sobota, 24 maja 2014

Prezent dla naszej dojrzałości

        Gdy przychodzi ten dzień, młody człowiek z uśmiechem, zapraszając grono przyjaciół, najbliższych, wkracza w upragnioną dorosłość.
W naszej kulturze przyjęło się, że ten próg ustalono na osiemnaste urodziny.
Otrzymujemy dowód osobisty, najbliżsi pomagają nam w organizacji przyjęcia tzw: "Osiemnastki" i nasze życie nabiera nowej jakości.
        Obrzęd  wprowadzenia w dorosły świat jest uniwersalny i można powiedzieć odwieczny:
Każda religia, grupa etniczna, krąg kulturowy takowe posiada i w mniej lub bardziej uroczysty sposób celebruje inicjację  dorosłości.
Wspólnota Kościoła nie jest w tym względzie wyjątkiem i  nazywa ten obrzęd bierzmowaniem.
Bierzmowanie, to bardzo ważny sakrament! 
W obrzędzie celebrowanym przez biskupa Bóg wprowadza młodego człowieka w krąg dorosłości wiary.
       Przypominam sobie moje bierzmowanie poprzedzone cyklem nauk prowadzonych w naszym kościele parafialnym .
W sobotnie popołudnie przyjechał do naszej wspólnoty ksiądz biskup i w mało zrozumiałym dla nas[nastolatków] obrzędzie, udzielił nam sakramentu.
       Pamiętam z tej uroczystości kilka akcentów, na które może niewielu zwróciło wtedy uwagę.
Na początku rytuału odbyło się przedstawienie kandydatów do sakramentu, którego dokonał nasz proboszcz prosząc hierarchę, aby obdarzył nas tym darem.
Biskup zadał jedno pytanie, czy jesteśmy gotowi na przyjęcie darów Ducha Świętego i po potwierdzeniu przez naszego duszpasterza skierował się wzdłuż nawy głównej świątyni, aby powtarzając słowa przewidziane rytuałem przekazać nam moc sakramentu.
Zewnętrznym znakiem dopełnienia ceremonii było dotknięcie każdego z nas ręką szafarza i trochę nas wtedy to śmieszyło, bo wyglądało to jak policzkowanie, gdy ręka biskupa lądowała na naszej twarzy.
I póżniej.....?
       No właśnie, póżniej raczej już nic. 
Nie było uroczystego przyjęcia wśród najbliższych i jedyne, co pozostało, to świadomość, że w księgach parafialnych odnotowano udzielenie nam sakramentu.
Ten wpis był szalenie istotny, bo jego "ważność" odczuwali ci, którzy zamierzali po latach zawrzeć związek małżeński i brak bierzmowania wielokrotnie  stawał się przeszkodą.
Może to był argument, że w uroczystości mojego dnia sakramentu dojrzałości w szpalerze oczekujących na dotknięcie dłonią biskupa stało kilkanaście dorosłych osób jakoś mało pasujących do trzynastolatków z siódmej klasy.
Wtedy tego nie rozumiałem i zdziwienie było jedynym odczuciem i chyba nie tylko moim.
       Sakrament dojrzałości  chrześcijańskiej jest tak mało "celebrowany", przez to przechodzimy nad nim tak bardzo zwyczajnie, bez podniecenia chwilą i ogromem darów, które otrzymujemy od Trzeciej Osoby Boskiej.
       Nasze dzisiejsze spotkanie i rozmowa na temat sakramentu bierzmowania nie jest powtórką z nauki katechizmu i dlatego nie zamierzam bawić się w wyliczanie darów    zawartych w sakramencie dojrzałości chrześcijańskiej, bo pewnie  skutek byłby taki sam jak przed laty: chwila przypomnienia i kolejny okres niepamięci.
      Moi drodzy: tak sobie myślę, że niezależnie od tego, ile minęło czasu od tamtego dnia, gdy [może nawet lekko przymuszeni] otrzymaliśmy dar, rodzaj posagu na dorosłe życie, to warto zatrzymać się na chwilę i może teraz powrócić i podejść do tej zapakowanej paczuszki, którą dał nam w prezencie Ten, który obiecał, że zawsze będzie blisko naszego życia i aby nam było łatwiej w podejmowaniu naszych dorosłych decyzji, dał nam dary Ducha Świętego w sakramencie bierzmowania.
Jeszcze jedno!
       Niezależnie od tego, jak wygląda nasze życie obecnie, jak daleko nasza droga jest w tej chwili od Niego i nawet gdybyśmy zaklinali się: że nie chcemy z Nim mieć już nic wspólnego i nawet gdybyśmy wierzyli: że wiara, to bzdura  ciemnej przeszłości, nawet gdybyśmy uroczyście odbyli manifestację publicznej apostazji[ wypisania się ze wspólnoty wierzących]; to ta Boża "paczuszka" pozostaje w nas  bez prawa"reklamacji" i  ten Boży Dotyk będzie w nas już na zawsze!
       Może potrzeba tylko pociągnąć za ozdobną kokardkę naszej pamięci i czerpać z darów, które otrzymaliśmy kiedyś w chwili sakramentu bierzmowania!
Miłego dnia życzę:Wam i sobie. 
Kryspin




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz