poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Po co powstał Bielszy odcień bieli?

Drodzy przyjaciele!
To mój pierwszy wpis na blogu, który chciałbym uczynić miejscem spotkań i rozmów wielu z tych, którzy będą odczuwali potrzebę podzielenia się swoimi przemyśleniami na istotne temat z naszego życia.
Na początku kilka słów o sobie :
Jestem facetem, który miał i ma ciekawe życie, wiele sukcesów i porażek, które mnie nie złamały, a wręcz przeciwnie: stały się inspiracją do dzielenia się moją wiedzą, refleksjami nad zawiłościami naszych losów, które nieraz powodują w nas frustracje i rodzaj buntu, niezgody na to, co świat nam oferuje ze swymi nakazami, zakazami, pouczeniami: co jest poprawne, co złe, niewłaściwe.
Kim jestem:
Mam 57 lat i ciekawe CV!
1976-1982 odbyłem studia filozoficzne i teologiczne zakończone święceniami kapłańskimi.
Tak, od tego czasu stałem się kapłanem i tu krótka odpowiedż na pytanie często zadawane młodym ludziom: dlaczego? 
Jestem kapłanem, bo Bóg tak chciał, a ja odpowiedziałem na jego wezwanie.
Zostałem kapłanem, bo kochałem i kocham ludzi i chciałem i chcę im i sobie nieustannie przypominać, że Bóg kocha nas wszystkich i czeka na nas wszystkich jak dobry ojciec na dzieci rozproszone w życiu.
Przez cztery lata pracowałem w sutannie realizując Jego wezwanie, ale ...
No właśnie obdarzyłem innym, pięknym uczuciem kobietę, która odwzajemniła moją miłość i od 1986 roku prze prawie 10000 dni obdarzaliśmy się cudem wzajemnego oddania.
Ze zrozumiałych względów, w poczuciu zachowania minimum uczciwości i poddając się regułom Kościoła przeszedłem do stanu świeckiego przyjmując jednocześnie tzw. karę suspendy- wykluczenia, zakazu sprawowania posługi kapłańskiej.
Dura lex sed lex- twarde prawo, ale prawo i z pokorą to przyjąłem.
Stan wykluczenia z hierarchicznego Kościoła nie pozbawił mnie jednak prawa do miłości Tego, który jest ponad prawem ludzkim i dlatego przez te wszystkie lata nie obrażałem się na Pana Boga i wiem to, że  i On nadal mnie kocha i oczekuje ode mnie dalszej realizacji mojego powołania.
Tak nadal jestem Kapłanem i do tego dane mi było przeżyć cud miłości sakramentu małżeństwa z ukochaną kobietą, która obdarzyła mnie dwojgiem cudownych dzieci
Prze lata pracowałem jako pedagog  i wspominam ten okres jako czas kolejnych doświadczeń, którymi mogę dzielić się z tymi, którzy uważają, ze ludzie młodzi są tylko przyczyną siwych włosów tych, którzy :poczynając od rodziców, poprzez szkołę, aż po inne instytucje wychowawcze muszą ich kształtować!
Nie ma złych dzieci, a problemy wychowawcze bardziej obciążają dorosłych, aniżeli nasze pociechy i mówię to z pełną odpowiedzialnością.
Przejdżmy do konkretów:
Pragnę, abyśmy rozmawiali na tych stronach o trzech sprawach na których się znam i mogę wyrażać swoje opinie, które może pomogą w uzyskaniu odpowiedzi, których nie udzielą wam ci, którzy powinni, ale nie czynią twego.
1/Wierzę, wątpię, odchodzę- rozmawiajmy o Kościele, do którego wszyscy należymy, a tak często nie rozumiemy, nie umiemy pogodzić się z decyzjami nas dotyczącymi.
2/Rozmawiajmy o ludziach młodych, o ich oczekiwaniach, o frustracjach i buncie, który może być inspiracją do postępu i dobra, choć na pierwszy rzut oka jest tak żle!
3/Życie w małżeństwie: czy można kochać i być kochanym przez całe życie i jak zachować miłość w czasie "próby" i tzw kryzysu uczucia?
P.S. Dodatkową pomocą w naszych przemyśleniach będą z pewnością fragmenty książek, które już powstały z mojej przyczyny i tych które narodzą się w niedalekiej przyszłości, a które będą publikowane na tym blogu.
Pozdrawiam i zapraszam Kryspin!