niedziela, 18 maja 2014

Mam marzenie!

      "Mam marzenie..."
       Kto nie zna tych słów wypowiedzianych przez M.L. Kinga pół wieku temu, gdy rozbudził  pragnienia Afroamerykanów i stał się symbolem walki o realizację pragnień wolności!
       Kilka lat temu miałem szczęście odwiedzić ojczyznę tego wielkiego "Marzyciela".
Z grupą przyjaciół podróżując po zachodnich Stanach USA dotarliśmy do Uniwersytetu Stanforda.
Jechaliśmy szeroką aleją majestatycznych drzew, aby po chwili zatrzymać się przy historycznych budynkach tej uczelni zrodzonej z marzenia i wyobrażni syna tamtej ziemi, milionera i filantropa: Stanforda.
Zaraz po opuszczeniu samochodów wszyscy odczuliśmy magię tego miejsca i w pełni podzieliliśmy słowa jednego z kolegów [człowieka w póżno średnim wieku], który na głos wyraził marzenia nas wszystkich:
"Gdybym mógł cofnąć czas, to chciałbym tu studiować!"
       Mam marzenie, które tkwi we mnie od czasu, gdy dane mi było pod koniec lat osiemdziesiątych pracować w naszym szkolnictwie.
!989 rok !- zachwyt wolności, to także był czas rozbudzonych marzeń polskich nauczycieli, którzy przez kilkadziesiąt lat powojennej historii żyli pragnieniem odbudowy etosu pracy pedagoga.
     Polska PRL-u była okresem ciągłej walki prowadzonej przez władze przeciwko narodowi.
Jedną z największych zbrodni tamtego okresu była polityka pauperyzacji elit intelektualnych w naszej ojczyżnie w myśl zasady: że łatwiej jest rządzić ciemną masą, której intelekt nie powinien mieć marzeń ponad to, co przyziemne, co miało zaspakajać tylko najbardziej fundamentalne potrzeby ciała, bo przecież o potrzebach duszy nie powinno się mówić, gdyż jej nie ma!
        Naród bez elit intelektualnych, naród nie stawiający na naukę, to nacja skazana na zatratę.
Jako młody nauczyciel przeżywałem frustrację, obserwując szeregi "pedagogów", którym władza powierzyła przyszłość naszej ojczyzny.
W gronie osób, którym powierzono misję kształcenia ludzi młodych, wprowadzania ich w świat wiedzy, która winna nieść wolność i rozbudzać marzenia przekraczania barier ograniczenia ludzkiego umysłu, gro stanowili ludzie z przypadku.
Etos nauczyciela, pedagoga rozmył się w przypadkowym "naborze" kandydatów do tego zawodu, a które jeszcze tak niedawno określano mianem powołania.
Negatywna selekcja w pozyskiwaniu osób do pracy w oświacie doszła do takiego bezczelnego rozmiaru, że obrosła w żałosne anegdoty typu: "Nie nadajesz się do innej pracy, zostań nauczycielem..."
      Mija 25 lat od dnia odzyskania wolności[1989 rok], a ja nadal mam marzenia i sądzę, że nie tylko ja.
Przeraża mnie, że nadal w naszej ojczyżnie nie robi się nic, aby przywrócić etos "Pedagogów ".
      Nauczyciele, to grupa[ po rodzicach], na której sumienia spada odpowiedzialność za to, co wyrośnie z naszych dzieci.
     Ciągle brzmią mi w duszy słowa dawno nam zadanie:przez światłe umysły naszego Oświecenia:
 "Taka będzie przyszłość narodu, jakie jest dzieci chowanie..."
     Ostatnio miałem sposobność rozmawiać z pedagogiem, który stwierdził: 
" Nie ma złej młodzieży, ale jest tak wiele ludzi młodych, którzy są często jak dzieciaki z sierocińca, gdy mają niezaspokojone pragnienia. Podobne jak one marzą o cieple rodzinnego domu, w którym mogłyby wzrastać, tak młodzi ludzie pragną  dobrej szkoły z pedagogami z powołania, a nie z przypadku!
Młodzież pragnie szkoły, w której zrealizują marzenia o swojej mądrej przyszłości, a tego dzisiejsza szkoła, nauczyciele im  często nie dają!"

     Młodzież ma  marzenia i jest niekiedy bardziej dojrzała od nas dorosłych i to budzi moją nadzieję.
     Mamy cudowne dzieci, obiecującą młodzież i na nas wszystkich, począwszy od rodzinnego domu poczynając, poprzez mądrych pedagogów, którzy jeszcze się "zdarzają", a na naszych władzach kończąc: budujmy podstawy do marzeń. o pięknej przyszłości naszego narodu Może się to spełnić także w należytej trosce o etos Pedagoga, bo to on bierze odpowiedzialność za przyszłość nas wszystkich.
     Ponad dwadzieścia lat temu znajoma nauczycielka robiąc zakup w jednym ze sklepów osiedlowych spotkała swoją byłą uczennicę, która tam pracowała.
"Pani profesor! Jak się cieszę, że Panią widzę": powitała ją z uśmiechem i dodała pytanie:
"Czy Pani profesor, jest nadal na tym zasiłku?"
Zdziwiona pedagog spojrzała pytająco i usłyszała:
"No bo przecież Pani pensja jest taka jak zasiłek dla bezrobotnych, prawda?"
     Pedagog w Polsce nadal zarabia na poziomie osoby z pośredniaka dla bezrobotnych, który unika oferowanej mu pracy, bo najczęściej jest równa zasiłkowi, który odbiera nic nie robiąc!
Mam marzenie.....
     Pozdrawiam wszystkich pedagogów, za to że jeszcze są i do tych pozdrowień dołączam nadzieje ludzi młodych, których marzenia wy kształtujecie i rozbudzacie!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz