niedziela, 25 maja 2014

Paczuszka miłości!

       Dzisiaj jest szczególny dzień: 26 maj!
      Obudziło mnie słońce i uśmiecham się od rana do Ciebie Mamo!!
       Przymykam na chwilę oczy i widzę teraz uśmiech na Twojej twarzy, i  brakuje mi Ciebie.
Kiedyś dni były takie zwyczajne i piękne zarazem.
Pamiętam krzątaninę w domu, gdy szykowaliśmy się do naszych zajęć: zabiegani od rana w poszukiwaniu zagubionego zeszytu, który był potrzebny do szkoły.
Ojciec jak zwykle blokował łazienkę celebrując poranną toaletę i za chwilę  bezradnie  pytał o spinki do koszuli, a Ty czekając w korytarzu podawałaś nam do rąk przygotowane małe paczuszki z kanapkami, , które pospiesznie ładowaliśmy  do tornistrów i tylko jeszcze buziak na pożegnanie i :
-Pa mamuniu!
        A póżniej, po latach założyliśmy rodziny i w naszych domach przeżywaliśmy krzątaninę rannego zabiegania i nasze dzieci nam dorosłym dzieciom przypominały te dawne chwile radości rodzinnego domu i wielokrotnie powracaliśmy myślami do naszych poranków dzieciństwa, gdy Ty byłaś przy nas tak zwyczajnie, a słonko świeciło jakoś cieplej.
Może to pragnienie ciepła z dzieciństwa sprawiało, ze spotkania z Tobą w czasie, gdy lekko pochylona latami cieszyłaś się z naszych powrotów do rodzinnego domu choć na chwilę.
Niezależnie od tego , czy wracaliśmy w dniu Twoich imienin, czy choćby na chwilę bez okazji; zawsze czuło się to samo ciepło i do tego ten sam spokojny uśmiech czekającej naszej mamy.
I choć nie pakowałaś nam już kanapek do szkoły, to zawsze  czuliśmy w chwili pożegnań, że otrzymywaliśmy kolejną porcję Twojej miłości, którą zawsze miałaś dla każdego z nas.
      Teraz, gdy po ludzku Ciebie już nie ma, gdy nasze spotkania w rodzinnym domu pozostały już tylko wspomnieniem powracającym przy kamiennej płycie cmentarza, to nasze spotkania nadal są uśmiechnięte i nadal widzę Ciebie stojącą stale obok mnie: uśmiechniętą, rozdającą nam małe paczuszki z miłością.
Dziękuję Mamo, że byłaś, że jesteś, bo nadal odbieram, każdego dnia Twoją miłość, a ona pozwala mi nadal radować się słońcem i może za twoją przyczyną ten majowy dzień pełen zapachu wiosennych kwiatów pachnie nieustannie Twoim uczuciem, które nieustannie jest we mnie: Dziękuję Mamo!
      "....Tak bardzo pragnęłam mieć dzieci, gdy jednak przychodziliście na świat, wasze porody były takie trudne....Ty urodziłaś się z jednym punktem Apgara, Borys z dwoma, i pomyślałam wtedy,i przez kolejne lata zastanawiałam się nad tym, czy ma  to jakieś znaczenie. Patrzyłam, jak dorastacie, i stale miałam w myślach chwile waszych narodzin. Ciągle nawiedzało mnie to samo pytanie: dlaczego tak musiało być? Teraz myślę, że dałam wam życie i darzyłam was miłością od pierwszej chwili i przez cały okres waszego dorastania może właśnie po to, abyście teraz mogli oddać mi to samo w mojej chorobie....."["Zakochana koloratka"]
       Ten fragment książki relacjonuje smutek odejścia mamy moich dzieci, gdy ich złączone dłonie mówiły słowa, których nie byli wstanie powiedzieć wtedy, gdy ściśnięte w smutku gardła uwięziły słowa, ale ten dotyk mówił wtedy wszystko.
      Cudowne oddawanie miłości, którego doświadczali nieustannie od pierwszej chwili ich życia i w tym ostatnim momencie sprawiło, że w ich zapłakanych oczach pojawiło się słońce!
       Kochane dzieci! 
       Niezależnie od tego, czy jesteśmy jeszcze mali, czy lata zaznaczyły  bielą nasze skronie, pomyślmy z wdzięcznością o naszych mamach, niezależnie od tego, gdzie teraz są!
Mama zawsze jest i trzyma dla nas paczuszkę miłości, którą nieustannie nam daje!
Dziękuję Ci mamo za to że jesteś i zawsze będziesz miłością dla nas!!!!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz