poniedziałek, 13 października 2014

Różana wpadka!

    Pierwsze spotkanie z Beatą uzgodniliśmy na wtorkowe przedpołudnie.
Umówiliśmy się na 11.00 na przystanku tramwajowym przy Placu Wielkopolskim.
Pewnie oboje mieliśmy podobne myśli i to samo pragnienie:
Może to ta osoba, która będzie drugą połową naszej  przyszłości?
Starałem się jednak studzić swoje oczekiwania, bo może zwyczajnie się bałem..... ?
Ale właściwie czego miałbym się obawiać, zganiłem natychmiast swój niepokój!
Muszę potraktować to dzisiejsze zdarzenie jak normalne spotkanie i nie wolno mi uprzedzać przyszłości- nakazałem sam sobie jeszcze rano, gdy szykowałem się do wyjścia
Ani ja jej nie znam, ani ona nie wie o mnie nic- kolejny raz moje myśli próbowały zasiać mi niepokój.
Człowieku, przecież to tylko spotkanie, które nie ma decydować o twojej przyszłości i tak do niego musisz podejść- kolejne zdanie moich myśli, teraz tych spokojniejszych!
Tak....! Tak muszę je potraktować: jako niezobowiązującą kawę- tak przecież sam to określiłem zapraszając Beatę.
     Byłem już niedaleko miejsca naszej pierwszej randki w ciemno i to chyba najbardziej właściwe określenie spotkania nieznajomych, którzy udawali się na nie z jasno określonym celem, gdy ona w krótkim esemsie poinformowała mnie, że  czeka na tramwaj w stronę Placu!
Mam więc trochę czasu na zakup kwiatka w pobliskim kolorowym kramie, pomyślałem uspokojony.
Wchodząc na Plac poczułem inny niepokój, a ściślej mówiąc, tramwaj nr 4 wytaczający się z przystanku uświadomił mi, że ona może już dojechała.
No to by był numer, przeleciało mi przez głowę i w tej samej chwili zobaczyłem Panią [w ciemnych okularach] siedzącą na przystankowej ławeczce!
To musiała być ona...... no i wpadka na maksa!
     Nieznajoma pewnie już mnie rozpoznała, choć byłem od niej jeszcze o kilka kroków. Zastygłem na chwilę w bezruchu jak solny posąg i tylko miałem w głowie jedną myśl: Nie mam kwiatów!!!.
Po chwili zdecydowałem się podejść bliżej, by ją powitać.
 Zrobiłem to z zakłopotaną miną i rozbieganym w panice wzrokiem.
-To my umówiliśmy się dzisiaj, prawda?- wybełkotałem niezgrabnie jak sztubak próbujący sklecić jedno sensowne zdanie na pierwszej randce z dziewczyną.
-Chyba tak, jestem Beata- odpowiedziała z uśmiechem rozbawiona  moim dziwnym zachowaniem.
-To ja na chwilę przeproszę Ciebie, ale muszę jeszcze coś załatwić- wypaliłem z niemniej panicznym tonem i nie czekając na jej reakcję, oddaliłem się szybko w stronę pobliskich straganów.
W mig kupiłem różę u kramarki nieco zaskoczonej moim pośpiechem, bo prawie biegiem powróciłem na przystanek!
Stała nadal w tym samym miejscu.
-No teraz mogę powitać Cię Beatko jeszcze raz, a to, co zdarzyło się przed chwilą, potraktujmy jako coś w rodzaju falstartu- teraz  powiedziałem to wyraźnie, a ona tylko lekko uniosła okulary i wtedy zobaczyłem jej śliczne, zaskoczone, ale i uśmiechnięte oczy!
-Zapraszam na obiecaną kawę, ale wybór lokalu pozostawiam Tobie, śliczna Pani- powiedziałem całując kolejny raz jej  małą rączkę.
CDN
Kryspin


  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz