niedziela, 19 października 2014

Nigdy nie zostanę politykiem!

-Chcę przedstawić cię mojemu mężowi- zaproponowała Beata po naszym kolejnym spotkaniu.
Zgodziłem się i pojechaliśmy do ich domu.
-Chciałeś poznać mojego przyjaciela- usłyszałem jej słowa, gdy byłem jeszcze na tarasie przed wejściem.
-No to go teraz tobie przedstawię- dokończyła zapowiedź i po chwili dokonała pomiędzy nami prezentacji.
     Jej małżonek, facet trochę młodszy ode mnie, podał mi rękę na powitanie i już tym mnie zaskoczył.
Od pierwszej chwili naszej rozmowy byłem pod wrażeniem opanowania z jego strony.
Przez chwilę poczułem się, jakbym spotkał się z wytrawnym graczem politycznej gry!
Nie okazywał zdenerwowania i nawet starał się być miły. W trakcie rozmowy wypiliśmy po lampce białego wina i w spokojnej, aby nie powiedzieć, miłej atmosferze gawędziliśmy: o tym, czym on się zajmuje, o mojej pracy i o Beatce, przemiłej osobie, która stała się mi bardzo droga, czego także nie omieszkałem mu  powiedzieć.
Przyjmował moje kolejne wypowiedzi z nieodłącznym uśmiechem, co  mnie  zastanawiało coraz bardziej ??
Miałem spotkanie z mężem, czy politykiem- myślałem w trakcie kolejnych spokojnych zdań wypowiadanych przez niego?
     Temat polityki był z resztą jedną z kwestii, którą poruszyliśmy w czasie naszej rozmowy i zdążyłem wywnioskować, że ona[ polityka] jest jego miłością .
Przyznam szczerze, że  on bardzo dobrze wypadał w moich oczach jako człowiek, który [bez zbędnego kadzenia]  medialnie byłby lepszy od wielu "buraków", którzy codziennie irytują miliony przed telewizorami, gdy opowiadają swoje "mądrości" dotyczące najważniejszych spraw dla wszystkich!
Tak, miałem dzisiaj spotkanie z politykiem!
Nasze miłe[ bez ironii] spotkanie było krótkie i powróciłem do swego mieszkania.
Gdy byłem już u siebie, jeszcze długo zastanawiałem się nad tym, czego doświadczyłem niedawno w ich mieszkaniu?
Zachował klasę i.....?
No właśnie....?
Co ja bym zrobił w takiej sytuacji...?- zadałem sam sobie to pytanie
    Wydaje mi się, nawet to wiem!!!
Nie potrafiłbym być tak opanowanym facetem w sytuacji, gdyby moja małżonka, którą kocham, zaproponowała mi spotkanie ze swoim przyjacielem [ nowym właścicielem jej serca] ?
Nie potrafię sobie wyobrazić, abym zachował wtedy spokój, był zimno opanowanym w takim momencie!
     Nie nadaję się więc na polityka, choć wielu moich przyjaciół znając mnie do głębi, wielokrotnie namawiało mnie do przygody z polityką!
Nie potrafiłbym być politycznie obojętnym w sytuacji, gdy waga zdarzenia wymagałaby reakcji.
Gdy kocham i odczuwam zagrożenie tego, co jest mi najdroższe;  podejmuję walkę!
A może dobrze, że nie zostałem i nigdy nie zostanę politykiem!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz