sobota, 21 czerwca 2014

Uprzejmie donoszę!

      Uprzejmie donoszę, że dnia 07.07.2014 pojawi się "Zakochana koloratka" i jako prawy członek społeczności Kościoła, wyrażam oburzenie tym faktem.
Choć co prawda jeszcze nie czytałem tej książki, to jednak sam tytuł obraża moje uczucia religijne.
Dla dobra maluczkich i z troski o możliwość zgorszenia wśród porządnych parafian, domagam się, aby odpowiednie służby uniemożliwiły tej publikacji.
P.S. Najlepiej w liście odczytywanym w czasie nabożeństw pouczyć wiernych, aby broń Boże nie ulegli pokusie czytania, a gdyby w swoim otoczeniu spotkali osoby, które takowe zalecenie łamią, aby donieśli komu trzeba!
Zatroskany parafianin.
       Ten donos na razie się jeszcze nie pojawił, ale nigdy nic nie wiadomo?
No właśnie:
Donosy usłużnych, prawych, zgorszonych - ku czemu służą?
Bo przecież ubrane: w szaty troski, zgorszenia, umiłowania prawdy czy sprawiedliwości ; tak na prawdę u swego żródła mają : zawiść, zazdrość, niekiedy chęć usprawiedliwienia swoich małych i większych świństewek.
Doświadczyliście kiedyś takiej "życzliwości"?
Bohaterowie "Zakochanej koloratki" wielokrotnie doświadczali "troski życzliwych ".
......" W listach, które czytam od Ciebie i w naszych licznych rozmowach o wielu sprawach, zauważasz ze smutkiem i przygnębieniem, że najbardziej człowieka boli to, czego potrafią dokonać ludzkie języki.
Donosy " usłużnych" ludzi, którzy z dziwną lubością, często ubraną w maskę życzliwości i udawanej troski, zadaję rany nam i naszym najbliższym.
To bardzo boli i musi budzić gniew; ale nie zrozumie tego nikt, kto sam nie doświadczył "życzliwości" donosicieli
Ja doświadczam jej już czwartego stycznia,zaledwie kilka dni po sylwestrze.
W czasie obiadu dowiaduję się, ze był telefon z Kurii, że biskup chce mnie widzieć niezwłocznie.
-No to mam randkę z Szefem- komentuję spokojnie.
Jednocześnie zauważam podniecenie pozostałych zebranych i zaciekawienie malujące się na ich twarzach.
-Ciekawe o co mu chodzi?- Bury pierwszy zadaje pytanie, na które przecież nie oczekuje odpowiedzi.
Niezaspokojona ciekawość tego plotkarza maluje się wyrażnie na jego obliczu.
Za każdym razem zdradza go jego twarz, która czerwienieje w takich sytuacjach jak przysłowiowy burak.
Fred nie zabiera głosu, ale i on wydaje się żywo zainteresowany zagadkową sytuacją.
-Pewnie chce mnie awansować- kończę żartobliwie i wychodzę do siebie, aby nie prowokować  dalszych rozważań...."
Jutro kolejny fragment!!!
Spotkanie w Kurii i dziwna rozmowa z Biskupem.
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz