wtorek, 17 czerwca 2014

Ludzie honoru i przyjaciele!

       Jaki jest związek pomiędzy kulturą i honorem?
Przypomina mi się świetny serial cyklicznie emitowany w naszej TV: "Czas honoru", w którym reżyser ukazał pokolenie młodych, ludzi, dla których honor był świętością, za którą gotowi byli oddać życie i taką cenę często płacili.
Myślę sobie, że w okresie okupacji nie wszyscy ludzie kierowali się tą kardynalną cnotą, bo pewnie i osobników bez honoru było niemało.
Przecież to ci cwaniacy, którzy stali z boku, niekiedy kupowali sobie życie za kapownictwo, donosy, czy wręcz kolaborację; po wojnie gremialnie dokonali zmian w obsadzie stanowisk w odradzającej się ojczyżnie.
To także ukazał serial, opisując powojenne losy ludzi czasu honoru, którzy kolejne lata spędzali w kazamatach bezpieki i nadal składali daninę krwi.
Zastanawiam się, czy można być człowiekiem honoru i po jakimś czasie zeszmacić się, złamać, przejść na drugą stronę?
Sądzę, że nie!
No ale jak to się ma do naszej obecnej rzeczywistości.
Po okresie PRL [ od 1989 roku ] karmi się ciemny ludek, że teraz nareszcie nastał czas prawych ludzi, którzy swe legitymacje "honoru" wykuwali w minionym okresie, gdy za głośniejsze słowo sprzeciwu można było zaprzyjażnić się z więzienną pryczą na lata.
Młodsi zapisali życiorysy w NZS,[ gdy w najlepszym razie  narażali się na relegowanie z tych przybytków wiedzy] tworząc struktury nieposłuszeństwa wobec systemu, który z honorem nie miał nic wspólnego.
A może te piękne historie, to coś na kształt "życiorysów" z filmów Barei?
Aż się boję, że to prawda!
"Co się stało z naszą klasą"- kolejny raz zadaje pytanie  Jacek Kaczmarski [ Bard Solidarności]
Kolejny raz  pyta i na nowo dochodzi do smutnego wniosku:" Ciężko sprostać takim czasom, ciężko w ogóle żyć uczciwie.".
Jakie to piękne i jednocześnie niebezpieczne,że prawdziwie wielkie utwory nigdy się nie starzeją
Ale jakie to jednocześnie przykre, że nadal brzmią tak aktualnie!
Smutno jakoś robi się człowiekowi, gdy coraz mniej wokoło ludzi honoru.
       Tak!
A może musi powrócić moda na "Czas honoru", może potrzeba takich młodych gniewnych, aby zrobili porządek z ludżmi bez honoru.
      Gdy widzę premiera, który śmieje się w głos i robi mądrą minę zamiatając aferę za aferą, to przypomina mi się czas Al Capone dawno temu w Ameryce.
Mafijna rodzina kpiła sobie z honoru [niekiedy o ironio;powołując się na tę cnotę ] i potrzeba było Eliota Nesa- człowieka honoru, aby gangster wylądował tam, gdzie było jego miejsce: za kratami!
I tu jest mały kłopot: w naszej ojczyżnie mamy za mało miejsc dla takich "kuracjuszy", którzy powinni tam trafić na długie lata.
Za co, ktoś postawi pytanie.
Za brak honoru!
To najkrócej wyczerpuje cały akt oskarżenia, który zajęłaby zbyt dużo miejsca w tym poście [ale każdy taką listę "zasług" mógłby wyrecytować z pamięci; tym ludziom bez honoru]
No więc co  możemy zrobić?
Na początek możemy oderwaqć ich z fotelików, a póżniej krok po kroku rozliczyć, co do grosza.
Jestem gotowy założyć się o przysłowiową złotówkę, że zasypano by w ten sposób dziurę budżetową i jeszcze powstałby kopczyk ponad tę wyrwę Dlaczego tylko o zeta? Bo wiem to i niehonorowo byłoby zakładać się na pewniaka!
      P.S. Pan Donald przy okazji nominacji nowej pani minister usiłował być dowcipny i na czasie.
Zaapelował o to, aby w naszej przestrzeni publicznej było więcej kultury [nawiązał do stylu rozmowy swoich przyjaciół w restauracji nomen omen: "Sowa i przyjaciele"]
Panie Donaldzie: Nie znajdzie pan kultury wokół siebie i swoich współpracowników [kolesiów] bo nie ma wśród was ludzi honoru!
To jest odpowiedż na pytanie, które sam sobie postawiłem [ale i panu także]
Nie można wymagać kultury od ludzi bez honoru!
      P.S.
Tak jak ostrogi założone na świnię: nie uczynią z niej rumaka; tak nawet najdroższe garnitury i pensje w zarządach spółek [ dla przyjaciół królika] nie uczynią z nich Ludzi honoru!
Tak już po prostu jest!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz