piątek, 6 czerwca 2014

A mnie jest szkoda imienin sprzed lat!

      Mieć, czy być?
Kiedy byłem najbardziej bardziej szczęśliwy?
Gdy zastanawiam się teraz nad tym pytaniem, które sobie postawiłem, to wracam myślami do przeszłości.
No i znowu ktoś pomyśli:
Facet musi być zgrzybiałym tetrykiem, że stale wraca do "dawnych dobrych czasów"!
Mam prawo do wspomnień, może one wracają do mnie w nastroju jubileuszu, o którym trąbi nam się ostatnio na każdym kroku.
W radiu od wielu dni non stop prześladuje się słuchaczy wspomnieniami o tym, co było, jak świętujemy szacowny jubileusz, jak się zmienił świat w ciągu tych 25 lat!
O telewizji nie będę wspominał, bo musiałbym powielić ostatnie zdanie, ale  tam otrzymujemy bonus w postaci obrazu wspomnień więc jej nie pomijam w moim wyliczeniu.
A mnie jest trochę szkoda, że mam dwadzieścia pięć lat więcej i nie zgadzam się z tymi, którzy ironicznie wspominają tamten czas i manifestują radość, że to już minęło.
Byliśmy ubożsi o całe ćwierć wieku i co:
Pozwolę sobie na wspomnienie, które zawsze wywołuje u mnie nostalgię.
Imieniny:
Każdy obchodzi imieniny![  no może prawie każdy]
Kiedyś też świętowaliśmy imieniny i gdy teraz wspominam tamte imprezy, to trochę mi żal.
Ktoś teraz mógłby popukać się w czoło i zapytać:
Człowieku, czego ci żal?
Ładowałeś żonę z dwojgiem maluchów do pociągu, póżniej taksówką do solenizanta i godzinna nasiadówa  w  ciasnym pokoju w mieszkaniu w bloku.
Owszem, na stole nie brakowało wyżerki i alkoholu. Niekiedy nawet zafundowaliście sobie potańcówkę.
I co?
Po imprezie znowu droga na pociąg.
Zaspane dzieciaki zasypiające w drodze[ choć nie zawsze na siedzącym miejscu, bo tłok powracających na uczelnie studentów szczelnie wypełniał każde wolne miejsce ], do tego zapach tego środka lokomocji nie kojarzył się z fiołkami i po podróży musiałbyś przechodzić dezynfekcję, albo chociaż porządne pranie[ a proszek nie zawsze był!]
A wiecie, czego mi żal?
Żal mi tego, że wtedy myśmy byli!!!
A teraz, przybyło ćwierć wieku i nam także przybyło:
Dorobiliśmy się : siwych włosów na skroniach,  kilku centymetrów w pasie, udało nam się pobudować  domy[ choć niekiedy one przysparzają nam kolejnych siwych włosów na głowie, bo za wielkie, a dzieciaki dorosły i znalazły sobie swoje miejsce na ziemi i nie potrzebują siedzenia na"kupie" jak to kiedyś nazywano]
W garażach stoją śliczne autka, no i w ogóle tak jakoś mamy więcej.
Owszem, nie spotykamy się na rodzinnych imprezach, ale jest od tego telefon komórkowy, a on ma taką przydatną funkcję, bo nawet nie musimy silić się na życzenia, wystarczy wysłać sms-a i załatwione.
Czy zrezygnowaliśmy ze świętowania imienin?
 Ależ skąd;obchodzimy imieniny:
Idziemy wtedy ze znajomymi do pubu ; tam piwo i pizza, pogadamy o kolejnym interesie i można wrócić do siebie.
Niekiedy zdobywamy się nawet na szaleństwo i imprezę przenosimy do lokalu, gdzie bar jest taki zabawny, że jedzenie podpływa w małych łódeczkach, a do konsumpcji dają człowiekowi dwa patyki, i nic nie szkodzi, że nie za bardzo lubimy rybę i to niekiedy surową i ten ryż pozawijany w jakieś wodorosty.
Tak trzeba!
Przecież nie zaprosimy szefa do mlecznego baru!
Tak trzeba!
 Imieniny to znakomity pretekst do nadziei na awans, pozyskanie przychylności ludzi, od których zależy przecież  kolejne moje "mieć"!
A nie żal Ci tamtych imienin sprzed lat, w gronie bliskich, rodziny?
Chłopie, czego mam żałować?
Wtedy na prezent mogłem dostać co najwyżej kolejne pucharki do deserów, albo butelkę koniaku i nic więcej; a to wszystko już mam!
A samo spotkanie?
Przecież spotykamy się...na pogrzebach, weselach; przepraszam, na tych ostatnich rzadko, bo młodzi jakoś nie chcą formalizować swoich związków!
Nie spieszy się młodym, aby być[rodziną] i świat to musi zrozumieć, bo przecież najpierw trzeba mieć!
A mnie jest szkoda tamtych spotkań sprzed lat, bo wtedy......byliśmy!
Kryspin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz