wtorek, 3 czerwca 2014

Koszmarny "sen" małego ciapka!

       W pobliżu mojego domu jest plac wielkości piłkarskiego boiska.
Teren jest zaniedbany i porosły dzikimi krzakami , wybujałymi trawami i innymi chwastami, które znajdują dość sił, aby przebić się przez warstwę gliny do żyznej warstwy ziemi.
Dobrze, że mam w pobliżu ten teren, bo mogę prawie w środku dużego miasta swobodnie wyprowadzać mojego psa na spacer połączony z porcją biegania. Wyżeł waimarski potrzebuje do szczęścia: codziennej porcji biegania świeżego powietrza i ludzkiej miłości. 
Etana uwielbia zataczać wielkie koła w szaleńczym galopie[ piszę  o końskim biegu, bo wielkością prawie dorównuje małemu kucowi]
Po porcji atrakcji wracamy oboje zadowoleni do domu, a ona jeszcze długo się uśmiecha.
Tak, pies  potrafi się uśmiechać, tak samo jak odczuwać ból i kochać.Zupełnie jak człowiek, prawda?
No nie zupełnie jak człowiek, bo on nie potrafi  zadawać bólu bez powodu.
Może szkoda, że zwierzęta nie potrafią być jak ludzie:
       Dzisiaj na spacerze spotkaliśmy starszego pana zmałym, śmiesznym pieskiem.
Był cały biały w brązowe łaty , ze śmiesznymi pędzelkami na uszach.
Ma dwa lata według ludzi ze schroniska do którego  przywiózł go w grudniu przypadkowy amator leśnych wędrówek w czasie, gdy drzewa są takie piękne, otulone w białe płaszczyki.
Człowiek lubi wzruszające obrazki, bo wtedy tak jakoś miło  robi się na duszy.
      Za pasem były święta, do których szykowała się jakaś rodzina i pewnie  "wrażliwy" tatuś przyniósł swojej  pociesze małego pieska.
A co tam, będzie radość w domu, a zwierzak stanie się taką żywą zabawką dla potomka.
Zgrzyt nastąpił szybko, bo ciapek nie chciał być cierpliwy i posikał na korytarzu, a do tego  zniszczył laczki pani nadgryzając je przy ozdobnej klamrze.
Synek też jakoś się już nim znudził, bo woli nową grę komputerową.
Tam można chociaż kogoś zabić i nic to,że to tylko na niby; na razie pomyślał szkrab łypiąc spod oka na ciapka, który już teraz coraz częściej go denerwował.
Tatuś przyszedł z pomocą i powiedział krótko:
Załatwię sprawę, tylko muszę po drodze wejść do piwnicy.
Małżonka nie pytała nawet, gdzie się wybiera i do tego zabiera ze sobą psa .
I tylko ciapek podskakiwał radośnie okazując wdzięczność panu ; tym bardziej, że do tej pory nigdy nie wychodził z nim na  spacer.
Radość pieska była tym większa, że szykowała się wyprawa samochodem , bo przypomniał sobie, że już raz odbył taką wycieczkę, gdy pan przywiózł go do domu.
Może jedziemy w odwiedziny , pomyślał ciapek i pokręcił zabawnie łepkiem ze śmiesznymi pędzelkami.
Zaniepokoił się nieco, gdy zatrzymali się w lesie, ale może tu mam pohasać pomyślał i posłusznie pobiegł na smyczy za panem.
Nie odeszli daleko od drogi, ale tu zakończyła się radość przygody ciapka.
I tylko nie mógł zrozumieć dlaczego zamiast obroży na jego szyi wylądował drut ciasno zapętany  i o zgrozo, drugi koniec pan przytroczył do drzewa i odszedł.
Ciapek nie rozumiał tego, co go spotkało.
Bał się nocy i zimna, które przez obolałe od mrozu łapki przenikało całe ciało kundelka.
Zasnął w śniegowej zaspie z nadzieją, że to jest tylko koszmar i obudzi się rano na swoim posłaniu w korytarzu i jak co dzień machaniem ogonka z pędzelkiem powita zaspanych domowników.
To jednak nie był sen, a ostry drut boleśnie kaleczący szyję i krew ściekająca na biały śnieg, uświadomiły mu, że to nie sen i tylko nie umiał zrozumieć dlaczego????
Po kilku dniach wziął go na ręce, zawinął w koc i zawiózł do lecznicy jakiś obcy człowiek,ale ciapek, choć bardzo slaby , uśmiechnął się do niego.
I pomyślał ciapek po kilku dniach, że może to wszystko, co go spotkało, to był jednak tylko zły sen.
Może  on zawsze mieszkał w tej kladce schroniska, a tylko mu się przyśnił dom i ludzie kochający, których i on pokochał od pierwszej chwili?
Myślał tak długo i nawet wtedy, gdy przysło starsze małżeństwo i pani w śmiesznym kapelusiku powiedziała do pana stającego obok:
"Bierzemy  tego smutasa ze śmiesznymi pędzelkami'
I nawet wtedy, gdy pan postawił go na podłodze ciepłego pokoju i częstował smakołykami, nie bardzo wiedział, czy oby nie śni kolejny raz.
A może to dzieje się na prawdę, a tamten las był tylko złym snem; pomyślał ciapek i uśmiechnął się chrupiąc smakołyk.
Tak to nie jest sen, wspomniał cały niezwykły dzień i zasnął z uśmiechem na ślicznej mordce.
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz