środa, 4 czerwca 2014

Spadek z "dobrodziejstwem inwentarza"

       Od samego rana boli mnie głowa.
       Radio obudziło mnie przypomnieniem, że to dzisiaj jest ten ważny dzień, w którym mam szczerzyć zęby  w zadowoleniu, że powinienem świętować ćwierć wieku wolności.
Zebrałem się w sobie i postanowiłem uczcić poranną kawą to święto..
       Otworzyłem telewizor i tu znowu kolejne sentymentalne wspomnienia i pienia zachwytu nad tym, jak zmienił się świat od dnia, gdy  4.06.1989 otworzyło się magiczne okienko i do naszej duszy powiał ożywczy powiew.
Mam to szczęście, albo i nieszczęście, że z racji wieku doświadczyłem tego czasu przed  i po.
Sądzę nieskromnie, że bardzo wielu ludzi odczuwa podobną ambiwalencję, gdy zastanawiają się nad ceną, jaką "wolność" wystawiła i nieustannie nam wystawia.
      Czym jest wolność, że tak bardzo jej każdy pragnie i od zarania dziejów, gdy człowiek w swoim umyśle rozbudził pragnienia, to na pierwszym miejscu chyba pragnął właśnie jej?
Z czasu PRL-owskich lat, gdy tak tęskniliśmy za "wolnością", krążyła anegdota powtarzana w formie żartu sytuacyjnego:
Do kiosku Ruchu podchodził młody człowiek z lapidarnym pytaniem:" Czy ma pani Wolność? "- pytając sugerował, że chodzi mu o gazetę o tym tytule, a gdy kioskarka, chcąc być miła, odpowiadała: "Tak mam"i z grzecznościowym uśmiechem schylała się, aby podać czasopismo, wtedy młody dowcipniś zadawał kolejne pytanie:
"To dlaczego pani siedzi.?
I oddalał się rozbawiony dowcipem!
W czasie minionego okresu "zniewolenia "niezapomniany prześmiewca Smoleń [kabaret TEY] wołał:"Ludzie, dlaczego jesteście smutni, przecież do pracy jedziecie...."
Tak było kiedyś, ale dzisiaj, w wolnym kraju, gdy wychodzę na ulice miasta to chce mi się krzyczeć:
"Ludzie, dlaczego jesteście tacy smutni, przecież jesteście wolni, radujcie się!!"
      Ale jakoś nie chce mi się krzyczeć z radości, bo bałbym się , że mógłbym oberwać laską od schorowanych ludzi stojących  od 3 rano w kolejce do zapisu na zabieg rehabilitacyjny w szpitalnej przychodni, który może im wykonają w przyszłym roku[jak załapią się na listę], choć zwyrodniałe stawy bolą już dziś!
      Boję się, że zwyczajnie dostałbym po mordzie od ludzi w pośredniaku, którym kolejny raz proponują kurs nowego zawodu, który przeprowadza firma za pieniądze unijne i nic to, że po nim nadal  będzie odwiedzał ten przybytek słysząc: no  na  razie zajęcia nie ma, ale może kolejny kurs?
     Może młodzi ludzie w  terminalu odlotów potraktowaliby mnie łagodniej ,ale odpowiedzieliby: Nie dziękujemy, wyjeżdżamy do normalnego świata i tam poszukamy powodów do radości.
A tak na koniec może weżmie pan ten papierek: to dyplom naszej naiwności, gdy kilka lat temu obiecano nam złote góry po ukończonych studiach.
Nie, tam też nie pójdę, bo jakoś jest mi głupio że mogliby [z racji mojego wieku]zaliczyć mnie do tej grupy "naciągaczy", którzy oszukali ich na kilka lat życia!
     Czym jest wolność?
Dar wolności rodzi odpowiedzialność w zależności od tego, ile kto wyszarpał z tego daru, tyle samo przyjął na siebie odpowiedzialności.
Niekiedy  słyszymy o kimś, że otrzymał spadek i myślimy: szczęśliwiec, któremu można tylko pozazdrościć!
A ten obdarowany zaczyna rwać sobie włosy z głowy, bo po czasie dowiedział się, że podpisał dokument z klauzulą [z dobrodziejstwem kapitału], która przenosi na niego także zobowiązania, długi spadkodawcy!
W 1989 roku drodzy spadkobiercy, otrzymaliśmy dar wolności z klauzurą: zobowiązaniami, długami, zapóżnieniem ekonomicznym i rozbudzonymi oczekiwaniami!
No i co?
Każdy powinien to  zrozumieć  na poziomie, na którym los, albo kolesiowskie układy go postawiły [ i nie strójcie się w pióra zasług opozycyjnej przeszłości], iż wraz z wolnością przyjęł odpowiedzialność!!!
Może wtedy, gdy to przyjmiemy[ przyjmiecie] do świadomości, to pojmiemy[ pojmiecie]: że wolność zawsze rodzi zobowiązanie odpowiedzialności!!!

Miłego i odpowiedzialnego świętowania "wolności" życzmy sobie nawzajem
 Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz