wtorek, 10 czerwca 2014

Trzepakowy "Król życia " część III- "Polityk"

      Marianek długo zastanawiał się, czy skorzystać z zaproszenia, które otrzymał w  niezwykłych okolicznościach na przejściu dla pieszych.
Wieczorem opowiedział o" przygodzie" swojej małżonce i nie omieszkał przy tym wyrazić wątpliwości.
Czy to dobry pomysł, aby spotkać się z Jankiem:
Panem Prezesem, magistrem inżynierem Janem Kowalskim?
-"Swoją drogą: ciekawe, kiedy zdążył uzupełnić wykształcenie, bo przecież zaliczył zawodówkę i to w trybie nieco przedłużonym ?"- zadawał sobie samemu pytanie, gapiąc się na elegancką wizytówkę Jasia.
-"Nie mamy wyjścia, ty mój drogi nie masz wyjścia"- dopowiedziała ukochana widząc jego niezdecydowanie .
-"W pośredniaku pracy nie dostaniesz, chyba że w markecie przy układaniu towaru na pułkach.
Ale chyba nie po to studiowałeś i tak na koniec powiem tobie i sobie także:
Ten kraj jeszcze długo będzie ogrodem zoologicznym, w którym na wybiegach, w klatkach i innych zamkniętych gettach, będą pokazywane egzotyczne zwierzęta, które w normalnych warunkach miały dumę, były królami sawanny; a teraz spokorniały i żyją ułudą i oczekiwaniem na michę padliny.
I tylko zza krat mogą patrzeć na tabuny dziwnych istot, które sycą się władzą nad nimi.
-To kim jestem?
Przez lata, od dzieciństwa wpajano mi: że przyszłość mogą zapewnić mi lata studiów, uczciwa praca, mozolne zdobywanie pozycji i szacunku otoczenia..
A teraz mam iść po prośbie i powiedzieć: pomyliłem się, albo; oszukano mnie ?"..
       Minęło jeszcze kilka dni, gdy Marianek wydeptywał drogę do pośredniaka i wracał coraz bardziej przygnębiony: przegrany inżynier, ojciec rodziny, człowiek.
Wieczorem zadzwonił telefon, którego nie oczekiwał:
-"Pan Prezes zaprasza pana na kawę do siebie jutro o dwunastej, czy odpowiada panu ta godzina?"
Głos kobiety zawisł w oczekiwaniu.
-"Tak mogę być o tej godzinie- odpowiedział i odłożył słuchawkę.
       Gabinet Janka  przytłaczał kiczowatym przepychem i masą dyplomów, podziękowań i innego rodzaju dowodów uznania, które zgromadził.
Marianek oczekiwał przez chwilę, bo pan Prezes był na  spotkaniu z wyborcami, jak poinformowała  młoda blond piękność o wyglądzie Barbie.
Z pewnością sekretarka- i nie mylił się w swym przypuszczeniu, które rozwiał sam gospodarz przedstawiając ją, gdy mijali się w przejściu.
-Widzę Halinko, że zadbałaś o mojego przyjaciela, to bardzo dobrze!-podziękował, gdy ona zamykała drzwi.
-"No zobacz Marianek, jak losy ludzkie się krzyżują i to akurat, gdy oboje siebie na wzajem potrzebujemy, prawda?"- powitał szkolnego kolegę otwierając pękaty barek wypełniony markowymi trunkami.
-Zobacz, jakie to życie jest pokręcone:
-Ty, najlepszy w klasie, prymus na studiach, nie masz co do gara włożyć; a ja mały kombinator, złodziejaszek jabłek sąsiada; teraz mam to co mam."- rozłożył ręce, aby nakarmić swoją dumę posiadacza: Króla życia!"
Marianek siedział lekko pochylony i zastanawiał się, czy ma być  teraz wkurzony na niego, nowobogackiego kombinatora, czy na siebie samego: ofiarę, która nie umiała się ustawić w nowej rzeczywistości?
-Nie jesteś ciekaw, jak do tego wszystkiego doszedłem?
-"Jakoś nie jestem ciekaw , a jeśli kiedyś będziesz chciał mi o tym opowiedzieć, to posłucham"- a tak na prawdę Marianek nie chciał wiedzieć, jak  z" pucybuta" dochodzi się do błyskawicznej fortuny? Właściwie wiedział to, ale nigdy nie byłby wstanie pójść tą drogą i znowu zadał sobie pytanie: Czy to powód do dumy, czy do samo wyrzutu?
Janek nadal upajał się sobą i trochę mu brakowało, że kolega nie zadał mu tego pytania do tej pory.
-Jesteś dyskretnym facetem i zawsze taki byłeś, gdy ratowałeś mi dupę w szkole, i za to jestem wdzięczny, i zawsze będę!
-Janek potrafi pamiętać zło, którego doświadczył, ale i wdzięczny też potrafię być, prawda?"
-"Tak, nawet jabłka rozdzielałeś wśród tych, których lubiłeś i potrafiłeś dopiec tym, którzy nacisnęli ci na odcisk "-Marianek głośno wspomniał spotkania przy trzepaku.
-"No właśnie: Od jutra zaczynasz pracę w mojej przetwórni, którą będziesz dla mnie prowadził
Ja teraz zajmę się czymś innym.
Tak sobie pomyślałem, że w polityce się sprawdzę.
Mam już wszystko, o czym bym marzył..
Zobaczyłem kawał świata, spełniłem swoje najdziwniejsze zachcianki, a teraz przyszedł czas na władzę!
Otrzymałem propozycję od przyjaciół, aby pobawić się w rządzenie.
Dlaczego więc nie?"
-"Jak ustawię się w tym partyjnym bagnie, gdy chwycimy za mordę tych pajaców, którzy nie mają pojęcia o rządzeniu, gdy zajmiemy ich stołki; to Janek nie zapomni o Marianku."
Wtedy będzie nam potrzeba takich "porządnych" ludzi jak ty.
Nawet nie masz pojęcia, czego razem możemy dokonać?"
Pan prezes zakończył patetycznie.
Marianek wstał, podziękował za pracę i poinformował, że jutro stawi się w przetwórni o siódmej rano, i wyszedł.
Może tak już musi być, że tacy ludzie stają się Królami życia?- pomyślał i powrócił do mieszkanka w bloku, które będzie spłacał jeszcze przez lata, ale teraz chociaż będzie robił to z większym spokojem.
I tylko wieczorem przemknęła mu myśl:
A co by było, gdyby tacy "porządni", jak określił Janek ludzi podobnych mu, zajęli stołki, przejęli władzę, rządzili?
Czy "porządni" mogliby zostać Królami życia?
Kryspin   





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz