sobota, 1 listopada 2014

Zazdrość i nadzieja!

    Z czego rodzi się zazdrość - sądzę, że z głupoty i chciwości!
Kiedyś słyszałem mądre stwierdzenie, że zazdrość jest najgłupszym grzechem głównym
    Osobie dotkniętej tą słabością nie przynosi ona żadnego pożytku, a jedyne czego może się taki nabawić, to wrzody na żołądku...i  żałosną śmieszność!
    Wyobraźmy sobie zazdrosnego i chciwego proboszcza, który godzinami, zagryzając bezsilnie wargi stara się poszerzyć ceremonię ślubną sprzed ołtarza, o wesele młodych...
No przecież przy plebani są salki katechetyczne, teraz stoją puste- myśli gorączkowo szukając sposobu na dodatkowe profity.
Wystarczy kilka balonów, trochę konfetti, a gosposia z plebani namiesza w garach bigosu, albo i innych bardziej ambitnych potraw[ umie przecież gotować, co już wielokrotnie goście odpustowi docenili], a do zabawy może  pogrywać organista, który i tak nie ma co robić w sobotnie wieczory- stwierdził zadowolony z jasności swojego umysłu
Największą zaletą takiego wesela byłaby pełna kontrola bawiących się, a i korkowe mogłoby dodatkowo zasilić kościelną kasę-pomyślał wielebny i dlatego próbował kolejnych kandydatów do założenia rodziny, pozyskać do swojej wizji.
No i tu klops....
-My już  od roku mamy zamówioną salę i tak jakoś nie wyobrażamy sobie wesela przy ołtarzu.
-Wie ksiądz, nie wszyscy na takich uroczystościach zachowują umiar, a wujek Heniek, którego musimy zaprosić, to niekiedy jest bardzo swobodny w zabawie i jakoś by to było krępujące- tłumaczyli kolejni , nieco speszeni propozycją proboszcza młodzi.
A księdzu wtedy gasł uśmiech zadowolenia na różowej twarzy, a w oczach pojawiały się chmury niezadowolenia, że kolejna jego duszpasterska  inicjatywa  nie znalazła zrozumienia.
I pewnie młodzi parafianie na długi czas utraciliby jego przychylność, gdyby nie rozsądek kandydatów do ceremonii ślubnej:
-Bardzo przepraszamy, że nie możemy skorzystać z przedstawionej nam szczerze propozycji, ale może moglibyśmy złożyć dodatkową ofiarę na kwiaty dla Najświętszej Panienki- powiedział chłopak kładąc jednocześnie kopertę na kancelaryjnym biurku.
-No skoro już macie wszystko pozałatwiane, to trudno- odpowiedział duszpasterz już nieco mniej zdenerwowany chowając datek do szuflady.
Wiem!- prawie krzyknął sam do siebie po ich wyjściu.
-Hania z zajazdu i Mietek z zespołu muzycznego przecież też mogą składać ofiary dla Najświętszej Panienki, a ślubów, na których oni zarabiają jest przecież dużo i kasę, którą powinni się podzielić czerpią dzięki mnie!-dokończył swoje przemyślenia i już poczuł się lepiej w swej zazdrości !
Ale dosyć tej historii!
Dzisiaj przeżywamy święto szczególne: Dzień Wszystkich Świętych i chcemy, czy nie: on trochę prowokuje u nas zazdrość.
Ja dzisiaj także przeżywam zazdrość, ale wcale nie uważam jej za głupią wadę, a to dlatego, że łączę ją z nadzieją.
Zazdroszczę tym, którzy już cieszą się zbawieniem- wiecznym szczęściem!
A nadzieję mam w tym, że dobry Bóg dla mnie też przygotował mały pokoik blisko siebie i kiedyś i mi dane będzie świętować w dniu 1 listopada!
Czego wam wszystkim i sobie życzę!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz