czwartek, 13 listopada 2014

Nie pójdę do" cyrku" w najbliższą niedzielę!!!

     No i mamy znowu cyrk tej jesieni!
Gdy byłem jeszcze małym szkrabem, mieszkałem w miasteczku powiatowym, czekałem każdego roku na jesień, bo wtedy przyjeżdżał do miasta cyrk.
Na targowym placu błyskawicznie rozkładano olbrzymi namiot z areną wysypaną trocinami i po kilkunastu godzinach wszystko było gotowe!
Pokazy odbywały się przez trzy dni, dwa razy: pierwszy spektakl,[ popołudniowy ]dla mniej wymagających widzów, często dla szkolnej gawiedzi i wtedy program był trochę mniej ambitny, nieco krótszy; ale za to wieczorem[ zawsze wybierałem te pokazy], cyrk ukazywał wszystkie atrakcje.
Po arenie przewijały się dzikie zwierzęta i nic to, że lwy i tygrysy były nieco znużone, a linoskoczkowie wykonywali swoje numery jakoś mało ekscytująco, jakby odrabiali pańszczyznę i tytko prowadzący [najczęściej właściciel trupy] niezmiennie tryskał uśmiechem i zagrzewał do owacji dla artystów.
Gwoździem wieczornego pokazu[ dla mnie] były popisy magików, którzy pokazywali sztuczki przeczące zdrowej logice, no ale to był cyrk, widowisko ułudy i każdy z wypiekami zdziwienia i po trochu zazdrości, że takie rzeczy nie są możliwe w normalnym życiu, wracał do szarzyzny kolejnych dni.
Ale nic to, myślał;em wtedy, minie kilka miesięcy i cyrk znowu[ na krótko ] rozbije na targowisku namiot ułudy i będziemy choć przez chwilę przeżywali kolejny raz czas zachwytu!
Teraz odszedł gdzieś w zapomnienie ten czas, gdy byłem małym szkrabem i dawno już nie byłem w cyrku i tylko nieraz, gdy przejeżdżam przez małe miasteczka spotykam przypadkowo na ich obrzeżach kolorowy namiot z magiczną areną.
Inne czasy i inni magicy, myślę z niesmakiem wspominając tamten czas.
Dzisiaj plakaty dawnych cyrkowych artystów zastąpili nowi "magicy" , kandydaci  do władz samorządowych.
Tak sobie myślę, że jednak nie pójdę do tego obecnego cyrku, bo jakoś mi nie do śmiechu, gdy widzę skład osobowy tej "trupy"!
Nie byłem na wyborach do sejmu[ nomen omen, okrągłej izby] bo wiedziałem, że "magicy" tego cyrku są już bardzo podstarzali, a przez kolejne minione sezony swoich występów nie pokazali nic ekscytującego, a raczej prowadzili nudny spektakl niczym mało uzdolnieni klauni i jakoś nie potrafili mnie rozśmieszyć prymitywnymi skeczami....
Teraz odtrąbiono, że mamy wybrać władze samorządowe, ludzi spośród nas: tych najbardziej ambitnych, -prospołecznych, którzy w naszym imieniu będą troszczyć się o rozkwit  małych Ojczyzn: naszych miast, miasteczek i wsi!
Bardzo szczytne zamierzenie, ale jednego nie rozumiem....
Dlaczego w tych wyborach nie liczy się człowiek- kandydat: jego kompetencje, historia, dokonania, czym się dał poznać do tej pory...?
Zamiast tego mamy listy partyjnych pajacyków, dla których najważniejsze jest to, kto go popiera, jaka frakcja polityczna go namaszcza !
I  przypomina mi się teraz Anioł-cieć z "Alternatywy 4 ":"Pod kogo się tu podpiąć, kto mnie wywinduje..."
Panowie liderzy partii politycznych[i jedna pani także], obsadziliście z kluczy politycznych w radach nadzorczych swoich "emerytów", kolesiów  i tam co miesiąc odbierają [za nic] pensje, które zwykłemu śmiertelnikowi starczyłyby na połowę życia.
Miejcie choć trochę wstydu i powiem dosadnie: Odpieprzcie się od samorządowych decyzji, to może choć w terenie będzie mniej przekrętów i zwykli uczciwi ludzie uratują choć kilka groszy dla tych, którym prócz cyrku, nic nie oferujecie.
Tak na koniec: Szanowni kandydaci!
Miejcie też choćby minimum uczciwości, jeśli już nie do waszych sąsiadów, to choć dla siebie samych!
Zdjęcie z partyjnym kacykiem nie zakryje przeszłości.
Odpowiedzcie sobie samym, czy wasze "wczoraj" wystawia wam legitymację do tego, aby innym obiecywać świetlane jutro!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz