środa, 10 września 2014

Mieszkam na wsi!

         Od trzech tygodni mieszkam na wsi!
To kolejna zmiana w moim życiu i nawet zastanawiałem się, czy aby ostatnia?
Ludzkie życie przebiega okresami zmian, moje także
Mam prawie 57 lat i ktoś mógłby powiedzieć, że to trochę późny czas na takie decyzje, a ja uważam inaczej.
Przez ponad trzydzieści lat mieszkałem w mieście i może już dosyć?
         Zmiana, to także czas na zastanowienie, ocenę minionego okresu, dochodzenia do wniosków.
Niekiedy nasze zmiany są powodowane decyzjami istotnie zmieniającymi nasze dotychczasowe życie, kierujące je na nowe tory, fundujące nam podróż w nieznane...
        Pierwszą istotną moją zmianą była decyzja o odejściu ze stanu kapłańskiego i związek z kobietą, którą pokochałem ze wzajemnością i przeżyliśmy 10000 cudownych dni wzrastając w "zabronionej miłości", którą długo było nam oswajać świat, który nie tolerował takich decyzji i długo nie chciał kibicować naszemu uczuciu.
A my byliśmy szczęśliwi sobą i tym, że w zmieniającej się wokół codzienności potrafiliśmy cieszyć się z tego, że potrafimy pokonywać małe i większe kłopoty razem.
Od półtora roku pozostałem sam, bo tak chciał los, który zadecydował za nas i uczynił nam "zmianę", której najbardziej nie chcieliśmy.
       Od trzech tygodni mieszkam na wsi!
Tak sobie myślę, że ta decyzja o moim nowym miejscu zamieszkania jest wyrazem pragnienia zmiany połączonej z nadzieją, którą noszę w sobie:
Nie chcę odejść na ślepy tor, rodzaj życiowej bocznicy, której tory wegetują wspomnieniem pociągu, żelaznej maszyny już nigdy nie mającej pieścić ich swymi kołami.
      Gdy niekiedy myślałem o cichej wsi, oddalonej od zgiełku miejskich ulic, zawsze tworzyłem sobie obraz sielankowego stanu, gdzie czas płynie wolniej, a pośpiech miasta zdaje się daleki, prawie nierealny.
Tak myślałem, ale chyba się myliłem?
Od trzech tygodni odkrywam inny obraz miejsca, które obrałem sobie na moje życie po "zmianie"
Rzeczywiście, doświadczam innego odbioru czasu, nie odczuwam zabiegania miasta, smrodu spalin karawany samochodów przemierzających zatłoczone ulice, prawie biegu ludzi z pochylonymi głowami i dzikimi oczami rozbieganymi w trosce o zdobycie uprzywilejowanej pozycji w wyścigu "szczurów" etatowego zatrudnienia...
Od trzech tygodni mieszkam na wsi i zaczynam rozumieć, że ta zmiana była mi potrzebna, abym na nowo odkrywał nadzieję, że los kieruje mnie ku ciekawej przyszłości.
        Tak na koniec dzisiejszego spotkania, chciałbym przeprosić, za okres milczenia przez kilka tgygodni.
Obiecuję poprawę i czuję, że moje nowe otoczenie będzie sprzyjało w odkrywaniu ciekawych przemyśleń, którymi chcę się z wami dzielić.
Kryspin
.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz