środa, 17 września 2014

Poznałem Wielkiego Człowieka II - doświadczenie Hioba!

       Biblijna przypowieść o Hiobie, dziecku szczęścia, który stał się obiektem "eksperymentu wierności" zdaje się powtarzać w historii wielu ludzi i przykłady można by mnożyć!
Gdy na podjeździe do mojego siedliska witałem Michała pokonującego ostatnie metry drogi ku naszemu spotkaniu, pomyślałem wtedy właśnie o Hiobie.
Nie myślałem w tamtej chwili o przeszłości mojego gościa, nie zastanawiałem się nad okrucieństwem losu, który zabrał mu dawny splendor, a zobaczyłem człowieka, który całym sobą mówił, że: Człowiek dopóki potrafi przełamywać przeciwności][także własne ograniczenia] i się im nie poddaje, jest na drodze do prawdziwej wielkości!
Na moje pytanie, dlaczego nie poinformował mnie o braku możliwości skorzystania z samochodu, odparł zwyczajnie:"To nie byłoby zgodne z moimi zasadami, a taka mała niedogodność nie może być wytłumaczeniem odstąpienia od zasad!"
W pierwszej chwili próbowałem zaoponować, bo dwa kilometry, których pokonanie zajęło mu ponad godzinę, same mówią o wysiłku, na jaki się zdobył, aby dochować wierności własnym zasadom!
Życie tego fascynującego człowieka mogłoby posłużyć jako temat do niejednej książki, czy filmu, ale on nie zabiega o to, a nawet jest przeciwny temu, by stać się bohaterem i nie daj Boże,do tego jeszcze osobą budzącą współczucie[ może dlatego zdecydowanie odmawiał już wielokrotnie łowcom okazji, aby zrobić karierę niesamowitym tematem!
Jednego Michał jednak nie może zrobić!
Nie może zatrzymać machiny, którą wprowadził w ruch powołując "Patrię", niezwykłe miejsce rozlokowane na kilkudziesięciu hektarach ziemi nieopodal Lednickich Pól ze słynną Bramą III Tysiąclecia[Rybą]
Tak sobie myślę, ze Michał stworzył wielkie dzieło, które powinno dotykać wrażliwości każdego człowieka! Bo nie można przechodzić obojętnie obok ludzkiego nieszczęścia, a gdy dotyczy to małych dzieci, to szczególnie winniśmy odczuwać coś w rodzaju zobowiązania, aby zrobić wszystko, by powrócił na ich małych twarzyczkach uśmiech i nadzieja. 
       W trakcie naszego drugiego spotkania mój Gospodarz wspomniał, ze miał szczęście znać blisko Jana Pawła II i może dlatego jego zachwyt nad tym tak bliskim nam Świętym, sprawił coś, co można by nazwać nowym narodzeniem Michała.
       Papież Polak jeszcze tak niedawno był Bożym Idolem,  Duchowym Celebrytą, który w swej aktywności Pasterza Owczarni Chrystusa budził podziw milionów, ale najpiękniejszą naukę pozostawił nam w swoim  cierpieniu!
Cierpienie, choroba; osoba dotknięta "złym losem" nie powinna wzbudzać u zdrowych ludzi tylko litości!
Tak myślę, ze Michał sobą i swoim dziełem pragnie innym ukazać, że cierpienie, niedoskonałość ludzkiego ciała może być dla innych, tych"zdrowych"czymś w rodzaju szansy na wzrastanie w człowieczeństwie.
       Może nie każdy podołałby doświadczeniu Hioba i może Bóg tylko nielicznych tak doświadcza, aby inni mogli z tego wyciągać naukę, że niekiedy droga do wielkości prowadzi przez cierpienie!
Gdybym spotkał Michała sprzed lat, pewnie cieszyłbym się ze znajomości z człowiekiem, który z racji najwyższych piastowanych stanowisk, budził by mój podziw!
Jestem dumny, że poznałem tego człowieka teraz, bo spotkałem prawdziwie Wielkiego Człowieka!
Kryspin

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz