piątek, 1 kwietnia 2016

500+

     W moim barwnym życiu przez kilka lat pracowałem w sektorze ubezpieczeń i wtedy lansowało się ideę zabezpieczenia na jesień życia.
Proponowało się systematyczne odkładanie pewnych kwot na czas emerytalnego nic nie robienia i było to słuszne!
     Od kilku lat straszy się nas czarną wizją głodowych emerytur, bo ZUS nie będzie wstanie podołać zobowiązaniom zgodnym z systemem.
Dziwi mnie, że mądrzy tego świata miotają się, jak to kukułcze jajo rozmnożyć.
     System solidaryzmu pokoleń, który pozostawił nam  wielki kanclerz Bismarck, obecnie zdaje się być czymś w rodzaju zemsty z za grobu tego dziewiętnastowiecznego polityka.
To, co wydawało się sensowne ponad 150 lat temu, teraz się już nie może sprawdzić.
Kanclerz rozumował na poziomie tamtego czasu: niech pracujący odkładają kasę na staruszków, czyli 50 zatrudnionych na jednego starca, któremu udało się dożyć do emerytury.
     Biorąc pod uwagę średnią dożywalność i czas  pobierania takiego świadczenia, to była to bułka z masłem!
     No a teraz: dwie osoby[jeśli nie wyjechały za chlebkiem na Wyspy!] mają dawać na emeryturkę staruszka, a ten "złośliwie" dożywa coraz dłuższego wieku, no i problem narasta i będzie coraz większy![za 30 lat demografowie przewidują skalę1:1!]
     Dzisiaj ruszył projekt 500+ i dobrze, choć za jego przyczyną Polacy pewnie nie zamkną się w swoich alkowach, by masowo "produkować" naszych następców!
Projekt w swym założeniu słuszny, nie będzie wstanie łatać dziur przyszłego braku funduszy na utrzymanie seniorów, bo...?
Cały system emerytalny jest jednym absurdem i on musi się zmienić!
Na emeryturkę wybiera się np. Pan Wojtunik-44 lata i przewidziana danina z ZUS dla niego:13000zł [zadbał o to, dając sobie 30% podwyżki w ostatnim roku służby dla kraju!].
Taki emeryt będzie +/- przez 40lat z uśmiechem odbierał śmietankę[rewaloryzowaną w przyszłości].
I tu rodzi się pytanie: Ilu pracujących będzie musiało składać się na jego emeryturkę?
Takich "Wojtuników": prokuratorów, sędziów, prezesów, dyrektorów, samorządowców i innych uprzywilejowanych jest cała armia i będą oczekiwali "swoich wypracowanych" świadczeń!
A teraz może głupie pytanie:
Czy ktoś przeprowadził badania, jaką dzietnością[następcami] mogą się pochwalić ci wszyscy uprzywilejowani?
     Mój ojciec kiedyś uświadomił nam[mnie i mojemu rodzeństwu, a było nas czworo!], że wychowanie jednego dziecka to jak zakup nowego mercedesa!
Inaczej mówiąc: jedno dziecko-jego wychowanie, kosztuje +/- 300000zł[0d zera do samodzielności!]
500+ da rodzicom około 100000zł, czyli i tak pozostaje 200000zł kosztów poniesionych na wychowanie naszego następcy!
     A co by było, gdyby z ZUS każdy otrzymywał tylko minimalne świadczenie emerytalne: np 1500 zł i do tego dodatkowo, dożywotnio 500 zł za każdego potomka, którego wychował w swoim rodzinnym gnieździe?
Dla przykładu: miałeś emerycie troje dzieci- twoja emerytura = 1500 zł + 3x500 zł= 3000zł!
No a ci, którym Bozia dzieci nie dała, albo sami nie chcieli ich mieć?
    Dla takich "biedaków" mam radę, taką jaką stawialiśmy w firmach ubezpieczeniowych: odkładajcie kasę na "czarną godzinę". Pracując przez lata i tak jesteście do przodu minimum 200000zł!
Kryspin 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz