środa, 27 kwietnia 2016

Tam, gdzie jest miłość, nie ma zdrady!

     Jeden z arcybiskupów naszego episkopatu w trakcie cyklicznego spotkania z wiernymi ustosunkował się do spraw małżeńskich, a konkretnie do przypadku zdrady jednego z zaślubionych.
Arcypasterz zdecydowanie odrzucił możliwość rozstania z tak „prozaicznego” powodu stwierdzając, że w formule przysięgi małżeńskiej nie ma ani słowa o warunkowaniu trwałości związku od wierności współmałżonków!
Jakby tego było mało, powołał się na przykład przebaczenia, jakim Piotra obdarował Chrystus po jego zdradzie pierwszego wśród Apostołów!
Wisienką na torcie było podsumowanie prelegenta w sutannie, że sama zdrada w małżeństwie może być zaczynem lepszej miłości takiego związku!
A mnie się wydaje czcigodny księże biskupie, że w ogóle nie powinniśmy mówić w takim przypadku o sakramencie małżeństwa!
Rozstanie dwojga osób, po zdradzie jednego z nich, czy też po obopólnej niewierności nie powinno być traktowane jako rozwód!
     Według prawa świeckiego, rozwód ma miejsce wtedy, gdy uprzednio obie strony zawarły ważny akt małżeństwa.
Ludzie wyrażeniem woli w obecności urzędnika stanu cywilnego zostają uznani jako małżeństwo i tu sprawa jest prosta . Świecki prawodawca dopuszcza możliwość wycofania się z takiego przyrzeczenia i dlatego ludzie na życiowych zakrętach mogą wystąpić o rozwód, czyli o przywrócenie wolności od nieudanego związku!
Inaczej jednak jest z sakramentem małżeństwa, który pieczętuje Kościół.
Przyrzeczenie przed ołtarzem jest według prawa kanonicznego ostatecznym i wiążącym aż do śmierci [co najmniej jednej ze stron tak danego słowa]!
Krótko mówiąc: Nie ma rozwodu od sakramentu małżeństwa, co zresztą kościelny świadek małżeńskiej przysięgi, którym jest kapłan sprawujący liturgię, przypomina pod koniec ceremonii: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela!”
W Kościele nie ma rozwodów, ale co jakiś czas słyszymy, że ktoś tam uzyskał orzeczenie o nieważności swojego niedanego związku!
W jednym z felietonów Księdza w cywilu już pisałem o warunkach koniecznych do uzyskania takiego werdyktu ze strony kościelnych władz, ale chciałbym powrócić jeszcze raz do tej kwestii w związku z wypowiedzią, którą opisałem powyżej.
Kluczem i przepustką do ważności sakramentu małżeństwa jest Miłość!
Wierność, uczciwość i zapewnienie, że cię nie opuszczę, są tylko pochodnymi tej najważniejszej z cnót i bez niej nie mają żadnej wartości.
Problem jest w tym, że niewiele osób potrafi z całą pewnością stwierdzić, że kochają drugą osobę i zauroczenie, chwilowy zachwyt, błędnie utożsamiają z Miłością!.
Miłość to pełna rezygnacja z siebie na rzecz drugiej osoby, którą chcemy uczynić jedynym właścicielem wszystkiego, co nas stanowi!
Jeśli to samo otrzymujemy z drugiej strony, to dopiero wtedy możemy odpowiedzialnie zdecydować o wspólnej drodze w małżeństwie!
Taką właśnie definicję Miłości przekazał nam św. Paweł w „Hymnie o Miłości” !
W Kościele nie ma rozwodów, ale wiele par stających na ślubnym kobiercu nigdy nie doświadcza mocy sakramentu małżeństwa, bo nie otwarli się na Miłość, czyli ich zapewnienie w czasie kościelnej uroczystości jest tylko odklepaniem martwej formułki bez żadnej wartości!
Małżeństwa oplecione prawdziwą Miłością obojga, nigdy nie popadną w kryzys związku wywołany niewiernością czy innymi ekscesami, które są zaprzeczeniem Miłości!
Wielebny Hierarcho świętego Kościoła!
-Nie piętnuj w swym nauczaniu osób okaleczonych przez brak miłości i nie przekonuj, że niewierność może być drogą do naprawy budowli małżeństwa, bo jej prawdopodobnie nigdy tak naprawdę nie było.
-Nie mów kobietom poniewieranym przez męża sadystę, że to krzyż ich małżeństwa i muszą w nim trwać, bo tego ślubu[sakramentu] w takim chorym związku nigdy nie było!
A może warto by było młodym ludziom zafundować dobrą edukację do życia w Miłości?
Gdy ani w szkole, ani wśród najbliższych nie mogą liczyć na taką naukę, to może Kościół podejmie trud wychowywania ich do życia w Miłości, tej prawdziwej cnocie, która w przyszłości będzie chroniła ich związki przed kryzysami!
Kryspin

2 komentarze:

  1. W naszym prostym zyciu milosc odgrywa bardzo szczególna role. Teraz jestesmy w stanie uczynic twoje zycie milosne zdrowym i nie ma miejsca na zadne klopoty. Wszystko to jest mozliwe dzieki AGBAZARA TEMPLE OF SOLUTION. Pomógl mi rzucic zaklecie, które przywrócilo mojego zaginionego kochanka z powrotem na 48 godzin, które zostawily mnie dla innej kobiety. mozesz takze skontaktowac sie z nim ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp / Call: ( +2348104102662 ), i byc szczesliwym na wieki, tak jak teraz z jego doswiadczeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę opowiedzieć światu o wspaniałym człowieku, doktorze Agbazarze z AGBAZARA TEMPLE, który wniósł radość do mojego małżeństwa po 2 latach rozwodu z mężem i czwórką dzieci. Zrobiłam wszystko, aby przywrócić ich do mojego życia, ponieważ bardzo ich kocham tak bardzo, że w zeszłym miesiącu przyjaciel przedstawił mnie rzucającemu zaklęcia, który zrobił wszystko duchowo i sprowadził je z powrotem w ciągu 48 godzin, teraz jesteśmy razem i szczęśliwi jeszcze bardziej niż wcześniej. Możesz skontaktować się z tym wspaniałym rzucającym zaklęcia, aby rozwiązać własne problemy w związku, za pośrednictwem poczty elektronicznej, tak jak ja to zrobiłem na: ( agbazara@gmail.com ) LUB zadzwoń pod numer +2348104102662

    OdpowiedzUsuń