niedziela, 20 marca 2016

Zawiedziona nadzieja?

    Dzisiaj mamy Niedzielę Palmową!
    Chrystus wśród wiwatującego tłumu przybył do Jerozolimy i rozbudził oczekiwania, że stanie na czele zbrojnego powstania i przegoni znienawidzonych rzymskich najeźdźców, a on?
Skierował się  dziedziniec świątyni i zabrał się do porządkowania domu swojego Ojca!
Nauczyciel zawiódł oczekiwania i przypieczętował wyrok na siebie.
Jego rodacy nie chcieli takiego Nauczyciela, który zawiódł ich oczekiwania i dodatkowo obnażył ich niecne postępowanie.
Zawiedzeni Bogiem!
     Tak sobie myślę, że często jesteśmy podobni do tego tłumu z ulic Jerozolimy!
Niby jesteśmy ludźmi wierzącymi, ale dziwna to wiara, która Bogu stawia warunki:
-Będę czcił Ciebie Odwieczny, ale....?
-Nie mieszaj się w moje codzienne życie i pozwól mi dokonywać wybory według mojego ludzkiego uznania.
-Spełniam swój obowiązek i zaliczam niedzielną mszę, ale w tygodniu życie zmusza mnie do kompromisów i idę na nie, a Ty ?
-Uczyłeś mnie słowami Twojego syna, że winienem kochać bliźniego swego, ale mojego sąsiada nie da się kochać, bo to menda i niegodziwiec, a do tego jeszcze mu błogosławisz, co widać w jego piękniejszym domu, wypasionym samochodzie i szczęśliwej rodzinie!
-Nakazujesz, bym był uczciwym w swoim osądzie i bym pracę wykonywał należycie, a cwaniactwo pasie się moją uczciwością i nic z tym nie robisz?
-Każesz mi kochać mojego męża, żonę, troszczyć się o dzieciaki, a gdzie zarezerwowałeś coś dla mnie?
Przecież i mnie się należy coś od życia i czy jest to czymś złym, że niekiedy przepuszczę przez gardło większość zarobionych pieniędzy, wolno mi bo od życia coś mi się należy!
-Mówisz, że kochasz wszystkich, no to dlaczego sprowadzasz pod mój dach chorobę dziecka, zabierasz matkę umierającą na raka i pozwalasz, by komornik zajmował mój majątek, gdy pomyliłem się i popadłem w kłopoty?
     I dziwisz się teraz, że owszem, krzyczałem Hosanna widząc Twojego Syna wjeżdżającego do mojej Jerozolimy, ale zrozum moją frustrację, gdy przyłączyłem się do wyjącego tłumu i sam krzyczałem:Na krzyż z nim!
Zawiodłem się na Tobie!
A może zawiodłem się na moim zrozumieniu Boga?
A może we mnie tkwi przyczyna moich niepowodzeń?
No tak, ale jak zrozumieć krzyże, które stawiasz na mojej drodze?
     Wielu ludzi dalekich od wiary, albo wręcz mający pretensje do Boga, za ogrom zła, którym świat jest zalewany [ wojny, bezprawie, choroby, cierpienie dzieci itd] , w desperacji sprzeciwu mówią: Albo Bóg jest słaby, albo nie jest tak dobry, albo jest tylko zmyślonym mitem!
Nie chcę takiego Boga!
      Bóg dozwolił na cierpienie i okrutną śmierć swojego Syna, czy to przekreśla jego miłość do Jezusa?
Gdyby historia zbawienia kończyła się na Golgocie, moglibyśmy zwątpić w Jego miłość, ale koniec wielkiego Triduum nastąpił w niedzielę Zmartwychwstania!
Chcę takiego Boga, bo daje mi Wielkanoc-zapowiedź nadziei dla mnie i każdego innego człowieka!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz