wtorek, 8 marca 2016

Kapłan- sługa, czy feudalny pan?


     Na Górze Kuszenia Chrystus otrzymał propozycję od księcia ciemności: Rzuć się w przepaść, a wtedy zastępy aniołów będą ci służyły abyś nie doznał uszczerbku na zdrowiu. Pokażesz wtedy wszystkim, jaki jesteś wielki!
     W nawiązaniu do tej sceny Zbawiciel często pouczał swoich najbliższych towarzyszy [Apostołów], że prawdziwa wielkość zawiera się w gotowości służenia innym.
W dniu Ostatniej Wieczerzy, gdy przekazał im dar kapłaństwa, poprzedził to ceremonią obmycia im nóg. Mistrz zniżył się do pozycji sługi, aby w tak spektakularny sposób przekazać Apostołom istotę powołania kapłana[ pośrednika największego daru Boskiej miłości: Eucharystii], która realizuje się w postawie pokory .
Ten gest Mistrza z Nazaretu pie Kościół pielęgnuje od zawsze i dlatego we wszystkich świątyniach katedralnych biskupi w Wielki Czwartek przyklękną przed stopami wiernych, aby powtórzyć ceremonię ich obmycia.
    Jak co roku, w ten szczególny wieczór stacje telewizyjne przekazując informacje o rozpoczęciu w Kościele Triduum Paschalnego, pokażą także uroczystości z Watykanu, gdzie Papież Franciszek będzie publicznie czynił ten gest sługi wobec wiernych.
*
     Zgrzytem w obrazie kapłańskiego powołania staje się jednak postawa, którą niektórzy wielebni pielęgnują w myśl zasady: Nie przyszedłem do was, aby służyć, ale by mnie służono!
W parafii, która wcale nie należy do małych i biednych, proboszcz po konsultacji z radą parafialną ogłosił w trakcie niedzielnych nabożeństw, że trzeba skończyć z dziadostwem, które krzyczy z odpadających tynków świątyni! Kościół trzeba otynkować i pomalować!
Wierni, którzy w niezbyt licznej gromadzie zjawili się na niedzielnej mszy, przytaknęli z aprobatą zamiary duszpasterza, ale po chwili optymistyczne pomruki zgody zmieniły się w szmer niezadowolenia.
Parafialny duszpasterz beznamiętnym głosem poinformował zebranych, że na ten zbożny cel została ustanowiona danina: rolnicy po 200 zł, pracujący po 80 zł, a emeryci tylko po 60 zł.
Aby wszystko było klarowne, naliczenia dotyczyły każdego parafianina[opłata wg taryfy od łebka w rodzinnym stadle]
Gdyby jednak ktoś miał niecne zamiary i chciał się z tego obowiązku wykpić i nie zapłacić, proboszcz na koniec poinformował, że hojność owieczek będzie weryfikował przy okazji duszpasterskich posług!
Nie zapłacona danina: nie będzie chrztu, ślubu, pierwszej komunii no i kościelnego pochówku na parafialnym cmentarzu!
To przelało czarę goryczy i krewcy parafianie pojechali do kurii, aby tam uzyskać sojusznika w walce z parafialnym feudałem i...?
Ksiądz sekretarz wysłuchał skarg in obiecał, że władze duchowne przyjrzą się problemowi i...?
Cisza i nic!
Gdy sprawą zainteresowały się media, ten sam przedstawiciel centrali w tonującym tonie odniósł się do sprawy: „Ksiądz proboszcz może trochę niezręcznie podszedł do potrzeby zdobycia środków na remont i z tego te niepotrzebne emocje, ale z pewnością obie strony dojdą do porozumienia, bo cel jest zbożny.”
Mnie się wydaje, że to nie tylko emocje, ale i wielki problem!
On jest i będzie owocował kolejnymi odejściami i nie chodzi mi tylko o niedzielne msze, bo na nie „buntownicy” mogą pojechać kilka kilometrów do innej parafii.
A miejscowy duszpasterz ?
Pewnie będzie coraz bardziej utwierdzał się w swoim żalu, że trafiła mu się taka niegodziwa trzódka!
A może jednak w najbliższy Wielki Czwartek[ dzień kapłanów!]przypomni sobie Chrystusa klęczącego przed uczniami?
Może w czasie samotnego spaceru po parafialnym cmentarzu pomyśli, że on także został posłany do pracy nie po to, aby mu służono!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz