wtorek, 8 marca 2022

Czy wiara jest tylko tradycją ciemnych przodków?

 


No i dostało mi się za artykuł, w którym ośmieliłem się zacytować stwierdzenie mądrego człowieka twierdzącego, że mała wiedza od Boga oddala, a większa do Niego przybliża.

Mój internetowy adwersarz określający się jako ateista, raczył mi przypomnieć, że od tamtego czasu (XIX wiek) nauka poszła już na tyle do przodu, że myślący człowiek nie musi już posiłkować się wiarą, aby uzyskać odpowiedzi na nurtujące go pytania o to skąd się wziął i dokąd zmierza.

I pewnie bym pozostawił tę „pewność” mojego rozmówcy bez reakcji, bo każdy ma prawo do swojego przekonania, gdyby nie otwarty atak z jego strony na instytucję, z której jak raczył zauważyć, wyszedłem po moim odejściu z kapłańskich struktur.

Czytelnik podzielił przedstawicieli mojego dawnego środowiska na trzy części równie niedojrzałych osób głoszących prawdziwość tego co jest tylko mitem dla gawiedzi.

Pierwszą grupę, według niego, stanowią ludzie podobni małym chłopcom w krótkich spodenkach, do drugiej części zaliczył cynicznych biznesmenów robiących interesy na głoszeniu bredni dla maluczkich, a do trzeciej nacji zaliczył dewiantów w sutannach, którzy znaleźli sobie taki sposób na życie.

Moją skromną osobę zaliczył do pierwszej grupy tych w krótkich spodenkach naiwności, i tak do końca nie wiem, czy chciał mnie tym pocieszyć, czy obrazić, ale potraktuję to bez komentarza.

Przyznam natomiast, że był to ostry atak na wszystkich wierzących, bo przecież Kościół to nie tylko ludzie w sutannach, ale i miliony wiernych, którzy go tworzą.

Jesteśmy w przededniu szczególnego czasu w Kościele, bo już za dwa dni nastąpi w nim liturgiczny czas szczególnej refleksji jakim jest okres Wielkiego Postu i może nad tym warto się pochylić ku pożytkowi tych, którym jest on ważnym, jak i pozostałym, dla których już niewiele znaczy.

Chrystus przed rozpoczęciem swojej ziemskiej misji udał się na pustynię aby tam przez czterdzieści dni poszcząc w samotności zahartować swoje ciało i ducha do przyszłych zadań, które przed nim nakreślił Stwórca wszechrzeczy.

Nasi przodkowie bardzo serio traktowali ten czas i dokładali szczególnej staranności, aby dobrze wypełnić kościelne zalecenia: Naczynia dotąd używane do przyrządzania potraw były starannie szorowane, aby nie pozostało na nich nawet wspomnienie mięsnych specjałów, a czas beztroskich zabaw zamienili na coniedzielne rozpamiętywanie męki pańskiej w czasie wielkopostnej liturgii.

Wszystko po to, aby jak najlepiej przygotować się do przyszłej radości niedzieli wielkanocnej, i było im z tym dobrze.

Pewnie dla wielu ludzi pokroju mego internetowego rozmówcy, wierzących, że ich życie to tylko kaprys przyrody i zbiór przypadkowych komórek z których powstało ich ciało, którego przeznaczeniem jest tylko powrót do ziemi, gdzie dzieła dokończą robaki, takie wspomnienie Wielkiego Postu to tylko tradycja ciemnych przodków, i pewnie niewiele zmieni ich w filozofii, ale?

Mnie bardziej odpowiada „naiwność” chłopca w krótkich spodenkach i dlatego wolę żyć nadzieją, że moje życie ma sens głębszy i ktoś, kto może wydawać się wielu tylko mitem dla naiwnych, ma wobec mnie swój zamysł przekraczający ludzkie wyobrażenia, ale jednak jest czymś rzeczywistym.

I tak na koniec kolejne już też bardzo obrosłe w latach (XVII w)słowa mądrego człowieka

Blaise'a Pascala, który stwierdził:

„Człowiek może wierzyć lub nie wierzyć w istnienie Boga. Jeśli wierzy, to traci życie doczesne (na rzecz modlitw i czynienia dobra) i otrzymuje życie wieczne. Jeśli nie wierzy, to zatrzymuje życie doczesne i traci życie wieczne.”

Pascal wywnioskował, że wiara bardziej się opłaca, ponieważ ryzykujemy tylko czas życia, który jest zazwyczaj krótki, a nagrodą może być życie wieczne .

Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz