niedziela, 20 marca 2022

"Ja wierzę dlatego wiem"

 

-”Ja wierzę, dlatego wiem!”

To jest zdanie kończące długi wywód mojego czytelnika, który wcześniej przedstawił mi swoją drogę do zrozumienia tajemnicy Boga, którego szukał przez całe swoje dorosłe życie.

Jak sam zaznaczył, nie od razu przyjął za pewnik zawiłości faktów, które On postawił na jego drodze, zważywszy, że przez długie zawodowe życie, z racji swojego ścisłego wykształcenia, trudno mu było ograniczyć swoje dociekania tylko do poziomu wiary w to, co mu głoszono w kościelnej nauce.

Pewnie można i tak podchodzić do tych ważnych spraw, co zdaje się być skrajnie inną konkluzją chociażby do materialnego radykalizmu, jakim się posiłkował mój poprzedni rozmówca, który opierając się na tych samych naukowych dociekaniach wykluczył temat Boga jako pierwotnego sprawcy wszechrzeczy.

Wracając do pana inżyniera, który obrał drogę zawierzenia Bogu po analizie faktów przytoczonych w biblijnym przekazie, widzę jednak pewne niebezpieczeństwo, które staje się cienkim lodem dla wszystkich tych, którzy może trochę na siłę próbują w racjonalnym dociekaniu dowieść zgodności przekazu wiary z faktami obrazującymi historię Narodu Wybranego, którym bezsprzecznie Jahwe się opiekował w szczególny sposób.

Czy jednak to upoważnia współczesnych poszukiwaczy oznak tego zaangażowania Boga w sprawy ludzi do szukania na siłę racjonalnego wytłumaczenia zjawisk, które dla ludzi sprzed tysięcy lat miały tylko i aż wydźwięk tajemnicy zarezerwowanej samemu Stwórcy?

Żyjemy obecnie w czasie przyspieszonego rozwoju wiedzy o otaczającym nas świecie i w wielu z nas rodzi się pokusa uzyskania odpowiedzi na pytania, których przez wieki ludzie nie zadawali, bo wystarczało im to, co w teologicznym przekazie im dawano, ale to wcale nie oznacza, że był to ciemny lud bezrefleksyjnie przyjmujący za pewnik to, co wcale tak do końca pewnym nie musiało być.

Jesteśmy obecnie w okresie liturgicznego rozpamiętywania najbardziej drastycznego w swej wymowie czasu realizacji Bożego planu zabawienia, które według kościelnej nauki związane było z męczeństwem i śmiercią Jego Syna na drzewie krzyża, i to także mogłoby być zanegowane przez domorosłych śledczych spiskowych teorii, bo przecież o męczeństwie i śmierci Chrystusa mówią tylko biblijne przekazy i to z opóźnieniem kilkudziesięciu lat, jeżeli liczyć czas spisania pierwszych relacji ewangelicznych.

Czy więc w przekazie tych relacji mogą pojawiać się nieścisłości, czy nawet fakty, których w żaden sposób nie da się potwierdzić używając do tego nawet najnowszych sposobów śledczych; pewnie i tak, ale to przecież w żaden sposób nie zmienia pewności wiary tych, którzy pozostawiają Bogu margines tajemnicy.

Kościół prze wieki gruntował wśród swoich wiernych przekonanie, że ma monopol na prawdę i wytycza jedyną słuszną drogę do zbawienia, ale w dzisiejszym świecie, który skurczył się dzięki poszerzonej świadomości, że większość ludzi wyznaje inne przekonania w kwestii naszej przyszłości po ( 6 miliardów ludzi wierzy poza kościelnymi kanonami) i chcąc nie chcąc musi się podzielić „nieomylnością” w tej sprawie.

I tu dochodzimy do konkluzji, że wiara jest czymś ponad tym, co utrwalano w naszej świadomości przez wieki.

Wiara jest także wyrazem pokory wobec tajemnicy, której nigdy nie zdołamy tak do końca pojąć i zrozumieć ludzkim umysłem, ale to w żaden sposób nie jest powodem do jej negacji.

Tylko tyle i aż tyle.

Na ludzkiej drodze Bóg wyznaczył wiele ścieżek, które do Niego prowadzą i ta, którą stawia przed nami ze swoimi drogowskazami Kościół jest jedną z nich, ale z pewnością nie jedyną.

Każdy człowiek ma przed sobą prawo wyboru i nikt mu tego nie może odebrać, czy pouczać w tej materii.

Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz