wtorek, 29 listopada 2016

Apostazja-odstępstwo, czy bunt?

     No i dostało mi się po publikacji materiału o Świątyni Opatrzności Bożej. Co bardziej rozsierdzeni przeciwnicy tej budowli na wilanowskim osiedlu, drogą mailową poinformowali mnie, że kategorycznie nie zgadzają się na to, aby pieniądze z ich podatków szły na takie inwestycje.
    Jeden z korespondentów, szacowny[emerytowany] pracownik naukowy swoje veto poparł osobistą deklaracją aktu apostazji[kopię pisma, wcześniej skierowanego do władz Kościelnych, załączył także w korespondencji do mnie].
   W tym obszernym, kilkustronicowym piśmie szczegółowo wypunktował powody swojej decyzji.
Apostazja [słowo pochodzące z języka greckiego] w dosłownym tłumaczeniu oznacza: odstępstwo, bunt.
W potocznym znaczeniu używa się go do zdeklarowanego[najczęściej w formie pisemnej] porzucenia wiary religijnej.
    Obecnie najczęściej aktu apostazji dokonują osoby, które kiedyś zostały przypisane do wspólnoty wierzących[przez chrzest], a teraz zamierzają się z niej [z Kościoła] wypisać!
    Kika razy przeczytałem mailową kopię decyzji o akcie apostazji starego profesora i przyznam, że pierwszy raz dane mi było zapoznać się z takim pismem człowieka zdesperowanego w swoim postanowieniu. Od samego początku zaskoczyło mnie, że nie było tam filozoficznych rozważań negujących teologiczne podstawy wiary, po których człowiek mógłby szukać uzasadnienia dla swojej niewiary.
Zamiast tego wszystkiego w chronologicznym ciągu mój mailowy rozmówca wypunktował ciemne, historyczne zachowania Kościoła, który swoją misję poszerzania wiary realizował nie miłością, do której głoszenia został powołany, a mieczem i okrucieństwem wobec milionów [ mordy Indian Ameryki środkowej, gdy tam dotarły galeony konkwistadorów Pizarra, czy późniejsze wstydliwe karty z historii, gdy Kościół starał się nie zauważać zbrodni reżimów dla własnego, politycznego interesu]
Ten katalog minionych krzywd nie stał się jednak głównym powodem decyzji zapisanej w piśmie o apostazji mojego internetowego rozmówcy.
    Autor pisma, które trafiło do mojego komputera, nie omieszkał zauważyć, że Jan Paweł II ponad dwadzieścia razy publicznie w imieniu Kościoła, przepraszał za te historyczne zbrodnie instytucji, na której czele został postawiony, ale?
    Ten stary, zawiedziony swoją dawną wiarą człowiek, w dalszej części uzasadnienia swojej decyzji wypunktował współczesne „żale”, jakie ma do Kościoła.
To było zasadniczym powodem jego decyzji o apostazji!
Ponieważ nie zostałem uprawniony, aby ujawniać szczegółów korespondencji, nie uczynię tego w tej chwili, ale każdy może z takimi „żalami” się zapoznać, wsłuchując się w rozmowy o Kościele, które często prowadzą szeregowi członkowie wspólnoty.
    To są częste tematy rozmów, choćby przy niedzielnym obiedzie, gdy rodziny, parafianie po powrocie z uroczystej sumy, siadają do wspólnego posiłku i niekiedy rozmawiają o sprawach Kościoła: o tym, co ich buduje, ale i o tym co gorszy w postawie kapłanów.
Chwalą duszpasterską dobroć, ale także zauważają: materializm, butę, dwulicowość, unikanie kłopotliwej prawdy i wszelkie inne zachowania, które są niekiedy bardzo dalekie od wizerunku Chrystusa, którego kreują jako idola wiary zwykłych ludzi.
-„Takie rozmowy niewiele znaczą, ludzie pogadają, przez chwilę będą żyli lokalną sensacją, czy skandalem.
Niekiedy znajdą potwierdzenie swoich słów w jednym, czy drugim doniesieniu medialnym, ale i tak w niedzielę zasiądą w kościelnej ławie, bo człowiek z natury potrzebuje wiary”!
Takim, uspakajającym zdaniem podsumował niedawno mój niepokój co do przyszłości Kościoła jeden z kapłanów, mój dawny kolega z seminarium.
Apostazja- akt odejścia, buntu!
    Pewnie niewielu zawiedzionych Kościołem, jego poczynaniami, i wcale nie tymi z przeszłości, zdecyduje się na pisemną formę swojego sprzeciwu - na akt apostazji, ale czyż puste miejsce w kościele, które do tej pory zajmowali, nie staje się jej wyrazem?
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz