wtorek, 6 grudnia 2016

Chrystus nie był politykiem, ani biznesmenem!


     Gdyby Chrystus miał w sobie choć trochę z dyplomaty, pewnie historia Kościoła miałaby mniej drastyczny początek.
Pewnie wcale nie musiałby zdarzyć się Wielki Piątek i drzewo hańby, jak określano krzyż, nigdy by nie stało się symbolem nowej religii.
     Nauczyciel z Nazaretu nawet nie musiałby układać się żydowskimi dostojnikami [Annaszem, Kajfaszem i innymi zwolennikami starego porządku], bo im zwyczajnie nie opłacało się popieranie zamysłów jakiegoś nawiedzonego proroka, który przez minione trzy lata prowadził swoistą kampanię na rzecz odnowy relacji z Najwyższym.
     Chrystus mógł załatwić sobie nietykalność ponad ich nienawiścią.
Gdy trafił na dziedziniec Piłata, wystarczyło porozmawiać z tym rzymianinem, przedstawić mu swoją wizję nowej religii, zapewnić go o lojalności swoich przyszłych wyznawców wobec władzy i do tego przedstawić perspektywę poparcia, gdyby nie daj Boże komuś nie spodobały się przyszłe zarządzenia namiestnika.
Ale powróćmy do tego co jest tu i teraz!
     Przed kilkoma dniami nasza TV[publiczna, czyli nasza!] „uraczyła” widzów bezpośrednimi relacjami z obchodów ćwierćwiecza istnienia katolickiego radia „Maryja”!
Na uroczyste obchody zjechały do Torunia rzesze wielbicieli [boję się użyć słowa: wyznawców] tej jedynej w swoim rodzaju rozgłośni.
    W imponującej rozmiarami widowiskowej hali zasiadło kilka tysięcy przedstawicieli rzeszy oddanych słuchaczy, ale miejsca dla nich wyznaczono na obrzeżach, bo te najlepsze[oczywiście pod względem widoczności] przeznaczono dla bardziej znamienitych gości.
    Najbliżej charyzmatycznego Ojca Założyciela zasiedli dostojnicy kościelni i politycy ze świecznika obecnej władzy. No a potem rozpoczął się festiwal podziękowań i życzeń wygłaszanych w iście wiecowym stylu i pewnie nie tylko ja odniosłem wrażenie, że to spotkanie było bardziej spektaklem politycznym, aniżeli religijnym przeżyciem, chociaż i tego akcentu nie zabrakło, bo to przecież obchody rocznicy powstania katolickiego radia, no i z Maryją, jako patronką!
    Nie wiem dlaczego, a może jednak wiem, ale w trakcie telewizyjnej transmisji z tych obchodów, we wspomnieniach przyszedł mi obraz ciotki mojej zmarłej żony.
Była samotną wdową z małą emeryturą. Każdego miesiąca zaraz po wizycie listonosza wypełniała przekaz i 1/3 swoich pieniędzy wysyłała na konto ukochanej rozgłośni. I nic to, że później[po opłaceniu innych, comiesięcznych należności] pozostawały jej grosze na jedzenie, ale gdy ktokolwiek próbował ją nakłonić, by najpierw pomyślała o swoich skromnych przecież potrzebach, odpowiadała niezmiennie: Tak trzeba!
    Chrystus nie miał politycznego zacięcia, ale i z biznesem był także na bakier.
Przy jego charyzmie i zdolnościach[cała litania cudów z wskrzeszaniem umarłych włącznie!], mógłby stworzyć sobie centrum szkoleniowe i zamiast pieszo przemierzać piachy Palestyny, w cieniu zielonych palm swojej posiadłości mógłby wygodnie głosić naukę o Zbawieniu.
A on? Jak sam o sobie powiedział: nie miał gdzie głowy skłonić na nocny spoczynek, bo nie dorobił się nawet lepianki.
     Spotkanie na dziedzińcu Piłata dało jednak odpowiedź, dlaczego nie schował się za politycznym parawanem, albo w wypasionej rezydencji proroka.
On wiedział jakie jest Jego przeznaczenie i dlatego odpowiadając namiestnikowi stwierdził krótko: „Królestwo moje nie jest z tego świata!”
     Tak sobie myślę, że wiedziała to także stara ciotka, gdy odpowiadała pytającym: że tak trzeba!
Pewnie w swojej prostocie wiary wiedzą to także setki tysięcy oddanych słuchaczy radia Maryja?
Wiedzą to też ci, którzy w obchodach jubileuszu tej rozgłośni zasiedli na koronie toruńskiej sali! Ale mam obawy, czy wiedzą to także siedzący najbliżej środka?
Gdyby każdy z tam obecnych choć przez chwilę przypomniał sobie słowa, które usłyszał Piłat, to może z pokorą uświadomiłby sobie, że nasze przeznaczenie jest poza tym światem.
No ale do tergo potrzeba pokornej wiary!
Kryspin 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz