sobota, 20 kwietnia 2024

 

Ułuda wizji nowego człowieka

Minęło już trochę czasu, kiedy to Polacy w wyborach parlamentarnych zdecydowali o zmianie w wyścigu o prawo do decydowania, kto zasiądzie w ławach rządowych i oto teraz nadszedł czas nowego porządku.

Trochę budzi mój niesmak to, że oto teraz w medialnych przekazach dowiadujemy się, iż wszystko minione okazało się jednym wielkim nierządem, a poprzednia władza, według obecnych decydentów, zapisała się jako ekipa przekrętasów i po swoich decyzjach pozostawili spaloną ziemię, którą teraz z mozołem trzeba na nowo użyźnić.

Okazuje się, że poprzednicy nic dobrego nie pozostawili i teraz potrzeba żelaznej miotły, aby naprawiać nasze państwowe podwórko.

Pewnie temu mają służyć pomnożone komisje śledcze i gorący czas szalejącego ministra sprawiedliwości, który w szale naprawy samorządności posuwa się do rozwiązań z pogranicza prawa uznając stan wyższej konieczności jako wystarczający pretekst do jazdy po bandzie przepisów.

Mamy więc czas igrzysk mających do końca pozbawić siły tych, których obecna opcja polityczna uznała za niebezpiecznych dla przyszłości, jaką oni nam wszystkim zaplanowali.

Pewnie można by przejść do porządku dziennego nad tą walką dwóch zwaśnionych plemion, gdyby to nie rzutowało na naszą przyszłość, a niestety jest inaczej.

Obecna polaryzacja pomiędzy stronami tego politycznego zamieszania ma jednak drugie dno, o którym warto choć przez chwilę porozmawiać.

W czasie słusznie minionym, kiedy mieliśmy już do czynienia z otwartą walką opcji lewicowych i liberalnych z wartościami konserwatywnymi, państwo prowadziło otwartą walkę o rząd dusz naszego społeczeństwa i przegrało będąc w świadomości Polaków narzuconą nam siłą represyjną.

Wtedy niezaprzeczalne zasługi miał Kościół, jednocząc wokół siebie sprzeciwiających się zmianom naszych rodaków.

Obecne środowiska liberalno-lewicowe zdały się wyciągnąć wnioski z tamtej przegranej i teraz przystąpiły do ponownej walki o rząd dusz i tworzenia wizji nowego człowieka w bardziej przemyślany sposób.

Będąc jeszcze w opozycji prowadzili aktywną kampanię mającą przygotować grunt do zmian w myśleniu przyszłych wasali ich wizji.

Na pierwszy ogień wzięto kobiety uzmysławiając im, że ich przyszła wolność może się ziścić, kiedy będą domagać się swoich praw chociażby w kwestiach moralnych wyborów, takich jak chociażby decydowanie o tym, czy mają urodzić dziecko, czy zwyczajnie się go pozbyć.

Po wygranych wyborach pozostało już tylko rozprawić się z Kościołem, aby usunąć ostatnią przeszkodę do wizji nowego, „wolnego” człowieka.

Teraz okazało się być już z górki, wykorzystując głównego wroga, który poprzez swoje błędy (obyczajowe skandale) sam się wystawił na odstrzał.

Wystarczyło tylko uświadomić wierzącym, że nie koniecznie mają powielać tradycyjne wartości swoich poprzedników, i pełną garścią napawać się wolnością od religijnego zaangażowania.

W strategii walki o rząd dusz postawiono na ludzi młodych, będących w trakcie edukacyjnego rozwoju.

Lekcje religii należało sprowadzić do roli marginalnego zagadnienia i uczynić z nich przedmiot zepchnięty poza nawias, a później stopniowo dokładać elementów swobody w wyborach tego, co jest ważne.

-Ty młody Polaku napawaj się wolnością i żyj niezależnością od jakichkolwiek tradycyjnych wartości.

-Mając lat kilkanaście możesz zdecydować o tym, czy masz tracić czas na idiotyczne bajanie o Bogu, a jeżeli chcesz poczuć się dorosłym, to państwo załatwi ci „pigułkę dzień” po nawet wtedy kiedy ukończysz dopiero 15 wiosen.

Żywię jednak nadzieję, że po raz kolejny piewcom idei nowego człowieka nie uda się ten zamysł i wierzę w mądrość Polaków żyjących świadomością, że warto w swoim życiu stawiać na prawdziwe wartości.

Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz