środa, 4 października 2023

 

Puszka Pandory ?

Dla nikogo nie jest tajemnicą, że Kościół katolicki jest w głębokim kryzysie i potrzebuje radykalnych zmian nie tylko w kwestiach duszpasterskich, ale i w kwestiach, które do tej pory były uznawane za niezmienne zważywszy na tradycję tej instytucji opartą na prawdach objawionych zawartych w ewangelicznych kanonach.

Wychodząc naprzeciw tym wyzwaniom Kościół przygotowuje się do jednego z najważniejszych wydarzeń, jakim ma być zbliżający się Synod biskupi, kolegialnego ciała doradczego, z którego zdaniem musi się liczyć sam Papież, niekwestionowany autorytet i depozytariusz czystości doktryny tej instytucji.

Dosłownie w przededniu zapowiedzianego Synodu ukazała się publikacja teologów Urety i Loredo: ”Proces synodalny puszka Pandory” która niejako uprzedziła sprawy z którymi przyjdzie się niebawem mierzyć biskupim doradcom następcy Św. Piotra.

Bezpośrednim pokłosiem tej książki stał się zapewne list 5 kardynałów, w którym zwracają się bezpośrednio do papieża Franciszka przedstawiając mu pięć zapytań o kwestie doktrynalne, które do tej pory zdawały się bezprzedmiotowe i niezmienne.

Wśród pytań (dubiów) znalazły się między innym wątpliwości dotyczące osób o orientacji homoseksualnej i problemie ich miejsca w Bożym planie zbawienia oraz kwestia zabetonowanej przez wieki kwestii sakramentu kapłaństwa dla kobiet.

Niejako dopełnieniem wątpliwości stała się w tych kwestiach sprawa sakramentu pokuty w przypadku, kiedy grzesznik nie spełnia aspektu skruchy wobec niegodziwości względem Bożego miłosierdzia.

List kardynałów stawia Franciszka w trudnym położeniu, bo jest swoistym głosem troski hierarchów w sprawach, z którymi Kościół musi się zmierzyć zważywszy na zmiany w świadomości wiernych i wyzwaniami jakimi niesie ze sobą obecna wiedza.

Trudno przejść do porządku dziennego chociażby na sprawami orientacji seksualnej, kiedy nauka udowodniła, ze około 5% populacji to ludzie o orientacji homoseksualnej i Kościół nie może stawiać ich poza nawiasem Bożego miłosierdzia.

Kiedyś mój znajomy( nota bene były ksiądz) opowiedział mi o swojej pracy naukowej na Uniwersytecie Stanforda i przy tej okazji wspomniał o sprawie religijnego przeżycia, jakiego doświadczył uczestnicząc w nabożeństwie sprawowanym w kościele znajdującym się na terenie kampusu.

Liturgię sprawowała kobieta będąca księdzem anglikańskim i do tego pozostająca w związku z inną kobietą będącą jej towarzyszką życia, i u nikogo to nie budziło żadnego zgorszenia.

Pewnie jeszcze dużo wody będzie musiało upłynąć, zanim jako członkowie społeczności wierzących będziemy wstanie przeorientować swoje myślenie, że Chrystus powołując do życia Kościół, pragnął, aby był on szansą dla wszystkich i chociażby z tego powodu, że każdego z nas dotyka niedoskonałość na naszej drodze ku zbawieniu, i chociażby z tego powodu nie powinniśmy zamykać drzwi do bezgranicznego Bożego miłosierdzia tym, których natura uczyniła innymi od nas.

Kościół hierarchiczny będzie także musiał zrewidować swoją nieomylność, która wobec zmieniającego się świata weryfikuje wiele spraw, które do tej pory były uznawane za niezmienne.

Ojcowie zbliżającego się Synodu staną przed trudnym zadaniem, aby uczynić Kościół odpowiednim dla wyzwań, które przed nim stawia obecny czas, ale to wcale nie musi być otwarcie przysłowiowej „puszki Pandory”, mitycznej siewczyni zła i nieszczęść, bo ten czas głębokiego kryzysu tej instytucji już się zadział i odwaga zmian może tylko pobudzić promyki nadziei, że jutro Chrystusowej Owczarni powróci na właściwe tory.

Kościołowi potrzeba ludzi, którzy nie żyją tylko przeszłością, ale zdolnych do myślenia o przyszłości i w takim tonie należy odczytywać apel tych pięciu hierarchów kierujących do Franciszka swój głos troski o to, aby Kościół akceptując zmiany mógł trwać realizując pragnienie jego założyciela o nieustannym szerzeniu Bożego miłosierdzia dla wszystkich.

Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz