poniedziałek, 30 sierpnia 2021

"Przebacz mnie"

 

Kiedy Pietrek, jeden z niezapomnianych bohaterów kultowego „Rancza” wpadł na pomysł, aby stworzyć w internetowej telewizji Wilkowyje program „Przebacz mnie”, z pewnością nie przewidział jak trudnego się podjął zadania.

Co prawda trochę podstępnie nakłonił do udziału w nim zwaśnione od lat ze sobą sąsiadki, ale nie docenił jak trudnym jest otwarcie przyznanie się do swoich słabości i do tego na forum publicznym.

Przyznanie się do błędu, do niekiedy latami skrywanej niegodziwości, z pewnością nie jest czymś łatwym, o czym dane jest nam zauważać chociażby obserwując naszą codzienność.

Człowiek w swojej naturze pielęgnuje wstyd przed praniem swoich brudów i woli przyjąć metodę na przeczekanie, licząc na to, że może wstydliwa wpadka jakoś sama przyschnie, a jeżeli nie, to watro chociażby przesunąć w czasie ujawnienie krępującej prawdy.

Z pewnością nie jest łatwo stawać w prawdzie z samym sobą i jeżeli już musimy dokonywać tego swoistego samooskarżenia, to paradoksalnie najłatwiej jest nam ukorzyć się w ciszy konfesjonału, bo wtedy nie narażamy się na konieczność upublicznienia małych i większych świństewek.

Ksiądz wysłucha, może kilkoma zdaniami nas pouczy i nas tym koniec.

No może zada nam jeszcze symboliczną pokutę i sprawa odfajkowana.

Sakrament pojednania to taka szansa na wypranie naszego sumienia, ale tylko wtedy, kiedy spełnimy podstawowe warunki jego skuteczności.

W bezrefleksyjnie klepanej formułce, którą zwykle zaczynamy nasz rozrachunek, stwierdzamy, że bardzo zgrzeszyliśmy przeciwko Panu Bogu, i zaraz potem przystępujemy do wyliczanki mniej lub bardziej istotnych zaniedbań względem Niego.

Mało kto zastanawia się nad tym, że katalog naszych zaniedbań względem Najwyższego tak naprawdę niewiele znaczy, bo Bóg nigdy nie może być dotknięty naszym złem, co najwyżej może przeżywać zasmucenie naszą niegodziwością.

Chrystus w swoim nauczaniu po wielokroć przypominał inną istotną sprawę, która wyznacza ramy naszego godnego życia: „Wszystko, co żeście uczynili jednemu z braci najmniejszych, toście i mnie uczynili(Mt 25, 31)”

Co prawda Ewangelia odnosi te słowa do wagi uczynków miłosierdzia, to jednak szerzej ujmując mówi także o naszych uczynkach nie przynoszących nam chluby także.

Wracając do sakramentu pojednania możemy poczuć wagę potrzeby naprawienia krzywd wyrządzonych względem każdego człowieka, którego Bóg postawił na naszej drodze.

To zaś zawiera się w prostocie słów: wybacz mi, które winny być stałym, koniecznym elementem nawrócenia.

Ostatnio otrzymaliśmy kolejną informację w kwestii kar kościelnych, którymi Stolica Apostolska ukarała kolejnego naszego hierarchę.

To bardzo przykra informacja, bo dotyczy ukrywania przez kolejnego biskupa pedofilii w szeregach powierzonych jego nadzorowi kapłanów. Sprawy dotyczą ekscesów sprzed ponad dwudziestu lat i w nikłym stopniu naprawią zło, które zadziało się, bo zabrakło prostego słowa przepraszam, które wypowiedziane w odpowiednim czasie mogłoby mieć zupełnie inne brzmienie.

Każda taka ukrywana niegodziwość z biegiem lat rodzi coraz większe poczucie krzywdy wśród ofiar i świadczy o tym, że tracą one, niekiedy już na zawsze, zaufanie do prawdy głoszonej z kościelnej ambony.

Swoją drogą zastanawiam się, czy doczekam chwili, kiedy kolejny hierarcha z ubabranym sumieniem zdobędzie się na odwagę i publicznie przeprosi za swoje zaniedbanie nie czekając na kolejne watykańskie śledztwo.

Odwaga stawania w prawdzie wobec siebie samego cechuje tylko prawdziwych liderów i tylko oni są zdolni do uznania swoich przewin wobec choćby najmniejszych ze swoich braci.

Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz