czwartek, 27 grudnia 2018

Czy rok 2019 może być magicznym?



Dosłownie godziny dzielą nas do tej chwili, gdy wskazówki zegarów przekroczą tę szczególną północ, gdy rozbłysną miliony kolorowych świateł i będziemy składać sobie życzenia.
Od ponad tysiąca lat, kiedy to na ulice średniowiecznych miast wyległy tłumy szczęśliwych ludzi, by radować się z niespełnienia przepowiedni o końcu świata; na pozór niewiele się zmieniło.
Sylwestrowa noc niezmiennie rodzi radość i nadzieję.
Pewnie już dokonaliśmy wyboru odświętnych kreacji i gdzie będziemy przeżywać nasze spotkanie z Nowym rokiem. Niezależnie, czy będzie to sala balowa, czy domowe przyjęcie, na które zaprosiliśmy przyjaciół; to wszyscy mamy nadzieję, że będzie to wyjątkowe przeżycie, które jeszcze długo po będziemy wspominać z rozrzewnieniem.
Jednak nasi przodkowie ponad tysiąc lat temu chyba trochę inaczej sposobili się do przeżycia tamtego „Sylwestra”?
To nie był dla nich czas radosnego rozbiegania, a zamiast tego wyciszenie i bycie ze swoimi myślami, które przebiegały im przed oczami swoistym rozrachunkiem z życiem, które niezależnie od ich woli, miało skończyć się już niebawem.
Teraz jest inaczej, choć nie do końca jest to prawda, bo chyba każdy z nas także i dzisiaj złapie się na tym, że podda się wspomnieniu tego co zdarzyło się w ciągu tych minionych 365 dni.
Czyż nie jest to swoisty rachunek sumienia?
Gdyby komuś szampański nastrój zakłócił ten retrospektywny obraz, to z pewnością już od pierwszego stycznia przypomną mu o nim media, w których wszelkiej maści analitycy zdarzeń będą się licytowali w ocenie tego, co stało się już tylko historią i w dalszej, godnej proroka wizji odniosą się do tego, z czym przyjdzie się nam mierzyć w nowym, 2019 roku.
Pozostawmy politykom ich rachunek sumienia i plany, których realizacją zechcą wypełnić nadchodzące dni i miesiące.
Nie będziemy zajmować się przewidywaniami koniunktury, czy jej braku, i jak to miałoby wpływać na zasobność naszych portfeli-pozostawmy to ludziom biznesu i strategom ekonomicznych działań.
Przez chwilę zatrzymajmy się na tym co nas stanowi, na naszych planach dotyczących ludzi wokół nas, tych bliskich i tych może mało z nami związanych, których los,z niewiadomego nam powodu postawił na naszej drodze.
Od Księdza w cywilu pewnie wielu z was w tym momencie oczekuje odniesienia się do spraw Kościoła w odchodzącym do historii 2018 roku.
Pewnie będziecie zawiedzeni, że nie dokonam teraz swoistego”odgrzewania” smrodów związanych z ujawnianymi nadużyciami w sprawach moralnych, o których seryjnie donosiły brukowce, żywiące się skandalami, ale i poważne media uważające się za te lepsze, opiniotwórcze.
Przez chwilę zatrzymajmy się na tym co nas stanowi.
Takie zatrzymanie się w prawdzie o sobie samym, to najlepsze, co mogłoby nas spotkać na kilka godzin przed 2019 rokiem.
Jaka piękna byłaby ta nadchodząca noc, gdyby każdy:od najważniejszych ludzi władzy, polityków, ludzi biznesu, po prostych zjadaczy chleba, przez chwilę zatrzymał się przed sobą samym i pomyślał o tym co w odchodzącym roku było w nim złe, i co musi zrobić, że by w nadchodzącym nie powielać tego błędu. To byłaby magia
Rok 2019 może być pięknym promykiem nadziei dla Kocioła.
Potrzeba tylko szczerego zatrzymania się w prawdzie przed sobą samym.
Tego szczerego rachunku sumienia życzę wszystkim stanowiącym wspólnotę Kościoła:
Od najwyższych w godnościach hierarchach odzianych w purpury poczynając, a na świeckim katoliku kończąc.
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz