czwartek, 5 maja 2016

Mam dwie Matki!

     Do końca życia pozostanie mi w pamięci chwila, gdy w szpitalnej sali ostatni raz trzymałem w dłoni rękę mojej umierającej matki.
Do szpitala trafiła po udarze mózgu i lekarze jednoznacznie określili jej stan [zważywszy na zaawansowany wiek-86 lat] jako nie dający nadziei na pozytywne zakończenie.
Od dwóch dni była w półśnie bez świadomości i dlatego czuwaliśmy przy jej łóżku wiedząc, że chwila ostatecznego pożegnania jest tylko kwestią godzin.
Odeszła w południe ściskając moją rękę do ostatniego tchnienia. Później jej dłoń rozluźniła się i osunęła na białą pościel szpitalnego łóżka.
I tylko jej twarz nabrała wyrazu spokoju i uwolniła się od bólu smutku rozstania.
      Wtedy zrozumiałem tak do końca, że śmierć matki staje się końcem rodzinnego domu!
Już dawno staliśmy się dorośli i rozjechaliśmy się po świecie, ale były takie dni, niekiedy krótkie chwile, gdy wracaliśmy do rodzinnego domu, gdzie ona była i za każdym razem, gdy nasze odwiedziny dobiegały końca, stawała w oknie za firanką i długo patrzyła w dal naszej drogi, jakby chciała nadal chronić nas swoją miłością.
     Jest teraz maj, czas kwitnącej wiosny, ale to także piękny miesiąc naszych mam, choć dopiero u jego schyłku podążymy do nich z bukietami wdzięczności, to cały maj wydaje się być dla nich!
Kiedyś usłyszałem zdanie od gorliwego w swej wierze ewangelika, który z nutą smutku powiedział:”Czcimy tego samego Boga, gromadzimy się w podobnych świątyniach, ale zazdroszczę katolikom, że w waszych kościołach macie tę, która zrodziwszy naszego zbawiciela, stała się Matką każdego z was!”
A to wszystko z naszej, ludzkiej perspektywy zaczęło się pod krzyżem, gdy Zbawiciel dopełniając w cierpieniu ostatecznego zadośćuczynienia, pozostawił nam ostatni swój dar: „Oto matka twoja!”
     Aby zrozumieć wielkość tego daru, musimy powrócić do wydarzeń wcześniejszych, gdy w betlejemskiej stajni Bóg narodził się tak zwyczajnie, po ludzku [Ewangelia mówi wprost, że:”Stał się jednym z nas”] i stało się to z udziałem Maryi, którą wybrał na Swoją Matkę!
Pobożność Maryjna wcale nie stanowi sprzeczności, swoistego zagrożenia dla należytego kultu, jaki człowiek winien jest samemu Bogu [ a takie zarzuty stawiają wyznawcy kościołów protestanckich powołując się na nauczanie swojego założyciela: Lutra]
Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że Kościół katolicki prze wieki „zapracował ” na głosy krytyczne ze strony wyznawców innych kościołów chrześcijańskich, mnożąc dogmaty i wszelakie tytuły, którymi oplótł matkę naszego Zbawiciela [ Niepokalanie poczęta, Wniebowzięta z duszą i ciałem, Królowa nieba i ziemi itd.], a to wszystko nie znajdowało akceptacji ze strony innych wyznań!
Gdy do tego dodamy ciężkie, kapiące od złota feretrony zakładane na jej obrazy i wszelkiej maści figurki Niepokalanej obnoszone w trakcie pobożnych procesji, a na rozrosłych sanktuariach, w których według mniej czy bardziej wiarygodnych świadectw, dokonują się niezwykłe rzeczy za jej wstawiennictwem, to jakoś stajemy się przed nią coraz mniejsi, gdy Ona swą doskonałością dotyka wyżyn boskości!
-Oto matka twoja!
Ktoś powie, że mógł dodać: To moja Matka, Rodzicielka dla Syna Bożego, a teraz ja ciebie maluczki człowiecze wynoszę na wyżyny boskości czyniąc ją także twoją matką!
On nie musiał wygłaszać litanii o jej niezwykłości, bo w tych trzech słowach powiedział wszystko: 
Oto Matka twoja!
     Jestem szczęśliwym człowiekiem, bo mam dwie matki i tak sobie myślę, że nawet ludzie niewierzący, dalecy od Boga wyznający inny światopogląd, też są szczęściarzami, bo i oni mają także dwie matki!
     Czasem, gdy w maju przejeżdżam alejami kwitnących drzew, mijam figury Matki Bożej poustawiane na rozstajach wiejskich dróg i gdy tam widzę gromadki rozmodlonych wiernych śpiewających dla niej pieśni nabożeństwa majowego, to przychodzi mi na myśl obraz mojej matki.
Widzę ją wtedy stojącą w oknie, za firanką.
      Pewnie teraz tak jest, wiem to, że stoi gdzieś w oknie nieba, a obok niej, za firanką jest także Ona!
Moje dwie matki, które mnie chronią swoją miłością!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz