wtorek, 10 maja 2016

Gipsowa Madonna!

      „Jestem człowiekiem niewierzącym, po 60. Oczywiście urodzony, ochrzczony w rodzinie wiejskiej, chodzący niegdyś  do kościoła, spowiedzi, itp. Co mnie skłoniło do mej niewiary? Już we wczesnej młodości w salce katechetycznej zastanawiało mnie, dlaczego ksiądz tak krytykował oddawanie czci przez  plemiona drewnianemu  Światowidowi z czterema obliczami, a na koniec odwracaliśmy się do glinianej Matki Boskiej, robiąc to samo?”
To fragment listu od czytelnika rubryki: Ksiądz w cywilu.
     W dalszej części tej korespondencji mój rozmówca[mailowy] wykazał się dożą, aby nawet nie powiedzieć głęboką wiedzą od procesu powstawania Biblii, a na fizyce kwantowej, w której szukał odpowiedzi na ciągle rodzące się w nim pytania dotyczące wiary, kończąc.
    Na początku listu zaznaczył jednak, że jest człowiekiem niewierzącym, czyli jakby się przyznał, iż lata dociekań nie dostarczyły mu dowodów, na których mógłby oprzeć swoją wiarę.
     Ktoś teraz powie, że to ja wyciągam błędne wnioski, bo równie dobrze można by powiedzieć, że to jego wiedza dostarczyła mu przesłanek, aby uznał, że wiara jest tylko wymysłem pragnienia bycia kimś większym od innych ssaków żyjących obok nas.
     Sądzę jednak, że porównanie figury słowiańskiego Światowida z gipsowym odlewem postaci Matki Boskiej trąci prowokacją, którą stosują ludzie szukający pretekstu swojej niewiary.
     Gdy na biurku szefa w firmie zauważymy zdjęcia jego żony i dzieciaków, to rozumiemy, że znalazły się tam, ponieważ on kocha swoją rodzinę i w chwili rozłąki choć w takiej formie pragnie czuć ich bliskość.
Gdyby jednak tenże przy swoim miejscu pracy w antyramie miał tylko zdjęcie wymyślonej postaci z kreskówki, to pewnie by nas to trochę zdziwiło.
Aby jednak poruszać się w realiach wiary, trzeba zauważyć, że niektórzy katolicy mają obrazoburcze skłonności traktując wizerunki Madonny[ także figury z jej podobizną], jak swego rodzaju magiczne totemy żywcem przeniesione z wierzeń ludów pierwotnych.
     Drugie przykazanie z Dekalogu wyraźnie zabrania obdarzania czcią malowideł i figur, choćby powstały z religijnych pobudek i właśnie na ten zakaz przez wieki powoływali się przeciwnicy takich religijnych dzieł.
To między innymi stało się przyczyną rozłamów w Kościele, gdyż Prawosławie i Protestantyzm nie zaakceptowały interpretacji Kościoła Rzymskiego, że istotą kultu wizerunków świętych, jest cześć oddawana bohaterom tych religijnych dzieł, a nie samym wizerunkom!
Taka teologiczna wykładnia wydaje się być logiczna i słuszna, ale trudno się oprzeć wrażeniu, że w wielu przypadkach mamy do czynienia z niekonsekwencją ze strony hierarchów posługujących się skrótami teologicznego rozumowania.
    Wystarczy udać się do miejsc kultu wizerunków Madonny: Jasna Góra, Licheń i wiele innych pomniejszych ośrodków „szczególnej łaski”, a może należałoby powiedzieć-nadziei, rozsianych w pobliżu naszego miejsca zamieszkania, aby zaobserwować folklor wiary prostych ludzi.
Z pokorą, niekiedy z poranionymi kolanami[ bo w takim geście uniżenia przebywają niekiedy setki metrów przed dotarciem przed Jej oblicze] przychodzą „załatwić” z Nią swoje sprawy.
Na koniec pielgrzymiego trudu jeszcze zakup kiczowatej kopii cudownego obrazu i można wracać do codzienności.
Takich miejsc kultu wizerunków Bożej Rodzicielki jest bez liku i to trochę trąci obrazoburstwem, ale czy można krytykować, ba :potępiać taką prostą wiarę?
     Panu Bogu i Jego Matce z pewnością to nie przeszkadza i może tylko niekiedy uśmiechają się do tych prostych serc, które kochają Ich wiarą dziecka
Jeśli jednak taka forma ludowej pobożności czyni ludzi lepszymi, to co w tym złego?
Najważniejsze jest to, aby oczami wiary sięgać do osoby uwiecznionej na omodlonych obrazach, czy figurach, nawet gdyby były z przysłowiowego gipsu.
     Mój mailowy rozmówca, jako młody chłopak, nie dostrzegał różnicy pomiędzy posągiem Światowida, a figurą Bożej Rodzicielki i choć trudno mi uwierzyć w niezrozumienie u niego wtedy, to z pewnością mogę stwierdzić, że takim niezrozumieniem dorosły i myślący człowiek stara sam sobie wytłumaczyć swoją niewiarę!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz