niedziela, 27 września 2015

Komunia duchowa dla rozwodników!

      Nie można zjeść ciastka i mieć je nadal!
Książęta Kościoła mają nie lada zgryz z owieczkami, które pogubiły się w gąszczu kościelnych nakazów i zakazów, które ta instytucja poustawiała na tym "torze przeszkód"!
   Prawdziwym kłopotem są niegodziwcy, którzy zapomnieli, że kiedyś ślubowali dozgonne trwanie w związku małżeńskim i teraz pokochali[lub im się tylko tak wydaje] kogoś innego!
Państwo taką praktykę nazywa zwyczajnie rozwodami, ale w Kościele takie określenie jest be i jeśli już ma się wydarzyć, to lepiej uznać, że ślubu jako takiego nigdy nie było- no ale to [może dla zachowania pozorów] orzeka się po tasiemcowych procesach kanonicznych i na takie rozwiązanie decyduje się niewielu wiernych!
No i tu cios pada z kierunku, którego kościelni dostojnicy nigdy by się nie spodziewali, bo Primus inter pares, jakby można określić Franciszka, nawołuje do tego, aby coś z tym zrobić!
No ale jak- pytają twardogłowi?
    Episkopat polski  ostatnio pokrętnie określił, że nie zamierza zastanowić się nad zamysłem Papieża i jedynie na co zamierza się zgodzić to to:" Aby otoczyć szczególną opieką małżeństwa niesakramentalne"!!!!
No ale jak to ma wyglądać, skoro owszem, będą łaskawie tolerowane na Uczcie Pana,[ bo Msza święta jest taką ucztą, na którą On nas zaprasza] ale z ograniczeniami- nadal bez prawa do komunii świętej!
Być na przyjęciu, na którym możemy tylko sobie popatrzeć i wara od tego, abyśmy pokosztowali przygotowanych potraw, to jakiś paradoks!
Gdy rozmawiam z katolikami wykluczonymi[a za takich Kościół uważa rozwodników żyjących w nowych związkach], to za każdym razem mówią o smutku, a nawet bólu, że nie mogą w czasie mszy przystąpić do komunii świętej!
     Tak sobie myślę, że w tych ludziach jest znacznie więcej wiary, aniżeli w tych "prawych" katolikach, którzy ostentacyjnie maszerują do Pańskiego Stołu w czasie niedzielnego zgromadzenia, by później w czasie tygodnia być zwykłymi padalcami ukazującymi swoje inne, wcale nie chrześcijańskie oblicze!
A kapłan w ramach "szczególnej troski" może nieborakom zalecić tylko jedno: "No do komunii tak fizycznie nie możecie przystąpić, ale możecie przeżywać coś,co Kościół nazywa  komunią duchową"!
    Przypomina mi się teraz przypowieść o Faryzeuszu i Celniku w świątyni i podsumowanie, które Chrystus na zakończenie tego obrazu wyraził: Tylko ten nieborak skulony gdzieś z tyłu świątyni[celnik] doznał przebaczenia, którym obdarował go Wszechmocny!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz