wtorek, 11 lipca 2023

 

Od pasji do charyzmy

Rzeczywistość Kościoła zdaje się przebiegać w odwiecznych schematach wytyczanych czasem roku liturgicznego i nawet się nad tym niewielu zastanawia, biernie realizując swoją drogę ku zbawieniu, że jest to organizm żywy w swoim założeniu.

Ta wspólnota wiary realizująca od ponad dwóch tysięcy lat testament swojego założyciela jest jednak dalece więcej złożonym organizmem i dlatego jego życie wyznaczają także niestandardowe działania u których podstawy znajdują się wizjonerzy pragnący poszerzać horyzonty myślenia i działania.

Niewątpliwie do takich niespokojnych duchów na przestrzeni dziejów można zaliczyć twórców reguł zakonnych, wokół których gromadzili się entuzjaści pogłębionej duchowości, jako sposobu uzyskania bliskości z Odwiecznym, czego efektem stały się pierwsze klasztory, miejsca dla tych, którzy w takiej drodze zamierzali realizować swoje powołanie do świętości.

Przyglądając się nieco zboku rzeczywistości naszego Kościoła, nie sposób nie zauważyć, że i dzisiaj on jest aktywnym ciałem, które co pewien czas rodzi szczególnych liderów-wizjonerów ukazujących potrzebę dawania z siebie czegoś więcej ponad przeciętność.

Po okresie drugiej wojny światowej, kiedy zalewała nas propaganda tworzenia nowego człowieka wolnego od zabobonu wiary, Opatrzność powoływała do pomocy ludzi nieprzeciętnych, którzy odpowiadając na potrzebę obecnego czasu, zarażali coraz większe rzesze tych, którzy także zrozumieli, że dla Boga warto poświęcić coś więcej, aniżeli bierną przeciętność.

W tym miejscu warto wspomnieć jednego z wielkich charyzmatyków księdza Blachnickiego, wizjonera i założyciela wspólnoty „Światło życie”, czyli znanego pod potoczną nazwą jako ruch Oazowy.

Najpierw było to miejsce rekolekcyjnych spotkań służby liturgicznej, które urządzał w Krościenku, ale z biegiem lat poszerzał swój obszar duchowego oddziaływania na kolejne grupy najczęściej młodych ludzi, którzy potem zaczęli tworzyć wspólnoty rodzin bliskich Bożym wyzwaniom.

Z pewnością ten duchowny nie pasował różnym świecko oświeconym, dlatego przy sprzyjającej okazji zamordowali go, kiedy przebywał poza terenem Polski.

Jego dzieło było jednak już na tyle okrzepłe, że teraz po kilkudziesięciu latach nadal prężnie się rozwija w ponad 30 krajach całego świata.

Duchowny z podgórskiego Krościenka nie był jedynym „Bożym szaleńcem” bo na takie miano z pewnością zasłużył sobie także niedawno zmarły Ojciec Góra, twórca corocznych spotkań młodych na Lednicy, gdzie co roku w pierwszą sobotę czerwca po dziś dzień ściągają tłumy młodych, aby w radości przeżywać spotkania z Chrystusem.

Na koniec, i tu pewnie narażę się wielu, nie sposób do tego grona wizjonerów nie zaliczyć także Ojca Rydzyka, który powołał do życia w Polsce pierwsze katolickie radio i kanał telewizyjny dla wierzących.

Przy całej fali krytyki, że przy tej okazji drenował kieszenie ubogich staruszków, aby realizować coraz to nowe zamierzenia w toruńskim imperium, to jednak trzeba przyznać, że stworzył to na samym początku bez tajemniczych toreb z biedronki, którymi nawet czołowi obecnie politycy tłumaczą się z kasy na utworzenie swoich partii i jakoś nikomu to nie przeszkadza.

Zapiekłym przeciwnikom jego działalności nie pozostaje jednak nic innego, jak czekać na dalszy rozwój wydarzeń, a ściślej rzecz ujmując obserwować, czy ten ruch przeżyje swojego twórcę. Ojciec Rydzyk ma już swoje lata (78) i wieczny nie będzie.

Twórca toruńskiego, kościelnego imperium pewnie zawsze będzie budził emocje, ale dla Kościoła stał się ważnym chociażby ze względu na wielomilionową rzeszę tych, którzy korzystają z tej ścieżki ewangelizacji.

Gwoli ścisłości, kiedy piszę o tych kapłanach używając określenia charyzmatycy, nie przesądzam o ich duchowej doskonałości, bo pewnie mieli i mają swoje ułomności, ale przecież cały Kościół dotknięty jest tym, co potocznie nazywamy skłonnością do grzechu, co jednak nie przekreśla tego co w nim dobre.

Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz