wtorek, 20 czerwca 2023

 

Pielgrzymi czas.

„Po Bożym Ciele nic po księdzu w kościele”- głosi stare ludowe przysłowie wpisując się w liturgiczny kalendarz nie przewidujący w okresie wakacyjnym żadnych znaczących świąt.

Rzeczywiście letnie miesiące zdają się być „wolne” od sacrum i jako takie wpisują się w tę ludową mądrość, ale?

Życie nie znosi próżni i takiej laby nie przewiduje także nasze życie wiary, bo właśnie jesteśmy w przededniu pielgrzymkowej gorączki, która swoje apogeum, jak co roku, wyznaczyła na letnie miesiące.

Jak Polska długa i szeroka w najbliższych dniach wyruszą grypy pątników, by „zaliczyć” pielgrzymkowy trud, którego celem będą odwiedziny w miejscach namaszczonych tradycją wiary, kiedy od dziesiątków lat zostało uznanych nie tylko jako źródła szczególnych łask, ale i domy wybrane przez Opaczność, w których na swoje dzieci oczekuje Matka nas wszystkich, Maryja, najlepszy pośrednik Bożej miłości.

Każdy z uczestników tych jedynych w swoim rodzaju rekolekcji podejmuje decyzję o przebyciu drogi z indywidualną intencją.

Wśród tegorocznych pielgrzymów sporą grupę stanowić będą z pewnością „rekordziści”, którzy już enty raz będą zasilali szeregi pątników, bo jak sami często podkreślają, w ich DNA wrosła taka potrzeba i nie wyobrażają sobie innego spędzenia tego wakacyjnego czasu, jak w gronie przyjaciół idących obok nich w tym pochodzie wiary.

Przez lata zmieniał się jednak główny powód pielgrzymiego trudu, który dawno temu, kiedy za przyczyną zaborców nie mieliśmy wolnej Ojczyzny, przeniknięty był zbiorowym poczuciem obowiązku upominania się o jej niezależność.

Później w czasie pozornej wolności, kiedy dane nam było kosztować narzuconego nam obcego miru , w którym pojęcie Boga uznawane było za zbędny balast dla nowego, oświeconego człowieka, ludzie szli z przekonaniem, iż trzeba bronić korzeni, stanowiących istotę naszego patriotyzmu.

Zupełnie inaczej rysują się intencje pielgrzymiego trudu dzisiaj, kiedy zmieniły się realia naszego życia i nikt nie staje nam na drodze do Bożej miłości, ale?

Kiedy w licheńskim sanktuarium pielgrzymi usypywali kamienną golgotę, starsza kobieta na zakrwawionych kolanach kierowała się do tego miejsca dźwigając w dłoniach dwa spore kamienie dodatkowo powodujące jej ból. Zapytana o powód takiego poświęcenia odparła z gorzkim spojrzeniem, że te głazy to serca jej dzieci, które odeszły od Boga i teraz ona pragnie ich odmiany.

Każdy z pielgrzymów pokonuje trud drogi w szczególnej intencji. Niekiedy dotyczy ona ich samych, bliskiej rodziny, a nierzadko nawet tych, których bliżej nie znają.

Idą wierząc, że to ma sens, dlatego to robią.

Pewnie, że wśród pątników także znajdują się i tacy, którzy bez jakiejkolwiek refleksji tam się znajdują, bo taki znaleźli sposób na atrakcje, ale to tylko margines spośród obecnych i nie powinni kaleczyć obrazu ogółu.

W pielgrzymkowym trudzie nie wszyscy możemy uczestniczyć, choćby z racji wieku, czy stanu zdrowia, ale to nasza wspólna sprawa, gdyż Kościół ze swojej natury jest pielgrzymującym, dla którego celem ma być jedność z Odwiecznym.

Wakacyjny ruch pątniczy budzi skrajne emocje.

Dla wielu jest przedmiotem podziwu, ale dla innych rodzajem swoistego Bożego dopustu, kiedy przez ich miejscowości przetaczają się tabuny utrudzonych drogą, liczących choćby na szklankę wody, czy skromny posiłek przywracający nadwątlone siły.

Nie traktujmy ich z wrogą obojętnością, bo oni idą także dla nas, niejako zastępując pozostałych w tym oczyszczającym trudzie.

-”Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych dlatego, że jest uczniem, za prawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”(Mt 10, 42)

Warto mieć to na uwadze także w kwestii pielgrzymiego trudu.

Kryspin,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz