wtorek, 17 stycznia 2023

 

Moje dziecko nie potrzebuje lekcji religii

Ponad 1500 szkół zrezygnowało z prowadzenia lekcji religii tłumacząc swoją decyzję brakiem chętnych do tych nieobowiązkowych póki co zajęć.

Ponad 700 szkół podstawowych podjęło taką decyzję szanując wolę rodzicieli nastoletnich pociech, którzy wybrali dla nich zajęcia z etyki, zamiast religijnej edukacji.

To pierwszy taki przypadek, aby tak wielka ilość edukacyjnych przybytków zdecydowało się na jawny rozbrat z wielowiekową tradycją, kiedy to religijna edukacja była podstawą wpajania zasad moralnych opartych na 10 przykazaniach.

Kiedyś mądry człowiek, jakim bezsprzecznie był marszałek Józef Piłsudzki wyraził pogląd, że naród nie pielęgnujący tradycji (korzeni) przeszłości, nie jest godzien szacunku teraźniejszości, ani prawa do przyszłości, i choć mówił o patriotyzmie w sensie politycznym, to jego wypowiedź ma charakter uniwersalny.

Owszem, każdy ma prawo do samostanowienia w kwestiach wiary, ale stawianie swoistej tamy wiedzy przed dziećmi w okresie edukacji, bo tak należy potraktować decyzje rodziców nastoletnich pociech o zamianie religijnej edukacji na bliżej nie sprecyzowane programy z zakresu etyki, to proste podcinanie korzeni ich przeszłości.

Abstrahując już od tego, że mają je prowadzić osoby niewiele znające ramy programowe tego przedmiotu, to dodatkowo będą musiały asymilować treści mało zrozumiałe dla nich samych, no chyba, że będą narybkiem nowych trendów, dla których jedynym wyznacznikiem poprawności będzie negacja wszystkiego, co nie mieści się w filozofii kształtowania nowego człowieka wolnego od religijnego garbu, to realizacja planu tych, którym zależy li tylko na realizowaniu swojej wizji kreowania nowego pokolenia bez tradycji.

Jeszcze raz zaznaczę, że każdy człowiek ma prawo do samostanowienia w kwestiach religijnych przekonań, ale nie można młodego pokolenia pozbawiać możliwości świadomego wyboru.

Część z rodziców zapytanych o powód rezygnacji z religijnej edukacji swoich pociech stara się przerzucić odpowiedzialność za tę decyzję na same dzieci, tłumacząc, że ich nastoletni syn, czy córka sami podjęli taką decyzję, a oni ją tylko szanują.

Jakoś trudno mi przyjąć takie tłumaczenie, bo nikomu nie przychodzi do głowy pomysł rezygnacji z nauki matematyki, bo pociecha nie zamierza w przyszłości realizować się w naukach ścisłych, więc po co zaśmiecać mu głowę niepotrzebną nauką o całkach i różniczkach.

Innym pretekstem do sztywnego stanowiska dorosłych w kwestii nauki religii w szkole jest pogląd, że oddelegowani przez władze kościelne nauczyciele tego przedmiotu nie sprawdzają się mając często mizerną wiedzę w tych kwestiach i dodatkowo zajęcia prowadzą także księża, a im niejedno można zarzucić, o czym głoszą chociażby powszechnie znane plotki.

To niestety jest także prawda, ale to nie powinno stanowić alibi do rezygnacji ze zdobywania wiedzy o samej religii będącej naszymi korzeniami.

Do niedawna lansowany był pogląd, że nasza polska religijność czerpie swoją siłę z tradycji i nic nie zdoła tego zmienić.

Pewnie część prawdy w tym jest, a może należało by stwierdzić, że taką ona była do czasu.

Teraz wobec tego, że świat poszedł z postępem i liczy się wiedza wobec wszystkich tajemnic, które zamierza poznać, także w kwestiach wiary zaczyna doceniać wiedzę o tajemnicach ludzkiego przeznaczenia, a tę może człowiekowi dać edukacja w kwestiach religijnych.

Wracając do słów naszego wielkiego przodka, który apelował o szacunek do korzeni naszej przeszłości, nie stawiajmy tamy niewiedzy naszym pociechom i pozwólmy im na podejmowanie rozumnych decyzji w kwestiach ich świadomego wyboru drogi, w której religia nie będzie li tylko nieznaną krainą.

Każdy dorosły człowiek ma prawo do samookreślenia w kwestiach wiary, ale musi być ona poparta gruntowną wiedzą, także tą zaczerpniętą w trakcie religijnej edukacji.

Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz