sobota, 23 listopada 2019

Sondaż to okno jutra.



Od zarania dziejów człowieka cechowała ciekawość, co przyniesie przyszłość.
Jutrem interesowali się wszyscy, niezależnie od pozycji, jaką dane było im zajmować: najpierw w plemiennej gromadzie, później w bardziej rozwiniętej rzeczywistości, w której na czele większej grupy stawali książęta i królowie, oni też zabiegali o poznanie jutra. Może dlatego powszechnym był zwyczaj powoływania na służbę ludzi z nadludzkimi zdolnościami przewidywania przyszłości.
Teraz wcale nie uwolniliśmy się od ciekawości, co przyniesie jutrzejszy dzień i może dlatego nadal wielkim powodzeniem cieszą się wróżbici i wszelkiej maści współcześni szamani ze szklaną kulą, czy talią tarota.
Dla bardziej światłych, do których aspirują przedstawiciele elit politycznych, a także spora grupa rekinów biznesu, rolę dawnych szamanów zastąpiły profesjonalne firmy zajmujące się przepowiadaniem jutra wykorzystujące metody sondażowe.
Kilka tygodni temu przeżywaliśmy gorączkę wyborów parlamentarnych, i przy tej okazji byliśmy lawinowo zalewani sondażami przewidującymi, kto zostanie zwycięzcą, a komu wyborcy pokażą figę, i poza nielicznymi nietrafionymi prognozami, te prognozy potwierdzały się przy urnach.
Życie nie znosi próżni i dlatego już dzień po ogłoszeniu oficjalnych wyników sondażowi eksperci(często na kosztowne zamówienia) przystąpili do publikacji kolejnych prognoz, wszak już niebawem czeka nas kolejny plebiscyt, którym będą wybory najważniejszego z Polaków, Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
I przez kolejne miesiące będziemy zmuszeni wysłuchiwać, który z kandydatów będzie wygranym.
Kościół będąc nieco z boku politycznego kotła zdaje się nie za bardzo czuć potrzebę myślenia o jutrze, mając z tyłu głowy zapewnienie, które kiedyś skierował do pierwszego papieża - św. Piotra sam założyciel tej instytucji - Jezus Chrystus, kiedy zapewnił go o niezniszczalności Kościoła, tak że nawet siły piekielne go nie przemogą.
Pewnie, opierając się na tym zapewnieniu Zbawiciela, współcześni włodarze wspólnoty spod znaku krzyża zdają się być nad wyraz spokojni i może dlatego swoją wiedzę na temat kondycji powierzonego ich trosce Bożego dziedzictwa, ograniczają do roli księgowego, co roku zbierając dane o liczbie wiernych, czy pobożności mierzonej ilością rozdanych komunii. Taka buchalteria odbywa się zawsze w ostatnią niedzielę roku liturgicznego, i na tym koniec. No może poza tym co wiernym podają w formie rocznego sprawozdania przedstawiciel Episkopatu.
To chyba za mało, i za bardzo pasywne jest to działanie, bo nie daje podstawowej odpowiedzi na to, dlaczego od lat zapisywane w kościelnej księgowości dane są coraz mniej imponujące?
Wniosek, że to skutek ogólnoświatowego zjawiska laicyzacji, nie wyczerpuje pytania : dlaczego jest tak źle, i z każdym rokiem gorzej?
Swoją drogą może i w Kościele sprawdziłaby się metoda sondażu, która mogłaby jednocześnie chronić biskupów przed głupimi decyzjami, takimi jak miało to miejsce niedawno. Kilka dni temu życie zakończył hierarcha, za którym ciągnął się smrodek obyczajowego skandalu(nota bebe nierozliczonego do dziś) i pojawił się problem. W pierwszym komunikacie władze diecezji poinformowały wiernych, że pogrzeb odbędzie się w katedrze, tradycyjnym miejscem wiecznego spoczynku dostojników kościelnych. No i powstał zgrzyt związany z zarzutami sprzed lat, z których wielebny nigdy się nie oczyścił. Niefortunna decyzja miejscowego ordynariusza od razu spotkała się ze stanowczym sprzeciwem środowisk katolickich, wyrażających w formie otwartego listu stanowczy sprzeciw.
Na szczęście zmieniono formę pogrzebu, ale „mleko się już rozlało”.
A może warto by było wcześniej pomyśleć, ilu wiernych na tym Kościół stracił?
Wiara człowieka to delikatna materia i takie „kwiatki”z pewnością mają na nią wpływ.
Politycy bardzo cenią sobie sondaże, które oprócz poprawy nastroju, pełnią rolę hamulca przed głupimi decyzjami z ich strony; może takie cykliczne kościelne badania byłyby dobrem chroniącym hierarchów przed autorytatywnymi decyzjami powodującymi trwałe rysy na budowli, której przecież są tylko zarządcami.
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz