środa, 13 listopada 2019

Nieludzka logika Boga.


„Nadzwyczajna kasta”- określenie, którego w trakcie branżowej imprezy użyła przedstawicielka sędziowskiego gremium, uzasadniając zebranym, że chociaż wszyscy ludzie są równi w prawach i obowiązkach wyznaczających standardy współżycia społecznego, to jednocześnie przedstawicielom jej profesji, należy się więcej.
Niestety coś w tym określeniu jest, co z pewnością mógłby potwierdzić każdy, kto kiedykolwiek gościł w sądowej sali .
Nawet przy błahej niekiedy sprawie( a takimi także zajmują się organy sądowe orzekające sprawiedliwość), sędzia zdaje się być kimś spoza rzeczywistego świata:
Siedząc na podwyższeniu, odziany w uroczystą, przyozdobioną łańcuchem z orłem w koronie togę, do tego lodowate spojrzenie, to musi robić wrażenie na każdym z obecnych.
Jeżeli do tego dodać kolejne atrybuty związane z tym zawodem: immunitet, czyli nietykalność, do tego nieusuwalność z zajmowanego urzędu, bo sędzią zostaje się od dnia nominacji już na zawsze i nawet, kiedy posunąwszy się w latach odchodzi na emeryturę, to nadal nim pozostaje , choć już tylko w stanie spoczynku.
Wobec powyższego, określenie: „Nadzwyczajna kasta” wydaje się jak najbardziej właściwe,
i nie należy się dziwić, że pani sędzina użyła takiego wobec swojej grupy zawodowej.
Sędziowskie grono nie jest jedyną grupą, która aspiruje do tego miana, bo i przedstawiciele innych profesji często uważają siebie za wyjątkowych, i także domagają się poważania i szacunku ogółu.
Do miana „Nadzwyczajnej kasty” aspiruje także kapłański stan.
Duchowieństwo od wieków „pracowało” na to określenie dzierżąc całą listę „niezwykłości”, którymi utrwalali dla siebie nadzwyczajność:
Od samego Najwyższego przecież otrzymali władzę nie tylko nad życiem doczesnym, ale i wiecznym gromadzonych wokół siebie owieczek,i dlatego z ich zdaniem, a niekiedy ostrą reprymendą musieli się liczyć wszyscy: od prostaczków po koronowane głowy; a dla niepokornych była groźba klątwy, wykluczenia, i to skutkowało przez stulecia.
Wszystko w imię Tego, który dał im władzę i klucze także do wiecznego szczęścia innych:”...komu grzechy odpuścicie - będą im odpuszczone, ale komu zatrzymacie...będą zatrzymane...”
Jeżeli do tego wszystkiego dołożyć super nadzwyczajność, Eucharystię, w trakcie której sam Syn Boży podporządkowuje się woli kapłana i powraca do wiernych pod postacią chleba, by kolejny raz dokonał się cud triduum paschalnego sprzed dwóch tysięcy lat; czy to nie uprawnia wielebnego, by czuł się kimś wyjątkowym?
Z pewnością kapłańska posługa jest czymś wyjątkowym, nadzwyczajnym- przynajmniej dla grona, które wraz z duchownym tworzy wspólnotę wiary; ale to nie uprawnia księdza do uważania się za kogoś wyjątkowego, przed którym pospolitość winna z pokorą, najlepiej na kolanach, utrwalać w sobie podległość wobec jego niezwykłości.
Dzisiejszy świat nie przyjmuje już tylko jednego wytłumaczenia pytania o to co nas kiedyś czeka?
Dla wierzących po ziemskim znoju zacznie się czas wiecznego życia, a dla innych śmierć jest końcem wszystkiego i przeświadczenie wiary to tylko ułudna, którą rozwiewa chwila naszego ostatniego oddechu.
Papież Franciszek mówiąc o zagrożeniach dla współczesnego Kościoła, jako pierwsze i najpoważniejsze uznał postawę kapłanów, w której brakuje pokory służby.
-”...Kto chce być największym pośród was, niech stanie się sługą wszystkich...”(Mk 9,30-37)
Taka nieludzka logika Boga, prawda?
Kapłaństwo to z pewnością grupa zasługująca na miano „Nadzwyczajnej kasty”, ale tak jak to często bywa, kiedy chodzi o logikę Boga, ta nadzwyczajność nie wiąże się wcale z przywilejami, a rodzi obowiązki, całą gamę obowiązków stawianych sługom....
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz