środa, 3 października 2018

Vox populi, vox Dei



Chrystus trzymający na swoich ramionach małą owieczkę, która rozbrykana młodością pognała gdzieś w kolczaste zarośla i tylko dzięki jego miłości mogła powrócić do bezpiecznej owczarni, to obraz ukazujący istotę Bożego pomysłu na stworzenie wspólnoty wiary i wytyczenie prostej drogi do jedności z Nim, którą winien realizować Kościół.
Pewnie wielu z nas zapamiętało taką scenę, a może i do tej pory zdobi ona ścianę sypialni przypominając o pierwszym spotkaniu z Nim, gdy jako dziecko przyjmowaliśmy komunię w odświętnie udekorowanym kościele.
To był piękny okres bezgranicznej ufności, z jaką w towarzystwie dorosłych kroczyliśmy na niedzielne nabożeństwa i to było piękne.
Później dorośliśmy i nasze drogi nie zawsze powielały ścieżki dzieciństwa, i coraz trudniej było nam zachować tę dziecięcą, bezgraniczną ufność, a dorosłość wcale nam w tym nie pomagała.
Pomimo różnych życiowych zawirowań pozostało jednak w nas przekonanie, że w jakimś sensie czujemy więź z tym miejscem, gdzie w niedzielny poranek dźwiękiem kościelnego dzwonu On zaprasza nas do siebie.
I nic to, że coraz częściej pozostajemy głusi na jego wezwanie i później, nieco ze wstydem próbujemy znajdować wytłumaczenie: że życie tak pędzi, a my zmęczeni tygodniowymi obowiązkami pragniemy choć w niedzielny poranek zażyć spokoju, a do tego jeszcze ten ksiądz w parafii jakoś nie sprzyja naszej gorliwości, bo mówi tylko o polityce, bądź stale woła kasę.
Jeżeli do tego dołożyć „smrodek” obyczajowych skandali osób w sutannie, którymi od pewnego czasu bombardują nas media, to jakoś trudno się dziwić, że wielu z nas ma dosyć i czerwony budynek ze spiczastymi wieżyczkami omijamy coraz większym kołem.
Obraz Kościoła, jako owczarni z pasterzami, którzy zostali powołani, by przewodzić owieczkom w drodze na ostateczne pastwisko, towarzyszył tej instytucji od samego początku i przez wieli był utrwalany przez hierarchów, którzy poprzez kolejne dogmaty(prawdy bezdyskusyjne) utrwalali swoją władzę nad stadem, czyli szeregowymi owieczkami, którym pozostawało bezrefleksyjne przyjmowanie swojego losu.
Owszem, zdarzali się niepokorni, którzy ośmielali się mieć odmienne zdanie na temat wytyczonego szlaku, ale takich można było potraktować ekskomuniką (kościelnym wykluczeniem) i pozostali niepokorni z podkulonym ogonem karnie wracali do baraniego szeregu.
Sądzę, że bezpowrotnie odszedł już czas, gdy Kościół był bezdyskusyjnym sacrum dla laikatu, a monopol na nieomylność i absolutną władzę rezerwowała sobie garstka wybrańców w purpurach.
W jednym z telewizyjnych paneli dyskusyjnych przedstawicielka opcji dalekiej od Kościoła, stwierdziła, że nie są przeciwko ludziom wierzącym, a tylko walczą z instytucją, która czyni wiele zła w obecnym życiu.
Kobieta deklarująca swoją wiarę odpowiedziała jej, że Kościół, to nie instytucja, a wspólnota, do której ona należy i nikomu nie wolno negować dobra, które wyznacza ramy tejże.
Kościół, to wspólnota ludzi wierzących.
Tak sobie myślę, że taka świadomość, że jesteśmy wspólnotą, niesie nadzieję na to, że ona przetrwa.
Ostatnio hierarchowie wielokrotnie zapewniają, że Kościół dokona samooczyszczenia (Prymas mówi o policzeniu pedofilii w kapłańskich szeregach), ale to nic nie wnosi, bo nie dotyka przyczyn zła, a stara się tylko minimalizować skutki.
I tu widzę niezagospodarowane pole działania szeregowych owieczek.
Vox popili, vox Dei- głos ludu głosem Boga.
A gdyby tak wprowadzić prawo głosu ludu (szeregowych wierzących)w sprawach dotyczących Kościoła, tego lokalnego, parafialnego, jak i tego powszechnego?
Czy parafialne referendum( powiedzmy co dwa lata, takie swoiste votum zaufania dla proboszcza danej parafii), nie byłoby skutecznym w hamowaniu patologii nie mających nic wspólnego z duszpasterstwem?
A gdyby wśród wiernych przeprowadzić referendum (krajowe, lub powszechne) w sprawie celibatu duchownych, który od samego początku (XIII wiek) miał tylko na celu ochronę kościelnej kasy i od zawsze był źródłem patologicznych zachowań osób w sutannach?
Może to byłoby lekarstwem na dwie podstawowe „plagi” kaleczące Kościół- Wspólnotę?
Kryspin, 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz