czwartek, 11 lutego 2016

Czy dziecko jest tylko naszą inwestycją na przyszłość?

                      
     Wszyscy znamy słowa Beaty Szydło:"dzieci są naszą inwestycją na przyszłość", którymi starała się tłumaczyć rządowy pomysł wsparcia przyszłej dzietności polskich rodzin. To stwierdzenie Pani Premier jednak nie przekonało politycznych oponentów i w efekcie zostaliśmy skazani na żenującą, polityczną telenowelę.
To przykre, że w scenariuszu tego spektaklu wykorzystuje się dziecko, określając je „inwestycją na przyszłość”
Owszem, nie można odbierać racji tym wszystkim, którzy z niepokojem myślą, co czeka nasz naród za kilkanaście, kilkadziesiąt lat.
Demografowie alarmują, że kiedyś będzie za mało młodych, którzy na swych barkach udźwigną utrzymanie rosnącej armii emerytów.
Rozwiązaniem wydaje się więc mądra polityka prorodzinna zachęcająca rodziców, aby mieli więcej, aniżeli jedno dziecko.
Sądzę jednak, że pomysł:”Rodzina 500+” przegłosowany w dniu dzisiejszym w Sejmie wcale nie załatwi tego problemu podobnie jak słynne becikowe, które także nie wywołało eksplozji nowych narodzin!
Widmo demograficznej zapaści nie jest jednak tylko naszym problemem i dlatego coraz głośniej słyszymy głosy, że „Europa wymiera”! Choć w innych krajach naszego kontynentu sytuacja wydaje się nieco lepsza, to jednak nie rozwiązuje problemu starzejącego się społeczeństwa!
Jak więc temu zaradzić, w czym tkwi przyczyna problemu?
Pozwolę sobie na przytoczenie fragmentu „Zakochanej koloratki”:
...”Dziecko: konkurent, zagrożenie, przypadek, rozsądek. Ile razy słyszymy te określenia w odniesieniu do nowego życia, ile zła wyrządzają rodzice swoim pociechom jeszcze przed ich narodzinami?
Nasze dzieci nie potrzebują złotych kołysek, one proszą tylko o jedno-Daj mi miłość, kochaj mnie zawsze, jeszcze przed momentem poczęcia, i zanim przyjdę na świat; obdarzaj mnie miłością, gdy jako maleństwo potrzebuję ciebie nieustannie, i bądź dla mnie wsparciem, gdy wydaję się być już dorosły!
Niektórzy młodzi ludzie zakładający gniazdo rodzinne już od pierwszej chwili próbują być”rozsądni” i planują przyszłość dokładnie; najpierw stabilizacja, kariera, może dziecko, jako dopełnienie obrazka rodziny...A na pytanie; dlaczego tylko jedno, pada odpowiedź-Nie stać nas w tej chwili na drugie; bo mieszkanie nie takie, bo zarabiam za mało; drugie dziecko, to by była nieodpowiedzialność z naszej strony...
W tych wszystkich wyliczeniach argumentów za i przeciw brakuje moim zdaniem najpoważniejszego stwierdzenia: Nie stać nas na miłość tak wielką, aby obdarować nią to maleństwo, które miałoby się urodzić!
Ileż obserwujemy rodzin, które przeżywają swoiste napiętnowanie społeczne z powodu posiadania dużej liczby potomstwa- Jak w ich sytuacji można decydować się na tyle dzieci, to nierozsądne, nieodpowiedzialne!  
A dzieci w tych rodzinach są jednak często bardzo szczęśliwe, bo miłości wystarcza dla nich wszystkich!
     Na drugim biegunie obserwujemy rodziny, w których dziecko ma wszystko, a nie widać w nim szczęścia, bo nigdy tak naprawdę nie otrzymało tego daru najcenniejszego; gorącego uczucia bycia kochanym!
     Sądzę, że nasza przyszłość zawiera się nie tylko w tym, jak gospodarczo będzie rozwijał się nasz kraj. W pogoni za dobrobytem, posiadaniem nowego domu,lepszego samochodu i wypchanego pieniędzmi konta bankowego nie zbudujemy spokojnej przyszłości dla nas i następnych pokoleń. Nasze jutro uzależnione jest od naszego daru miłości, który świadomie potrafimy przekazać naszym dzieciom!
     Decyzja o założeniu rodziny, to przyjęcie odpowiedzialności, najpierw za życie osoby, której mówimy: Kocham Cię, a w dalszej, niemniej ważnej kolejności, przejęcie odpowiedzialności za przyszłe życie naszych dzieci, owoców tej miłości!
Dobry lekarz leczy nie tylko objawy choroby, ale wnika w jej przyczyny!
Myślę, że 500 zł na dziecko, to terapia objawów i nie wnika w przyczynę!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz