poniedziałek, 22 lipca 2024

 

Krakowskie Castel Gandolfo

Kardynał Bergolio w marcu 2013 roku udając się na konklawe, zamieszkał w domu św. Marty zlokalizowanym na tyłach vatykańskiej centrali i po wyborze na Stolicę Piotrową, postanowił tam pozostać, choć papiescy dostojnicy już przygotowali dla nowego gospodarza wygodne apartamenty do tej pory będące mieszkaniem najważniejszego kapłana katolickiej wspólnoty.

No i powstała niezręczność, bo jak Franciszek zamierzał pełnić funkcję pierwszego obywatela Vatykanu bez okazałych komant papieskiej rezydencji, snuli spekulacje obserwatorzy kościelnej sceny.

Gdyby to były tylko dociekania ciekawskich, to jeszcze nic dziwnego, ale Następca św. Piotra otwarcie zapowiedział, że nie zamierzał nic zmieniać w tej kwestii, uznając, iż objęcie tego zaszczytnego urzędu pierwszego biskupa katolickiego Kościoła wcale nie powodowało konieczności zmian w tej kwestii, bo nadal czył się tym samym człowiekiem zwyczajnie przyzwyczajonym do skromnego życia.

Z pewnością Franciszek zburzył spokój watykańskich dostojników przyzwyczająnych do wszechotaczającego ich przepychu i może dlatego od pierwszej chwili tego nowego pontyfikatu ustawili się w cichej opozycji do szefa wyznającego „dziwne” poglądy w tak istotnych zdawałoby się kwestiach podkreślających przecież jego wielkość.

Minęło 11 lat i historia zatoczyła koło, choć trzeba przyznać w skali dalece mniej spektakularnej.

W tych dniach dostojnik naszego lokalnego Kościoła z racji osiągnięcia wieku emerytalnego (75 lat) przyjął decyzję Stolicy Apostolskiej i przejdzie w stan spoczynku stając się od tej chwili biskupem seniorem.

W tej historii nie byłoby nic szczególnego, gdyby nie otoczka całego tego wydarzenia, a dotycząca nowego lokum dla emeryta.

W przypadku biskupów przechodzących na kościelną emeryturę warto wspomnić, że ich następcy nie narażają poprzedników na niebezpieczeństwo niedostatku jak to ma miejsce w przypadku innych emerytów, którym często w oczy zagląda niepewność, czy potrafią się utrzymać z „dobrodziejstwa” serwowanego im przez państwo, kiedy środki z ZUS-u w dalece nie wystarczający sposób mają zaspokoić ich potrzeby w jesieni życia.

Biskup senior może liczyć obecnie na comiesięczne świadczenie pieniężne w wysokości około 10000 zł, do tego w gestii kurii są opłaty związane z jego wyżywieniem i konieczną opieką w postaci osób zajmujących się ich siedzibą: sprawy kuchni, porządku w obejściu (często ogrodnika na etacie) czy obsłudze w postaci szofera i samochodu będącego do dyspozycji kościelnego emeryta.

Trzeba przyznać, że wielu zwyczajnych śmiertelników mogłoby pozazdrościć takiej perspektywy jesieni życia, ale przecież to wydaje się zrozumiałym, bo takich wyjątkowych emerytów jest niewielu i gdybyśmy nawet użyli porównaia z generałami w stanie spoczynku, to i im także państwo zapewnia szczególne przywileje, aby mogli godnie przeżywać starość.

W przypadku krakowskiego biskupa jednak coś zazgrzytało, a konkretnie sprawa lokum dla tego seniora.

Od pewnego czasu media podpatrywały przygotowania jakie poczyniły kościelne władze diecezji, aby nieborakowi zapenić godne warunki na pozostałe miesiące, a może i lata , kiedy będzie się zajmował głównie pielęgnowaniem swojego starzejącego się organizmu.

Złośliwi już „ochrzcili” jego nowy dom ( może bardziej stosownym byłoby powiedzieć, rezydencję) mianem Castel Gandolfo.

Co prawda nie jest to siedziba w słonecznej Italii, ale jej posadowienie w krakowskiej dzielnicy w żąden sposób nie odbiera mu wyjątkowości.

A niech tam , niech ma dobrze na tej kościelnej emeryturze, ale mimo wszystko trochę razi ten brak umiaru, gdy wpomni się dom św. Marty, który ni jak nie pomniejszył prawdziwej wielkości jej najważnieszego lokatora.

Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz