Bierzmowanie to matura dla nszej wiary.
Za nami przełom maja i czerwca, który to jak co roku był dla wielu młodych ludzi okresem szczególnego wejścia w dorosłość, kiedy przyszło im się mierzyć z egzaminami maturalnymi.
To swoiste zwieńczenie trudu poznawania tajników wiedzy, które miały ukształtować ich odpowiedzialność za dalszą karierę i stały się swoistą przepustką do bycia samodzielnymi w kreowaniu ich dalszego, odpowiedzialnego życia.
Chrystus kończył swoją ziemską misję, po trzech latach nauczania o istocie Odwiecznego, który nieustannie roztaczał nad ludźmi swoją ojcowską opiekę, po wytłumaczeniu celu jaki przyświecał jego roli w tym zbawczym planie, kiedy wokół siebie rozwijał łańcuch synowskiej miłości, na koniec pozostawił swoim wyznawcom ostatni dar jakim było zstąpienie Ducha Świętego na zebranych w wieczerniku uczniów.
Ewangeliści wspominając to zdarzenie nie omieszkali nakreślić okoliczności tego, co zostało im objawione.
Uczniowie z pełnym przerażenia niezrozumieniem oczekiwali na to, co jeszcze mogłoby ich spotkać, po niedawnej tragedii, kiedy ich nadzieje rozwiały się w konfrontacji z losem, jakiego doświadczył ten, który przecież tak niedawno zapewniał ich o swojej przyszłej chwale, a zamiast tego wszystkiego w ich pamieci jak trujący chwast zakorzenił się obraz krzyźa i śmierci.
Nie można było się dziwić, że byli przerażeni wizją niepewnej przyszłości.
I w tym wszystkim ich Nauczyciel kolejny raz ich zaskoczył, nie tylko ukazując im swoją moc zwyciężcy śmierci, ale do tego wszystkiego dołożył jeszcze ostatni akt triumfu jakim stała się ofiarowana moc zstępującego na nich Ducha Świętego.
Od tej chwili nic już nie było takie jak do tej pory. Przerażenie zamieniło się w moc uzdalniającą ich do czynienia rzeczy wielkich, odwagi świadczenia, że Bóg dał im siłę bycia dojrzałymi świadkami Jego zamierzenia.
Wracając pamięcią do zdarzeń z czasu ziemskiej aktywności Chrystusa możemy prześledzić swoisty proces edukacji, jaką On przeprowadził wobez tych, którzy mu zawierzyli.
Nauczyciel najpierw przybliżal im istotę Ojca, kochającego rodzica każdego z nas, który przez chrzest przysposobił sobie ludzkość, aby zaraz potem posłać nam swojego Syna, by ten realizując Jego plan, zarazął nas mi,łoiścią do tego co było ponad doczesnością, aby na koniec obdarować wszystkich mocą dojrzałego świadectwa, jaką w sobie zawierał ten trzeci z Boskiej Trójcy, Duch Święty.
Kościół realizując przesłanie powielania tego Boskiego planu także taki proces realizuje wobec swoich wiernych.
Najpierw przez chrzest dokonuje się akt inicjaci do bycia w bliskości z Bogiem, a zaraz potem wyposaża nas w kolejny Boży dar jakim jest Eucharystia, pokarm dający siłę dlas naszej wzrastającej wiary.
Ostatnim z członów tego potrójnego Boskiego daru jest sakrament bierzmowania, kiedy następuje zwieńczenie naszego dorastania w wierze, i tu mam pewną wątpliwość wynikającą z czasu, kiedy jest on udzielany.
W większości z parafialnych wspólnot biskupi udzielają tego sakramentu młodzieży w bardzo wczesnym okresie ich niedojrzałości (7-8 klasa) i dlatego jest on tak niedowartościowany.
Może warto by było kierować się zasadą hcociażby zapożyczoną z praktyki szkolnej i wtedy ten sakrament dojrzałości chrześcijańskiej powinien być szafowany po gruntownym czasie zdobywania wiedzy o jego istocie i znaczeniu w czasie nieco późniejszym, jako swoista matura z wiary?
Może wtedy uwolnilibyśmy się od nieuprwanionego przekonania iż jest on tylko wymaganą przepustką do bezproblemowego przyjęcia sakramentu małżeństwa i nic ponadto.
Świadome przyjęcie tego ważnego daru Boskiej miłości wobec nas wymaga czegoś więcej ponad zwyczajowe, kilkugodzinne nauki dla kandydatów poprzedzające to parafialne, ale przede wszystkim ich święto, jakim jest bierzmowanie.
Kryspin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz