wtorek, 21 lutego 2023

 

Polski Kościół na krawędzi

„Nuncjusz apostolski kończy swoją misję. Pozostawia polski Kościół na krawędzi”, to tytuł z portalu informacyjnego, który w tych lapidarnych słowach dokonał swoistej oceny pracy papieskiego wysłannika od lat sprawującego nadzór nad sprawami duszpasterstwa lokalnej wspólnoty stanowiącej ważny puzel w ogólnej układance watykańskiej mapy wiary.

Chociaż autorzy tergo podsumowania dokonali krytycznej oceny rzymskiego delegata, to dalece bardziej istotnym stało się opatrzenie rzeczonego artykułu zdjęciem, na którym ukazano dostojnika w otoczeniu polskich hierarchów, delikatnie rzecz ujmując, będących twarzami polskiego Kościoła na krawędzi.

Dwóch biskupów „seniorów”, czyli już będących poza czynnymi strukturami władzy, choć ubabranych w ciemne dokonania z przeszłości i arcybiskup kluczowej diecezji, który także nie ma dobrej prasy w związku z poziomem swoich wystąpień dalece odbiegających od pasterskiego nauczania, to nie do końca dobre towarzystwo do pamiątkowej fotki.

Od kilku dni w Kościele rozpoczął się najważniejszy czas w roku liturgicznym, którym jest wielki post.

To szczególny okres swoistego rozliczenia naszej wiary, kiedy po radości obcowania z Chrystusem odnoszącym sukcesy, kiedy przemierzając palestyńskie piachy niósł nadzieję tym, którzy stali się nie tylko świadkami jego nauki, ale i niezwykłych dokonań oczekiwanego od wieków Mesjasza, na koniec musieli doznać swoistego szoku, widząc upadek nadziei, gdy nienawiść obarczyła go drzewem krzyża.

Wielki post to czas sprawdzenia naszej wiary i jako taki wymaga od wiernych autentycznej refleksji nad tym, ile w nas pragnienia bycia z Nim, co niesie w sobie konieczność nawrócenia z drogi świata będącego w opozycji dla Jego przesłania.

-„Pozostawił polski Kościół na krawędzi”, te słowa tytułujące artykuł o zakończeniu misji watykańskiego administratora w naszej ojczyźnie zbiegające się z początkiem tegorocznego wielkiego postu nabierają szczególnego znaczenia także dla hierarchów odpowiedzialnych za kondycję naszej wspólnoty wiary.

Pewnie, że czterdzieści dni, które w kalendarzu dzielą nas od radości wielkanocnego Alleluja to zbyt krótki czas na radykalne zmiany, to jednak mógłby to być znakomity początek nowego.

W otoczeniu skazańca na golgotowym wzgórzu było wielu gapiów tylko żądnych mrocznego przeżycia cierpienia, którzy po tym zwyczajnie opuścili to miejsce i udali się do swoich zajęć, szybko zamazując w swojej pamięci dopiero co doświadczone makabryczne przeżycie.

Stali jednak tam także i ci, którzy z radością napawali swoją nienawiść do tego, który jeszcze tak niedawno burzył spokój ich dawnego porządku.

I nieco z boku pozostała garstka tych, których ta śmierć przybiła, bo niosła w sobie tragedię ukrzyżowanej miłości.

Przed nami wszystkimi, szeregowymi członkami wspólnoty wiary i także tymi, których odbieramy jako tych szczególnie wyróżnionych noszących purpurowe szaty kościelnych dostojników, szczególny czas wymagający jasnej deklaracji wobec Ukrzyżowanego.

Wszyscy winniśmy mieć w pamięci to, że po koszmarze wielkiego piątku nadszedł czas wielkanocnego zwycięstwa. Wtedy Bóg nie tylko dokonał swojego zwycięstwa, ale rozpoczął także czas szczególnego rozrachunku deklaracji naszego życia.

W której grupie zastanie nas w czasie swojego triumfu?

Czy będziemy w grupie gapiów nadal żyjących tylko chwilą, czy nasze miejsce będzie w gronie autentycznie opowiadających się za miłością, a może niestety będziemy w gronie tych, którzy będą niepocieszeni jego ingerencją w dawny spokój bez niego?

Na to pytanie muszą odpowiedzieć sobie wszyscy świadkowie Jego śmierci i triumfu, także ci odpowiedzialni za dzisiejszy nasz Kościół, który bez autentycznego nawrócenia będzie o krok dalej poza krawędzią, gdzie jest już tylko otchłań historii.

Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz