wtorek, 26 kwietnia 2022

Prawda Zmartwychwstania


. Kiedy nastał niedzielny poranek po traumatycznych wydarzeniach piątkowej egzekucji skazańca, który za życia zapracował sobie na nienawiść żydowskich elit, wykorzystujących słabość Piłata by załatwić Nauczycielowi z Nazaretu krzyż, nawet nie przypuszczali, że wykorzystując rzymskiego namiestnika, wcale nie załatwili niewygodnego problemu.

W najczarniejszych snach nie przypuszczali, że Chrystus ukrzyżowany zdoła się odrodzić i to w tak spektakularny sposób, pokonując śmierć sowim zmartwychpowstaniem.

No i co im pozostało, jak tylko lansować historię o oszustwie Jego wyznawców, którzy w ich przekazie potajemnie wykradli ciało swojego Nauczyciela, by zaraz potem ogłosić światu, iż ten powstał z martwych.

Kiedy po czasie ktoś chciałby krytycznie ocenić ich zabiegi, to nawet nie będąc wytrawnym śledczym, obnażyłby ich historię, jako wewnętrznie niespójną.

Sugestia, którą poddali Piłatowi, że do oszustwa musiało dojść wtedy, kiedy rzymskie straże strzegące grobu zwyczajnie musiały przespać moment, kiedy uczniowie wynieśli ciało z grobu, zupełnie nie pasowało do realiów służby w wojsku Piłata i gdyby nawet miało to miejsce, to winni zaniedbania ponieśliby srogą karę, a nic takiego ich nie spotkało.

Zachowanie uczniów Jezusa, przygnębionych i zastraszonych wydarzeniami z piątku nie mogło nagle ulec diametralnej zmianie z powodu oszustwa z ich strony.

Ewangelie pokazują ich radosnych i gotowych do wszelkich poświęceń w głoszeniu radosnej nowiny o cudzie, którego tak do końca sami nie rozumieli, ale nim żyli.

Kolejnych dowodów, że w niedzielę wielkanocną dokonało się coś niezwykłego można by mnożyć, ale to wszystko i tak nie zmieniłoby serc tych, którzy nie zamierzali uznać swojej największej pomyłki w stosunku do tego niezwykłego człowieka i dlatego, jak zauważył autor Dziejów Apostolskich, trwa to przekonanie wśród żydów po dzień dzisiejszy.

Czy można zanegować prawdę?

Historia uczy nas, że można, i po wielokroć znajdują się ludzie, którzy wbrew oczywistym faktom, po prostu ich nie uznają szukając często spiskowych teorii, którymi ją negują.

Od kilku tygodni na Ukrainie dzieją się dantejskie sceny i gołym okiem można ocenić kto jest agresorem w tym konflikcie, a mimo to wielu osobom ta bolesna prawda nie dociera.

W trakcie towarzyskiego spotkania byłem zmuszony wysłuchać jednego z dyskutantów, który nie omieszkał zanegować doniesienia z tamtejszego frontu i wprost stwierdził, że nie wierzy w to, iż Rosjanie dokonują mordów na ludności cywilnej, a dziennikarskie doniesienia to tylko proamerykańska propaganda.

No cóż, nie ma skutecznego lekarstwa na ludzkie otumanienie, ale ktoś stoi za tworzeniem takich bzdur i takich ludzi winno się bać.

Prawda nie zawsze jest wygodna, zwłaszcza jeżeli obnaża nasze ciemne pokłady może i byłych przewin, wtedy stajemy w jednym szeregu z tymi, którzy swoim spektaklem nienawiści doprowadzili kiedyś Jezusa do krzyża, licząc na to, że po jakimś czasie rozmyją się ich niegodziwości.

Ostatnio na nowo naszą scenę polityczną rozgrzały informacje komisji smoleńskiej i pewnie jak do tej pory będą ludzie zadowoleni z tego, że wreszcie ktoś przybliżył ich do prawdy o wydarzeniach sprzed 12 lat, ale po drugiej stronie pozostaną ci nieprzekonani, którzy zawsze będą negować niewygodne ich pamięci ustalenia.

Tezy komisji o możliwości smoleńskiego zamachu co prawda wydają się dalece prawdopodobne w kontekście opinii o opętaniu Putina, to jednak uznanie ich za możliwe wiązałoby się z uznaniem błędu ówczesnych naszych władz, które przez lata broniły swoich zaniedbań w kwestii dojścia do prawdy.

Wielkanocny poranek jest jednak znakomitą okazję do swoistego resetu naszych sumień, może kolejną, oby nie ostatnią okazją do tego, abyśmy niezależnie od tego kim jesteśmy, mogli każdego ranka bez strachu przeglądać się w lustrze naszego życia.

Tak może być tylko wtedy, kiedy będziemy żyć prawdą.

Kryspin 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz