poniedziałek, 7 lutego 2022

Światełko do nieba

 


Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych minionego wieku młody twórca witraży tworzonych w większości na kościelne zamówienia, postanowił wprowadzić w życie pomysł organizowania pieniężnych zbiórek na rzecz oddziałów szpitalnych, chyba nikt nie spodziewał się, że ta akcja przybierze po latach monstrualne rozmiary.

Kiedy dzisiaj chcielibyśmy dokonać swoistego podsumowania ciągle rosnącego dzieła jakim jest WOŚP(Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy), to bezsprzecznie ta idea zarażania ludzi potrzebą dzielenia się drobnymi datkami na rzecz poprawy standardów leczenia w naszych placówkach medycznych, przerosła najśmielsze oczekiwania.

Nie sposób nie zauważyć, że idea Orkiestry Jerzego Owsiaka nie wszystkim od początku się spodobała i aż przykro to przyznać, pierwszym i największym oponentem stał się Kościół.

Niezadowolenie z kwesty organizowanej przez jakiegoś cywilnego idealistę najpierw wyrazili duchowni, którym nie w smak było tracić przychody z niedzielnej kasy, kiedy przed drzwiami kościołów pojawiali się młodzi ludzie namawiający parafian do wrzucenia choćby kilku groszy do ich puszek, przez co mogli by wspomóc leczenie chorych na szpitalnych i póki co niedoinwestowanych oddziałach.

Młodzi zapaleńcy dodatkowo przyklejali darczyńcom czerwone serduszka, jakby chcieli odznaczyć ludzką wrażliwość i chęć dzielenia się dobrem przez nich.

Niestety to oddolne niezadowolenie w następnych latach podzielili także kościelni hierarchowie i skutecznie tworzyli narrację negacji akcji uważając za dalece niestosowne, aby jakiś człowiek znikąd skradł tej instytucji swoisty monopol na dobroć.

-Przecież nie potrzeba ograniczać się do jednodniowej hojności, kiedy w naszych strukturach od lat prężnie działa dzieło pomocy potrzebującym realizowane przez kościelny Caritas - zdawali się niejednokrotnie akcentować w wypowiedziach przesiąkniętych nieukrywanym niezadowoleniem.

Nikt nie neguje dobra jakie od lat realizuje ten nurt, jakim jest dzieło firmowane przez kościelną organizację i wielu ludzi nadal wspiera ideę pomocy, jaką realizuje Caritas, ale niezrozumiałym jest podsycana przez lata negacja, że w podobny sposób ideę dobra realizują aktywiści spod znaku WOŚP.

Kiedy Chrystus w trakcie swojego ziemskiego nauczania, jak gdyby przy okazji rozsiewał wśród swoich słuchaczy ideę wrażliwości na ludzkie nieszczęścia i legitymizował swoje słowa cudami, wielu poprawnych przeciwników jego aktywności doszukiwało się w tym sił zła; nieliczni jedynie zachowywali powściągliwość twierdząc, że potrzeba czasu, aby ferować oceny co do źródła jego mocy i mówili, że czas zweryfikuje, czy moc cudów Nauczyciela z Nazaretu pochodzi od samego Boga, czy nie.

Można być dalece krytycznym wobec aktywności ludzi spod znaku WOŚP, ale nie sposób nie przyznać, że ich zaangażowanie broni się, o czym mogą zaświadczyć tysiące ludzi spotykający na szpitalnych oddziałach aparaturę ratującą ludzkie życie, na której są serduszka tej akcji.

Sądzę, że wielkim błędem kościelnej konserwy jest nieukrywana niechęć do tego dzieła, bo jednocześnie ta negacja uderza we wrażliwość tysięcy ludzi, którzy corocznie tę inicjatywę wspierają.

Może sam Owsiak i „zapracował” sobie na miano człowieka daleko sadowiącego się od kościelnego ogródka, ale trudno mu zarzucić otwartą niechęć do tego, czego nauczał w trakcie swojego ziemskiego epizodu sam Chrystus, który otwarcie mówił, że ludzką wiarę Bóg będzie kiedyś rozliczał z przysłowiowej szklanki wody podanej spragnionemu i nie zapomni nawet najmniejszego dobra świadczonego osobie w potrzebie.

Może więc jest już najwyższy, i nie daj Boże ostatni czas, aby zakopać ten topór niechęci wobec tych, którzy niezależnie od deklarowanej czy też nie, przynależności wiary, w tym samym dobrym dziele uczestniczą, a wtedy światełko do nieba mogłoby połączyć dobroć wszystkich serc i to nie tylko na jeden dzień w roku.

Kryspin

1 komentarz:

  1. Podzielam w 100% te słowa.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń