poniedziałek, 15 lutego 2021

Wielki Post, a co to takiego?

 

Wracając pamięcią, zwłaszcza historyczną, możemy stwierdzić, że od wieków życie ludzi było determinowane kalendarzem kościelnym.

To on wyznaczał czas beztroskiej zabawy i okresy refleksji, kiedy wierni w poważnym nastroju przeżywali szczególny czas.

Okres wielkiego postu, który miał przygotowywać wyznawców Chrystusowej religii do należytego przeżywania powagi tajemnicy Zbawienia, był takim czasem zatrzymania się w beztrosce codzienności.

Kościół wpasowywał się w to swoimi zakazami i obostrzeniami, których realizacja miała pomagać godnemu traktowaniu tych tajemnic Bożego zamysłu.

Drogowskazami dla wiernych były między innymi przykazania kościelne jasno precyzujące, co jest dozwolone, a czego pobożny katolik winien się wystrzegać w tym świętym czasie wewnętrznego doskonalenia;

-W czasie zakazanym zabaw hucznych się wystrzegać, a w wyznaczonych dniach dodatkowo przez wstrzemięźliwość w spożywaniu pokarmów mięsnych realizować czas przeznaczony na pokutę.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że obecnie niewiele pozostało z tego dziedzictwa.

Kościelny kalendarz trąci myszką, zwłaszcza dla ludzi młodych, którzy pragną żyć pełnią swoich pragnień i nie widzą nic zdrożnego w tym, aby po tygodniu zabieganego życia zwyczajnie odreagować w beztroskich pląsach dyskotekowego spektaklu.

Owszem, media informują o zabawowych szaleństwach kończącego się karnawału, jak chociażby pokazując to relacjach z upojnych zabaw w Wenecji, czy spektakularnych przemarszów szkół samby w dalekim Rio De Janeiro, ale to dla dzisiejszego człowieka są wydarzenia nie sprzyjające wyciąganiu wniosków, że oto wchodzimy w czas mentalnej zmiany.

Owszem, niebawem Kościół rozpocznie coroczną ofensywę uświadamiania owieczkom, że warto zatrzymać się w biegu codzienności. Mają to spowodować coroczne rekolekcje wielkopostne. W większości parafii duszpasterze już przygotują duchowe ćwiczenia z myślą o dorosłych wiernych i dodatkowo zatrudniają animatorów rekolekcyjnych ćwiczeń, aby wdrażali program nawrócenia młodym.

Czyli wszystko wydaje się być pod kontrolą i zgodnie z zasadami tego czasu, ale?

Jeżeli Wielki Post winien być związany ze świadomością potrzeby wyrzeczenia i pokuty, to nie pasuje mi w tym wszystkim szczególny przywilej, jaki od początku konkordatowego porozumienia zadedykowano młodzieży.

Chodzi o dodatkowe wolne dni od nauki w czasie parafialnych rekolekcji wielkopostnych.

Młody człowiek otrzymuje bonus w postaci wolnego od szkolnych zajęć w zamian za to, że odsiedzi w kościelnej ławie godzinę rekolekcyjnej nauki, a później już tylko laba.

To nie jest sprawdzian dojrzałości wiary, a zwyczajny układ, jakby Kościół bał się, że bez tego bonusu młodym zwyczajnie nie będzie się chciało podjąć trudu poświęcenia czasu na duchowe ćwiczenia poza codziennymi obowiązkami.

Rekolekcje wielkopostne łączone z przerwą w zajęciach szkolnych to, po lekcjach religii w szkolnych murach, kolejny błąd w kształtowaniu dojrzałości wiary wśród młodych ludzi i równie szkodliwy „zysk” Kościoła, w prostej drodze prowadzący do kształtowania nowego pokolenia, któremu wyrzeczenie, czy pokuta będą obcym i anachronicznym pustosłowiem.

Kiedy ktoś popełnia błąd, pierwszym krokiem naprawy jest świadome jego uznanie i działanie ku naprawieniu nieszczęśliwego działania.

Czy jednak Kościół znajdzie w sobie dość siły, aby zrezygnować ze zdobyczy konkordatu?

Obawiam się, że jeszcze długo będzie uparcie tkwił w samozadowoleniu i przez kolejne lata w statystykach religijności młodych wielkopostne rekolekcje będą odhaczane jako duszpasterski sukces.

A że później z tego wszystkiego pozostanie już tylko wspomnienie, to zawsze będzie można winą obarczyć jakieś tajemne siły laicyzacji, no i trudno.

Kryspin


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz