poniedziałek, 14 grudnia 2020

Boże Narodzenie w wyjątkowym czasie

 


Ponad dwa tysiące lat temu Józef, ubogi cieśla z Nazaretu, spełniając obowiązek zafundowany mieszkańcom Izraela, wybrał się w daleką drogę do rodowego miasta Betlejem, by tam zapisać się w rejestrze poddanych wielkiego Rzymu.

Jego wyprawa była szczególnie trudna, bo odbywał ją w towarzystwie brzemiennej małżonki, a skromne środki nie pozwalały na nadzieję godziwego noclegu, gdyż zwyczajnie na takowy nie było ich stać.

Dopełnieniem kłopotów stało się to, że dla Maryi przyszedł czas rozwiązania i swojego pierworodnego syna musiała urodzić w skalnej grocie służącej jako schronienie dla wypasanych na okolicznych zboczach owiec. Jedynymi świadkami tych narodzin byli okoliczni pasterze, cieszący się cudem narodzin dzieciątka.

Nie wszyscy jednak podzielali radość z tych narodzin, bo pomny przepowiedni proroków, nienawiścią pałał do maleństwa Herod obawiający się ograniczenia swojej władzy.

Ta chora obsesja stała się wkrótce rzeczywistością, którą historia już po wsze czasy zapamiętała jako „Rzeź niewiniątek”, kiedy z rozkazu satrapy siepacze wymordowali niemowlęta z całej okolicy.

Teraz, kiedy minęły wieki, nam pozostał tylko obraz niezwykłego dziecka zrodzonego dla przyszłego odkupienia wszystkich ludzi, co pielęgnujemy wspomnieniem Bożego Narodzenia.

Już za kilka dni zasiądziemy przy wigilijnych stołach, aby wśród najbliższych, może przy śpiewie kolęd, choć na chwilę poczuć magię afirmacji nowo narodzonego życia, które przyniosło nadzieję.

W tym roku jednak magię świątecznej radości zakłócił czas, który pewnie na długie lata będzie obarczał nasze wspomnienia przygnębiającym określeniem:pandemia.

Z pewnością będzie on trwałą rysą dla tych, którzy w wyniku zakażenia covidem utracili najbliższych, bądź sami doznali takiego uszczerbku na zdrowiu, że jeszcze latami będą borykali się z jego skutkami.

To jednak nie jedyny ciemny punkt na radosnym przeżywaniu tegorocznego Bożego Narodzenia, a związany on jest z niepokojami społecznymi animowanymi pod hasłem:Strajku kobiet.

Od kilkunastu tygodni na ulicach naszych miast pojawiają się mniej lub bardziej liczne grupy demonstrantów manifestujących swoje niezadowolenie z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego restrykcji aborcyjnych.

Wśród haseł tych zgromadzeń często powtarzają się te, które określają obecną sytuację polskich kobiet, jako ich piekło.

Pragnę przypomnieć, że już pisałem o tym, że nie można dekretami zmuszać kogoś do moralnych wyborów , które ze swej natury winny być wolne od przymusu, i nadal tak uważam, ale?

No właśnie, wolność wyboru kobiety zakładająca, że to ona sama powinna mieć prawo do tego, czy chce urodzić dziecko, czy pozbyć się go przez aborcję, nie do końca wydaje się słuszna.

Chodzi mi o równość w prawie do życia każdej osoby i w tym przypadku dziecko, jeszcze przed narodzinami winno być traktowane podmiotowo ze wszystkimi prawami przynależnymi człowiekowi.

Pewnie teraz przysporzyłem sobie kolejną grupę adwersarzy, którzy nie pozostawią na mnie suchej nitki, a uwagi, że szerzę ciemnogród rodem ze średniowiecza, kiedy owoczesny świat już dawno uporał się z takimi dylematami moralnymi, będą najdelikatniejszymi.

No i trudno, ale mam prawo do swojego zdania, zwłaszcza w czasie kiedy będziemy sposobili się do radości przeżywania narodzin Bożego Syna.

Korzystając teraz ze sposobności pozwolę sobie na to, by złożyć wszystkim czytelnikom szczere życzenia radosnego przeżywania Bożego Narodzenia, bo ono oprócz ewangelicznego przesłania, uczy nas jeszcze jednego:

Mały Jezus urodził się w biedzie, co wcale nie zmąciło wyjątkowości cudu, kiedy na świecie pojawia się nowy człowiek, a każdy nawet będący małym okruchem, zasługuje na prawo do oglądania słońca i uśmiechu szczęścia u swoich rodziców.

Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz