środa, 6 marca 2019

Wielkopostny obóz kondycyjny



Dokładnie od  środy weszliśmy w okres  Wielkiego  Postu.
Kościół corocznie wyznacza czterdziestodniowy okres poprzedzający święta Wielkanocy, jako czas przygotowania do godnego świętowania nadchodzącego triumfu życia, które niesie ze sobą niedziela Zmartwychwstania.
Pielęgnowanie praktyk polegających na świadomym umartwianiu się nie jest związane tylko z tradycją chrześcijańską, choć (zwłaszcza w Kościele Katolickim) często spotykamy się z takowymi praktykami, jako ćwiczeniami mającymi wyrobić w wierzącym zdolność do samoograniczenia swoich (nie zawsze dobrych) pragnień.
Nakazy postu- wstrzemięźliwości są narzędziem, którego Kościół często używa, by podtrzymać w nas świadomość potrzeby pokuty za …....?
No właśnie, za co?
Jedna z czytelniczek „Księdza w cywilu” pisząc o tym, co irytuje ją w Kościele, zapytała wprost:
„-Dlaczego w Kościele tak eksponuje się potrzebę nieustannego kajania się?
Przyznam, że rzadko uczestniczę we mszy świętej, ale jeżeli już mi się to zdarza, za każdym razem robię się wściekła, kiedy od początku uczty( bo tak przecież określa się mszę, jako ucztę eucharystyczną, prawda?), każe się mi bić w piersi i mówić, że nie jestem godna tego zaszczytu!”
Inny czytelnik także podzielił to krytyczne zdanie:
”-Nie lubię smutku, którym zioną kościelne ceremonie, i dlatego wolę posiedzieć w ciszy pustej świątyni, bo wtedy odczuwam prawdziwą bliskość Boga...... a on wcale nie jest smutnym starcem, zrzędliwym tetrykiem czerpiącym radość ze strachu rozsiewanego wśród uczestników liturgicznych spędów.”
Czy wobec tych powyższych, do tego najczęściej krytycznych opinii, winniśmy przekreślić mądrość minionych pokoleń i obśmiewać to, czym wyposażyli nas nasi przodkowie?
Chrystus wiedząc o wielkości zadania, które przed nim postawił Bóg Ojciec, odbył swój swoisty „obóz kondycyjny” - 40 dniowy post na pustyni, by później zmierzyć się wielkim ciężarem, jakim było wyzwanie krzyża.
Każdego roku na Filipinach rzesze wiernych uczestniczą w procesjach biczowników zadających sobie cierpień okładając się skórzanymi biczami zakończonymi ołowianymi kulkami i haczykami, którymi ranią swoje ciała, aby upodobnić je do okaleczonego ciała Jezusa, kiedy ten wspinał się na górę swej męczeńskiej śmierci.
Najbardziej zagorzali uczestnicy filipińskich procesji nie ograniczają się tylko do ran zadawanych sobie biczem i poddają swoje ciała (i to dosłownie) okrutnej praktyce krzyżowania.
Oczywiście nie namawiam nikogo do takiej „ekstremalnej jazdy”, ale może warto z dozą większej świadomości wykorzystać okres Wielkiego Postu na nasz osobisty „obóz kondycyjny”.
I nie chodzi tylko o to, by ograniczyć mięsiwa w naszych garach, czy odwiesić balowe suknie do następnego karnawału, ale ten czas każdy może wykorzystać ku temu, by stać się innym, lepszym człowiekiem.
Muzułmanie przeżywając swój ramadan, miesiąc postu, nie tylko odmawiają sobie jedzenia i picia od świtu do zmierzchu ( każdego dnia), ale i zawieszają wzajemne spory(także działania wojenne) i starają się pogodzić ze swoimi adwersarzami.....
Mamy teraz czas Wielkiego Postu, który wrósł w naszą tradycję i świadomość na tyle głęboko, że wiedzą o nim wszyscy, niezależnie od wyznawanego światopoglądu.
Może watro byłoby wykorzystać te dni na swoisty „kondycyjny obóz”, po którym łatwiej nam będzie w drugim człowieku zobaczyć innego, może o odmiennych poglądach na rzeczywistość, ale zawsze zasługującego na szacunek, człowieka.
Kryspin 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz