środa, 20 marca 2019

Tabletka na celibat



Przed kilkoma laty niewolnik papierosowego nałogu zaskarżył wielki koncern tytoniowy, że tenże zataił, iż konsumowanie (palenie) jego produktów prowadzi do poważnych chorób, a w konsekwencji do przedwczesnej śmierci.
Pozywający, który od jakiegoś czasu zmagał się z chorobą nowotworową, wywołaną według lekarzy długoletnim nikotynizmem, domagał się gigantycznego odszkodowania, i sąd podzielił słuszność jego roszczeń.
Koncern tytoniowy został zobowiązany do wypłaty miliardowego odszkodowania i to uczynił.
Przed dwoma tygodniami, po dopiero co zakończonym posiedzeniu polskich hierarchów, najważniejsi przedstawiciele episkopatu pojawili się w mediach, by poinformować o prewencyjnym działaniu Kościoła w drażliwej kwestii pedofilii wśród duchownych.
Przyznam, że pewnie nie tylko mnie nie przekonały mgliste zapewnienia, iż w Kościele nie ma przyzwolenia na takie dewiacyjne praktyki i tenże z całą stanowczością będzie w przyszłości stał na straży dzieci, które winny w Kościele czuć się bezpiecznie.
Pewnie podobne odczucia niedosytu mieli także dziennikarze zadający pytania podczas zwołanej z tej okazji konferencji.
Owszem, przedstawiciele mediów zostali poinformowani o liczbie dewiantów i ofiar, które według oficjalnych ( zgłoszonych) danych doznały krzywd od osób w sutannach, ale zabrakło jasnych deklaracji o dalszych działaniach, które Kościół winien wziąć na siebie.
Ze strony hierarchów nie padła żadna konkretna deklaracja na temat zadośćuczynień, które Kościół winien wziąć na siebie, a zamiast tego padło krótkie stwierdzenie, że w takich sprawach decyzje podejmują stosowne organa prawne, czyli sądy, a Kościół w tym przypadku będzie stosował się do ewentualnych orzeczeń tych organów.
Mnie zainteresowało pytanie, o celibat, jako jedno z przyczyn dewiacyjnych zachowań niektórych kapłanów.
„-W żadnym stopniu nie można wiązać tej praktyki wstrzemięźliwości seksualnej praktykowanej w Kościele, z przypadkami nadużyć, o których tu mówimy”-odpowiedział jeden z najważniejszych naszych hierarchów.
Mnie zaskoczyło jednak to, jak wielebny w dalszej części uzasadnił, dlaczego w Kościele owa praktyka jest stosowana:
„-Geneza celibatu (bezżeństwa) w Kościele wynika z pragnienia doskonałego naśladowania Chrystusa, który zrezygnował z cielesnej miłości na rzecz doskonałego uczucia, jakim obdarzył wszystkich ludzi!”
Jeżeli mnie pamięć nie myli, to w Ewangeliach ten wymóg nie był istotny, bo Apostołowie- powołani przez Chrystusa uczniowie mieli żony (jedynie Jan był kawalerem!)
Do XII wielu Kościół nie doznał „oświecenia”, że tylko w takiej formie może naśladować Chrystusa?
Zostawmy historię, ale pozwolę sobie zdać pytanie:
-Dlaczego w procesie formowania przyszłych celibatariuszy jednym z istotnych „wspomagaczy” jest stosowanie środków farmakologicznych (za moich czasów był to brom dodawany do kleryckich posiłków)?
Tytoniowe molochy do swoich wyrobów dodają substancji uzależniających, by utrudnić porzucenie nałogu, i to stało się jednym z argumentów za gigantyczną karą, którą przyszło im zapłacić jako zadośćuczynienie.
Swoją drogą ciekawy byłby sądowy proces w którym zadośćuczynienia od Kościoła domagaliby się kapłani, którzy poczuli się wpuszczeni w praktykę celibatu.
A może Kościół, podobnie jak tytoniowe koncerny, winien na bieżąco dbać o dostarczanie „wspomagaczy” wszystkim kapłanom, także tym, którzy zakończyli już seminaryjną formację do przestrzegania zasad celibatu.
Taka tabletka na każdy poranek kapłańskiej posługi.
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz