środa, 6 lutego 2019

Konkordatowe dzieci



Luty jest czasem karnawałowych harców, i mnie dopadł ten nastrój beztroskiej radości przy muzyce z lat amerykańskiej prohibicji, kiedy skorzystałem z zaproszenia przyjaciół i razem z nimi wziąłem udział w „Balu gangsterskim”.
Oczywiście była to zabawa maskaradowa; pistolety i karabiny były atrapami, ale już alkohol ( w rozsądnych ilościach) jak najbardziej prawdziwy, co z upływem czasu powodowało, że rozmowy, nawet jeszcze przed chwilą obcych sobie osób, stawały się szczersze.
W trakcie jednej z przerw od parkietowego szaleństwa, stałem się mimowolnym świadkiem dysputy dwojga młodych ludzi.
Tematem ich rozważań nie była moda, czy inne sprawy, którymi ludzie w ich wieku zdają się żyć na co dzień, a polityka. Rozmawiali o „Wiośnie”, nowym podmiocie, który dopiero co pojawił się na scenie naszego politycznego tortu.
-”Nareszcie będzie inaczej i może to jest alternatywa do tej zgranej płyty, a dla wielu młodych i nadzieja, że odejdą do lamusa historii dawne układy.”- stwierdziła młoda kobieta, a jej koleżanka dodała:
-”Nienawidzę …..(tu wymieniła nazwę partii) i mam nadzieję, że wreszcie ich popędzą.”
Nie wytrzymałem i zadałem pytanie:
-Czy aż tak źle wam się żyje w ostatnim czasie? I zaraz zacząłem wyliczać osiągnięcia (także te pro społeczne) obecnie rządzących.
-”Jestem z Podkarpacia, Pan wie, że to bastion …..., ale ja i wielu moich rówieśników nie godzi się na to, że …... tak służalczo klęczy przed Kościołem, dlatego mówimy: Nie!”
Kilka dni po ogłoszeniu „Wiosny” wszyscy „ważni” gracze naszej sceny politycznej zabrali głos starając się oceniać szanse nowej formacji. Zabrakło tylko oceny wywołanych do „tablicy” przedstawicieli Kościoła, który chyba w największym stopniu winien być zaniepokojony większością nowinek, na których „Wiosna” zamierza rozkwitnąć.
-Konkordat i kościelne przywileje do lamusa!
-Podważenie moralnych zasad głoszonych przez Kościół, dla którego wolność aborcyjna, czy zanegowanie małżeństwa, jako wyłącznego związku mężczyzny i kobiety!
To tylko główne bomby, którymi nowa partia zamierza zbroić swoje działa zagłady dawnego układu.
Czy więc milczenie hierarchów, to oznaka pewności, że z szumnych zapowiedzi „Mesjasza” laickiego porządku nic nie wyniknie, czy coś innego jest na rzeczy?
Najgorszym dla Kościoła byłoby przeświadczenie, że już nie takie burze historii targały jego posadami, jak chociażby w czasach komuny, kiedy władze otwarcie prowadziły krucjatę przeciw Krzyżowi, i co: Krzykacze dawnego ustroju odeszli w niepamięć, a Kościół trwa niewzruszony!
Po śmierci Jana Pawła II zrodził się ruch młodych JP II, i to był piękny owoc świętości naszego wielkiego rodaka.
Od tego czasu minęło już jednak wiele lat i teraz dorasta pokolenie „Dzieci Konkordatu”: młodych po szkolnych lekcjach religii, świadków mało „świętych” dokonań przedstawicieli Kościoła, jego umiłowania dostatku i jak to określił już dawno Nauczyciel z Nazaretu:” rozmiłowanych w zajmowaniu pierwszych miejsc w Synagogach”, i zupełnie inaczej widzą swoją przyszłość.
„Dzieci Konkordatu” nie kupują już tego, że jesteśmy narodem tradycyjnie religijnym i uważają, że wcale nie potrzebują Kościoła, by być dobrym człowiekiem, wiedzieć co jest dobrem, a co zwyczajnym świństwem.
Paradoksalnie pojawienie się „Wiosny” może być szansą dla Kościoła, bo z dużą dozą pewności można przewidzieć, że populistyczne hasła „Mesjasza” spłyną w niebyt, niczym wiosenne roztopy.
Ale to wcale nie znaczy, że odwróci to krytyczny trend młodych i ruszą skruszeni pod skrzydła kościelnych guru.
Jeżeli Kościół nie dokona samoograniczenia (także w sprawach Konkordatu), „Dzieci Konkordatu” pozostaną na polu niczyim czekając na kolejnego „Zbawcę” ich oczekiwań, i nie będzie to Kościół!
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz