środa, 20 lutego 2019

Grzechy główne i kardynalne cnoty



Kiedy sięgamy pamięcią do wykutych kiedyś na przysłowiową blachę katechizmowych pouczeń, to wśród nich znajdziemy siedem grzechów głównych: pycha, chciwość, nienawiść, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, no i na koniec lenistwo.
Wśród tych wymienionych ludzkich przywar (grzechów) odnajdujemy te, które w jakimś stopniu zdają się nam bliższe i jesteśmy skłonni się do nich przyznawać.
Bo któż z nas nie uległ choćby sporadycznie pokusie dodatkowego kęsa, gdy zaliczaliśmy biesiadną imprezę i dopiero po zakończeniu uczty stwierdziliśmy, że może za dużo daliśmy pracy naszemu żołądkowi. Trudno, na przyszłość wykażemy się większą powściągliwością i potrafimy powiedzieć (także sobie): nie dziękuję za następny kawałek rozkoszy..
Kolejnym oswojonym grzechem głównym jest zazdrość, która dopada nas niekiedy w absurdalnych sytuacjach: sąsiad kupił nowy samochód, a koleżanka wygląda tak, jakby się jej lata nie imały i nadal wygląda jak swoja córka, gdy nam wiek zaznacza lata, no ale na to możemy zaradzić mniej lub bardziej udaną wizytą u chirurga kosmetycznego, i jakoś powraca nam dobre samopoczucie, a nowe cztery kółka możemy kupić na kredyt, a co tam.
Ostatnio w naszych międzynarodowych relacjach zaliczyliśmy dyplomatyczny zgrzyt, kiedy to wysoki dostojnik państwa Izrael odniósł się do zdarzeń, które dla większości z nas są już tylko historią. Przywołując tragiczne wydarzenia holokaustu, winnymi tychże uczynił także Polaków, którzy (w jego ocenie) dołożyli swoje ręce do zbrodni nazistowskiego okupanta.
Nie mam teraz zamiaru polemizować z tak jednostronnym osądem, ale pozwolę sobie zwrócić uwagę na mowę nienawiści, z jaką ów człowiek dokonał tej swojej oceny: „Zawsze będziemy pamiętać i nikt nam nie zabroni mówi w takim tonie o tamtych wydarzeniach!”
Nienawiść, to wśród siedmiu grzechów głównych matka wszelkiego zła, bo to ona jest początkiem swoistej „reakcji łańcuchowej” i otwiera w człowieku kolejne drzwi, za którymi na swoją, niszczącą wszystko co dobre w człowieku, rolę czekają:
-Dlaczego to mnie spotkało, a nie mojego sąsiada, którego nie lubię (zazdrość)?
-Pewnie, że jestem zły( gniew), że komuś idzie lepiej, choć to mnie winno należeć się szczęście.
-A w czym ja jestem gorszy, kiedy taki ze mnie prawy człowiek( pycha).
-A co tam, skorzystam z okazji, i nic to,że mój zysk owinięty jest w krzywdę drugiego(chciwość)
To wszystko są zatrute owoce nienawiści, której ulegamy tak sami z siebie, ale i wtedy, kiedy otwieramy się na głosy tych, którzy uczynili z niej oręż walki przeciwko innym.
W czasie okupacji nie wszyscy Polacy okazali się aniołami, i nie mam tu na myśli tych, którzy niezależnie od okoliczności zawsze karmią się nienawiścią i są gotowi do wyrządzenia krzywdy innym, chociażby dla sadystycznej satysfakcji, bo takich ludzi i teraz możemy spotkać.
Machina nienawiści, którą karmił się nazizm, zaowocowała strachem i dlatego niektórzy mając do wyboru dalsze życie za donos, uległo.
Co nie znaczy, że zdecydowana większość przeszła pozytywnie tę narzucaną im nieludzką próbę i zachowała godność, choć niekiedy okupioną najwyższą ceną.
To już tylko historia i nikt nie musi dokonywać takich wyborów, ale czy na pewno?
Na szczęście świat(także Polska) nauczony doświadczenie zabezpieczył się przed tym , aby powrócił koszmar czasu, gdy nazizm stworzył filozofię ksenofobicznej nienawiści i gdyby ktoś próbował wskrzeszać takie demony z przeszłości, szybko zapewniłby sobie darmowy wikt za kratami, gdzie miałby czas na przemyślenie swoich chorych pragnień, i dobrze.
Czy możemy więc być spokojni o nasze jutro?
Kiedy czytam internetowe dysputy domorosłych „znawców” politycznej sceny i gdy przerzucam na pilocie kolejne stacje telewizyjne, nieodparcie odnoszę wrażenie, że zioną z nich bardzo podobne (tym z przeszłości) demony, które przesiąknięte są obsesją nienawiści.
Najlepszą obroną przed bezmyślną nienawiścią są cztery kardynalne cnoty, o których także informuje nas katechizm:
Rozsądek, sprawiedliwość, umiar i odwaga.
Tylko tyle, ale i aż tyle, i tego życzmy sobie nawzajem.
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz