wtorek, 9 stycznia 2018

Aby wszyscy stanowili jedno

                                                  
-”Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.”(J.17,21)
   Te słowa zapisane przez bezpośredniego świadka, jakim z pewnością był najmłodszy, ale i najbardziej bliski Jezusowi uczeń Jan, uważam za najbardziej istotne.
    Chrystus jeszcze przed swoim zapowiadanym powrotem do Domu Ojca, przeżywał niepokój o to, czy Jego uczniowie potrafią sprostać temu wyzwaniu?
    Co prawda, przez trzy lata przebywania z nimi, przygotowywał ich do tego dzieła, ale ?
Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że coś chyba poszło nie tak.
    Aby świat uwierzył, żeś Ty mnie posłał, Kościół założony przeze mnie winien być jednością!
Kościół Rzymsko-katolicki, Kościół Greko-katolicki, Kościół Prawosławny, Kościoły Protestanckie i można by jeszcze bardziej to wszystko szczegółowo rozdrabniać na wszelkiej maści odłamy, które powołują się na chrześcijańskie korzenie i na to, że tylko one są na tej właściwej ścieżce, którą On zapoczątkował.
*
   Przed kilkoma tygodniami w mediach pojawiły się zestawienia na temat religijności naszych rodaków. Można tam zapoznać się z procentowymi danymi: ilu ludzi praktykuje coniedzielną mszę, ile osób przystępuje systematycznie do komunii, ile zawiera się sakramentalnych małżeństw itd.
I na koniec podsumowanie (pewnie będące głosem hierarchów), że Kościół traci na popularności i trzeba w tej kwestii podjąć jakieś działania.
    Pewnie za jakiś czas dowiemy się o kolejnych inicjatywach, które wiernym zostaną przedłożone w kolejnych „przemyślanych” zaleceniach Episkopatu.
  Krótko po ogłoszeniu w/w raportu mieliśmy święta Bożego Narodzenia, które pewnie nieco uspokoiły niepokój Kościelnych Pasterzy, bo w bożonarodzeniowych uroczystościach biorą udział nawet ci, którzy na co dzień zaniżają statystyki.
   Później niejako z rozpędu zaliczyliśmy Uroczystość Objawienia Pańskiego, czyli popularne święto Trzech Króli i tu kolejny „sukces” oddolnej inicjatywy, czyli zorganizowane, kolorowe przemarsze Trzech Króli.
Na ulice naszych miast, miasteczek i pomniejszych parafialnych wspólnot wyległo mrowie osób w papierowych koronach na głowach, by przywołać w pamięci wydarzenie (które być może i miało miejsce?) w czasie przyjścia na świat Naszego Pana.
    No i fajnie-można by podsumować współczesnym językiem, ale?
A mnie wcale nie powalił na kolana ten przemarsz i byłbym dalekim od zachwytu wyrażanego przez niektórych księży biskupów, widzących w tej nowej, kościelnej akcji światełko w ciemności tunelu kryzysu, o którym tak niedawno donosiły statystyki publikowane w mediach.
   Trzej mędrcy przy małym Jezusie byli tylko przez chwilę i powrócili do siebie.
Papierowe korony z niedawnego korowodu pewnie już teraz wylądowały gdzieś po kątach zapomnienia, a przebierańcy?
No może kiedyś powtórzą przemarsz, bo było to takie miłe i dzieci miały uciechę....
    Problem Kościoła pozostanie i słupki poparcia będą nadal dołować i to coraz bardziej.
Dlaczego tak jest i gdzie należy szukać przyczyn tego współczesnego exodusu od wiary?
   Odpowiedź na to pytanie zawiera się w całej historii Kościoła, który przez wieki, kopiąc rowy podziałów(Katolicyzm, Prawosławie, Protestantyzm) zapracował sobie na owoce, które teraz zbiera.
   Młodzi bohaterowie kultowych „Samych swoich” na propozycję powrotu po nocnej ucieczce z rodzinnych domów, odpowiedzieli krótko:
„Nie wrócimy do was, póki trzyma was przy sobie tylko złość”
   Miał rację Jezus, gdy modlił się o jedność przyszłego Kościoła, bo tylko wtedy może on nieść wiarę światu.

Kryspin,   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz